Reklama

Sursum corda

Przejrzystość głębi

Niedziela Ogólnopolska 44/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W październiku przypada liturgiczne wspomnienie św. Teresy z Avili, wielkiej mistyczki z XVI wieku, doktora Kościoła, karmelitanki, która zreformowała życie zakonne społeczności karmelitańskiej, a w Avili założyła pierwszy klasztor o bardzo surowej regule. Jest więc okazja, aby pośród dzisiejszych zeświecczonych sposobów na życie dostrzec i ten, jakże piękny i potrzebny charyzmat karmelitański.
To charyzmat modlitwy i kontemplacji, którym cieszy się zarówno gałąź męska, jak i klasztory żeńskie Zakonu. Św. Teresa od Jezusa, zwana Wielką, była człowiekiem wielkiej modlitwy, wielkiego doświadczenia wewnętrznego. Jest autorką kilku dzieł o życiu mistycznym. Żyła z nieustającą świadomością obecności Boga i w wielkiej z Nim przyjaźni. Radzi: "(...) jeśli chcemy, aby niezmierzony Bóg ukazał nam swe tajemnice, powinniśmy wchodzić przez tę właśnie bramę (Jezusa - I. S.). Nie należy szukać innej drogi, nawet jeśli kto osiągnął szczyty kontemplacji. Tą drogą idzie się pewnie i bezpiecznie. Od Pana i przez Pana otrzymujemy wszelkie dobra. On naszym Nauczycielem. Poza Nim nie znajdziemy pełniejszego i doskonalszego wzoru do naśladowania. (...) Ilekroć myślimy o Chrystusie, pamiętajmy zawsze o Jego miłości, dzięki której udzielił nam tak wielu łask i dobrodziejstw, oraz o miłości, którą nam okazał Ojciec, gdy ofiarował nam tak niezwykłą rękojmię swej miłości ku nam. Miłość bowiem domaga się miłości. Toteż starajmy się mieć zawsze przed oczyma tę prawdę i w ten sposób zachęcajmy się do miłości. Jeśli bowiem Pan da nam tę łaskę i wzbudzi w sercu naszym taką miłość, wszystko stanie się łatwe i w krótkim czasie, bez trudu, dokonamy bardzo wiele". To fragment z dzieł św. Teresy, zamieszczony w czytaniach brewiarzowych przeznaczonych na dzień wspomnienia Świętej. Mówi on wiele o tym osobistym doświadczeniu modlitwy i kontemplacji Boga.
We wszystkich zakonach kontemplacyjnych kwitnie modlitwa, wypełnia ona także życie zakonów karmelitańskich. Jest ukierunkowana na zjednoczenie duszy z Bogiem, na kontemplację Jego istoty przez złączenie z Chrystusem, na zgłębianie tajemnicy Najświętszego Sakramentu. Liturgia w zakonach karmelitańskich jest bardzo głęboka. Życie religijne jest tam jakby najczystsze, bo przeżywane w bliskości Boga, w stałym kontakcie z Panem Jezusem.
Myślę, że tego rodzaju zgromadzenia zakonne są bardzo potrzebne współczesnemu człowiekowi. Bo ludzie współcześni potrzebują autentyczności i świadectwa, szukają wytłumaczenia wielu spraw i nie boją się wysiłku, jaki trzeba przy tym ponosić. Dlatego tak wielu ludzi - często bardzo wykształconych, inteligentnych - wstępuje do Karmelu, żeby tutaj odnaleźć najgłębszy sens życia, pracy, miłości. I są tak przekonani o swoim właściwym wyborze, że nikt ich z tej drogi nie może sprowadzić. Oni po prostu zakochali się w Bogu i podążają do Niego z Jezusem. Przyjęli też jako swoją wielką miłość Matkę Najświętszą, która patronuje zakonowi karmelitańskiemu.
Dla wielu przyjaciół Karmelu i czcicieli Matki Bożej Karmelitańskiej - Matki Bożej Szkaplerznej symbolem przylgnięcia do duchowości karmelitańskiej jest szkaplerz, traktowany jako swego rodzaju habit - znak stałej modlitwy i naśladowania Matki Najświętszej (habitus - stan stały).
A więc obracamy się w kręgu naprawdę niezwykłym - zatopienia się człowieka w Bogu i tajemnicach Serca Jezusowego. Dusze karmelitańskie czują się tutaj najszczęśliwsze, choć na swej drodze ku doskonałości doświadczają na pewno licznych udręk, przeciwności i trudów. To jest szczególny rodzaj szczęścia, polegający na tym, żeby żyć Bogiem. Wszystko inne nabiera wtedy właściwej wagi, naprawdę ważny jest tylko Bóg - Wszechmocny, Nieogarniony. Niekiedy jesteśmy bezradni wobec wielu spraw, słabości, wobec własnych wyborów. Dla sióstr karmelitanek wszystko jest prostsze: ważny jest tylko Bóg i Jego wola. Tak żyje dusza, która oddaje się Panu Bogu całkowicie i bez reszty. Dlatego gdy czcimy św. Teresę z Avili, mamy na uwadze tego wielkiego ducha karmelitańskiego, którym wielka mistyczka ubogaciła Karmel, gdy dokonywała przebudowy duchowej zakonu.
Oczywiście, siostry nie żyją w izolacji od świata - angażują się w jego sprawy i przez swoje zanurzenie w Bogu wypraszają dla świata wiele łask. Dlatego ludzie przychodzą do klasztorów karmelitańskich i proszą o modlitwę w swych intencjach.
Pamiętajmy, że chrześcijaństwo ma wielką mistykę i kontemplację, wielkiego ducha, którego Chrystus uczył Apostołów. Oni aż zazdrościli Panu Jezusowi głębi obcowania z Bogiem, mówili: naucz nas modlić się (por. Łk 11, 1). To sam Jezus jest przykładem wielkiej modlitwy do Ojca, kontemplacji, odniesienia całego swego życia do życia Trójcy Przenajświętszej. Tego doświadczają wielcy mistycy, ludzie, którzy Bogu oddali swoje życie, swoją przeczystą miłość - ludzie wielkiego szczęścia, które człowiekowi może dać tylko Pan Bóg.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

W Kościele nikt nie jest sam

2025-06-13 13:25

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Piotr Drzewiecki

Serce Kościoła bije we wspólnocie

Serce Kościoła bije we wspólnocie

Rozważania do Ewangelii Mt 19, 27-29.

Piątek, 11 lipca. Święto św. Benedykta, opata, patrona Europy
CZYTAJ DALEJ

Kolejny dzień początku końca

2025-07-12 07:23

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Minęło sześć tygodni od przegranej obozu rządzącego w wyborach prezydenckich. Sześć tygodni politycznego bezruchu, gorączkowego przeczesywania własnych szeregów i tępego wpatrywania się w sufit w poszukiwaniu „planu B”. Miało być nowe otwarcie. „Jeszcze tylko Pałac” – mówili. A tymczasem Pałac przejęty, prezydent Karol Nawrocki za niecały miesiąc zostanie zaprzysiężony, a Koalicja 13 grudnia stanęła – nie w miejscu, ale w martwym punkcie. Zacięcie, brak pomysłu, brak wizji, brak przyszłości.

Porażka z Nawrockim zaskoczyła ich nie dlatego, że była „niemożliwa”. Zaskoczyła dlatego, że nie przewidzieli żadnego scenariusza poza zwycięstwem. I zamiast zmierzyć się z pytaniem „dlaczego przegraliśmy?”, wpadli w histerię. Najpierw – jak ujawniła Interia – Donald Tusk miał naciskać na marszałka Hołownię, by ten zablokował objęcie urzędu przez nowego prezydenta. De facto zamach stanu: „uśmiechnięty”, wsparty dywizją autorytetów prawniczych i gadających głów w mediach, ale jednak zamach. Gdy Hołownia – na szczęście – odmówił, w zanadrzu pojawił się nowy pomysł, czysto PR-owy: rekonstrukcja rządu. Kolejna zagrywka taktyczna w miejsce strategii. Jakby przesuwanie tych samych figur na tej samej planszy mogło nagle zmienić wynik gry.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję