Reklama

Niedziela w Warszawie

Św. Szarbel na Senatorskiej

We franciszkańskiej parafii św. Antoniego z Padwy goszczą dzisiaj relikwie maronickiego mnicha i pustelnika.

[ TEMATY ]

relikwie

św. Szarbel

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Polsce przypada dziś liturgiczne wspomnienie św. Szarbela.

W czasie porannej Mszy św. o. Lech Dorobczyński OFM, gwardian klasztoru i proboszcz parafii, w kazaniu odnosząc się do dzisiejszej Ewangelii podkreślił, że Jezus zwraca nam uwagę, że aby zdobyć to, co najcenniejsze trzeba z czegoś zrezygnować. - Jezus mówi o kupcu, który sprzedał wszystkie dotychczasowe perły, które miał, żeby moc zdobyć tę najcenniejszą. Dzisiejsza Ewangelia we wspomnienie św. Szarbela jest o ludziach, którzy gonią swoje marzenia. Każdy z nas ma jakieś marzenia. To, co jest ważne, to pytanie, czy wśród naszych marzeń codziennych jest marzenie o niebie – zwrócił uwagę franciszkanin i dodał, że jest to pytanie skierowane do każdego z nas, niezależnie od wieku i naszej kondycji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Przybyliście tu dzisiaj, aby spotkać się ze św. Szarbelem. Być może ktoś z was musiał poprzekładać swoje plany, zrezygnować z czegoś. Chcemy spotkać się ze św. Szarbelem tutaj, a czy chcemy spotkać się z nim w niebie? – pytał kaznodzieja.

- Ktoś może powiedzieć: nie jestem drugim św. Szarbelem. I nie masz być. Masz być sobą, świętym takim, jaki jesteś. Szarbel urodził się w ubogiej rodzinie w północnym Libanie – ty nie. Na chrzcie otrzymał imię Jusuf – ty nie. Jako dziecko odznaczał się wielką pobożnością, zamiłowaniem do modlitwy i samotności – być może ty nie. Potem w wieku 23 lat wstąpił do maronickiego klasztoru św. Marona w miejscowości Annaja, gdzie otrzymał zakonne imię Szarbel – ty na pewno nie – mówił o. Dorobczyński.

- Każdy z nas przykłada swój życiorys do biografii św. Szarbela i mówi: tu się nic nie zgadza. I nie ma się zgadzać, dlatego że Bóg uszył specjalnie dla ciebie na miarę twoją szatę świętości – zaznaczył.

O. Dorobczyński przypomniał, że św. Szarbel zrezygnował z życia wspólnego, z najprostszych rzeczy, które przynoszą radość i wybrał życie w odosobnieniu. Pościł, umartwiał się, większość czasu spędzał na modlitwach i praktykach religijnych. - Jezus mówi: jeśli chcesz zdobyć to, co najcenniejsze, musisz z czegoś zrezygnować. Św. Szarbel z czegoś zrezygnował. Ale - co więcej, Jezus opisuje człowieka, który znalazł skarb w roli i mówi, że z radością sprzedał wszystko, co miał. Podobnie św. Szarbel, który pomimo bardzo ascetycznego trybu życia nie stracił nic z radości – wskazał kaznodzieja i postawił pytanie o naszą chrześcijańską radość:

Reklama

- My nie prowadzimy takiego trybu życia, a gdzie jest nasza radość? Mamy bez przerwy nosy na kwintę, a chrześcijaństwo jest religią radości. Dlaczego? Bo za nim idzie Dobra Nowina. O kim? Nie o św. Szarbelu, św. Franciszku, św. Antonim, czy św. José Sánchez del Río, którego relikwie znajdują się w naszym kościele. To jest Dobra Nowina o Jezusie Chrystusie, który jest Zbawcą, który czyni nas wolnymi – podkreślił i dodał, że każdy z tych świętych miał swoją osobistą relację z Jezusem i wskazuje na Niego. To Jezus jest najważniejszy.

- Kiedyś papież Franciszek na audiencji przerwał skandowania i powiedział: krzyczycie cały czas „papież Franciszek”. Przestańcie! Zacznijcie krzyczeć: „Jezus”! Św. Szarbel podprowadza nas do Jezusa. Postawmy sobie pytanie: co jestem w stanie sprzedać, oddać z siebie, aby zdobyć skarb, Królestwo niebieskie i spotkać w niebie Jezusa oraz naszych ukochanych świętych?

Z powodu pandemii uczestniczący w liturgii nie mogli uczcić relikwii św. Szarbela przez ucałowanie, ale po zakończonej Mszy św. w zakrystii mogli otrzymać woreczek z watą nasączoną poświęconym olejem św. Szarbela.

Dzisiaj w kościele św. Antoniego odprawione będą przy relikwiach św. Szarbela jeszcze dwie Msze św. – o godz. 18.00 i 20.00. Od godz. 19.00 będzie możliwość adoracji w ciszy Najświętszego Sakramentu.

2021-07-28 10:46

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowy orędownik

Niedziela świdnicka 7/2023, str. IV

[ TEMATY ]

św. Szarbel

Ks. Mirosław Benedyk/ Niedziela

Ks. Stanisław Chomiak z relikwiami św. Szarbela

Ks. Stanisław Chomiak z relikwiami św. Szarbela

Na zaproszenie ks. prał. Stanisława Chomiaka do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie zawitali świeccy misjonarze, którzy przywieźli ze sobą szczególny znak obecności libańskiego mnicha.

Kazimierz Gajowy i Adam Rosłoniec to świeccy misjonarze, związani z ruchem pielgrzymkowym w Libanie, na co dzień posługujący w Fundacji Fenicja. Panowie przez całą niedzielę 29 stycznia dzielili się świadectwem wiary chrześcijan z Ziemi Świętej, a podczas głównej Mszy świętej uroczyście wprowadzili relikwie św. Szarbela – libańskiego mnicha, pustelnika, żyjącego w XIX wieku.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję