Reklama

Miasto, które się modli

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 31/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JAROSŁAW LIBELT: - Czy widząc kilkutysięczne tłumy na waszych koncertach, w dalszym ciągu zastanawiasz się nad sensownością działalności "Arki Noego"?

ROBERT FRIEDRICH: - Nigdy mnie nie nachodziły myśli, by rozwiązać "Arkę". Szukam w tym wszystkim woli Pana Boga. Nie chciałbym robić więcej, niż powinienem. Mam dużą rodzinę, dzieci i to jest dla mnie ważniejsze niż "Arka", ale też dzisiaj widzę, że to, co robimy, ma sens. W miastach, w których koncertowaliśmy, w Gorzowie, czekano na nas. Warto robić to nadal. Zobaczymy, na ile będziemy mogli pisać nowe piosenki.

- Tomek Budzyński powiedział mi, że kilkoro dzieci nie śpiewa już w "Arce". W jaki sposób następuje tzw. selekcja?

- Te starsze dzieci po prostu mówią: "A może już byśmy dali sobie spokój" albo chcą grać na instrumentach. Analizując cały okres istnienia zespołu, nie śpiewa już pięcioro dzieci. Starsze rodzeństwo jednak cały czas jest tutaj z nami na trasie. Śpiewają te, które chcą. Widać to zresztą na koncertach: jedne dzieci wchodzą, inne schodzą. Pod tym względem panuje duża wolność.

- Jak wspominasz Gorzów sprzed pięciu lat?

- Spotkanie z o. Emilienem Tardifem (wówczas miałem okazję śpiewać z zespołem "Deus Meus") było pewnym początkiem w moim życiu, m.in. myślenia o takim zespole, jak "Arka Noego". Uzdrowienia, które następowały podczas Eucharystii, dotykały wszystkich ludzi. Ja może zostałem "podniesiony" po to, by zrobić "Arkę Noego". Wróciłem dzisiaj tutaj, by pokazać, co się od tamtego momentu wydarzyło w moim życiu. Gorzów kojarzy mi się z miastem, które się modli i jest gotowe słuchać Dobrej Nowiny.

- Jak to się stało, że zostaliście "zespołem Gazety Wyborczej"?

- Nie zostaliśmy grupą Gazety Wyborczej. Natomiast była to jedna z niewielu gazet, która chciała wydać naszą płytę i rozdać ludziom. Były trzy takie odważne gazety: Gazeta Wyborcza, Mały Gość Niedzielny i Mały Przewodnik Katolicki. Reszta gazet bała się, a ja nie chciałbym tego komentować. Rozesłaliśmy oferty, że mamy płytę do wydania i, jak widać, odzew był mały. Gazeta Wyborcza wydała 1,5 miliona płyt, Mały Gość Niedzielny 130 tysięcy, a Mały Przewodnik Katolicki 30 tysięcy. Generalnie małe jest zainteresowanie tym, co mówi Ewangelia. My pragniemy, aby nasza twórczość trafiała do tych, co się źle mają. Chcemy, by nasze piosenki mógł usłyszeć każdy. GW jest takim samym grzesznikiem jak inne tytuły, a jeżeli ktoś uważa, że jest święty, to nie potrzebuje słuchać tego, co mamy do powiedzenia. Z tego, jak ja rozumiem Ewangelię, trzeba iść do tych, którzy się źle mają. Przeraża mnie myślenie niektórych Polaków, takie ksenofobiczne, lękliwe, aby gromadzić się po to, by walczyć z drugimi. Przeraża mnie to. Zawsze byłem człowiekiem, który wyłamywał się spod wszelkiej podobnej "antydziałalności", a pierwszym miejscem, gdzie razem z żoną odnaleźliśmy się w pełni, był Kościół. Zobaczyłem, że jest "ugrupowanie", które nie walczy, nie broni się, nie chce nikogo moralizować, ale mówi o miłości i jest gotowe służyć drugiemu. Dlatego od kilku lat jesteśmy w Kościele. Widzę, że dla mnie, człowieka, który przez wiele lat był zbuntowany, to jedyne miejsce, gdzie mogę wzrastać i mieć nadzieje na życie wieczne.

- Jaką rolę w Twoim życiu odgrywa wspólnota neokatechumenalna?

- To szczególna forma bycia w Kościele katolickim. Ja, mówiąc słowo "Kościół", mam w dużej mierze na myśli moją wspólnotę, która jest w Poznaniu, w parafii pw. Najświętszego Zbawiciela. Tam, wspólnie z moimi braćmi, gromadzę się na Eucharystii, liturgii Słowa. Oni wiele razy pomogli mi, choćby świadectwem swojego życia. Tam widzę, jak Pan Bóg działa z mocą. Nasza rodzina miała ogromne szczęście, że mogliśmy trafić do takiej wspólnoty.

- Czy rozważasz granie w zespołach, które nie mają w swoim założeniu pełnić misji ewangelizacyjnej? Grałeś przecież w "Acid Drinkers" czy "Kaziku na Żywo".

- Ja czuję się zaproszony przez Ewangelię codziennie do czegoś nowego. Powrót do starego, to nie jest dla mnie żadna atrakcja.

- Jakie odczucia towarzyszą Tobie, kiedy dostajesz nagrody od branży muzycznej czy czytelników rozmaitych pism?

- Już ich prawie wcale nie otrzymuję. Ostatnio "Arka Noego" dostała nagrodę "Tuba Dei" dla zespołu głoszącego Dobrą Nowinę w 2001 r. Wiesz, te wszystkie nagrody przypominają mi tylko, że prawdziwa nagroda jest w niebie. Żadnych specjalnych emocjonalnych przeżyć nie mam. One tylko przypominają, że jest jeszcze coś więcej.

- W większości waszą publiczność na koncertach stanowią rodziny. Niejednokrotnie w trakcie występu, pomiędzy piosenkami, dzielisz się swoimi przemyśleniami.

- Kiedyś, na jakimś koncercie, pytałem ludzi: czy moje dzieci, które śpiewają w "Arce", mogą być święte? Tłum odpowiedział, że "mogą". Więc spytałem: kiedy to się stanie? Czekając na odpowiedź, zza pleców dobiegł mnie krzyk Darka Malejonka: "Kiedy ty się nawrócisz" . I tak jest w rzeczywistości. Życzę wszystkim rodzicom, by mieli doświadczenie podobne do naszego, że będąc w Kościele, my ratujemy nie tylko nas samych, ale i nasze dzieci. Kiedy ojciec i matka szukają oparcia w Bogu, kiedy chcą się nawracać, to dzieci to widzą i są szczęśliwe.

- Plany na przyszłość?

- Wakacje. Jedziemy: ja, żona i nasze najmłodsze dziecko do Toronto na Światowy Dzień Młodzieży, a potem w komplecie wyruszamy nad morze. Jeśli idzie o muzykę, to trochę myślimy o nowych kolędach. Sposób rozpowszechniania tego wydawnictwa niech na razie pozostanie tajemnicą. Zdradzę tylko, że nie będzie to żadna gazeta. Przymierzamy się również z zespołem "2 TM 2,3" do wydania płyty. Ludzkie plany obejmują nagranie nawet dwóch albumów: jeden na Post, drugi na Paschę. Płyta wydana na Post byłaby refleksyjna, z orkiestrą, w bogatych aranżacjach instrumentalnych Marcina Pospieszalskiego. Drugie wydawnictwo miałoby być wystrzałem radości z okazji Zmartwychwstania Chrystusa.

Robert Friedrich i "Arka Noego" nigdy nie zwracali się do Redakcji "Niedzieli" z prośbą o wydanie płyty zespołu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: w tym roku choinka z północy, a szopka z południa Włoch

2025-10-03 16:07

[ TEMATY ]

Watykan

szopka

choinka

szopka

Włodzimierz Rędzioch

Z autonomicznej prowincji Bolzano w Górnej Adydze na północy Włoch przybędzie na Święta Bożego Narodzenia około 27-metrowa jodła, która zostanie ustawiona na Placu Świętego Piotra. Natomiast z Kampanii, z diecezji Nocera Inferiore-Sarno pochodzi szopka, która również zostanie ustawiona na Placu św. Piotra - informuje agencja ACI Stampa. Jak zaznaczono, szopka z Kampanii będzie ukazywała bogactwo tradycji regionu Nocera.

Natomiast szopka bożonarodzeniowa w Auli Pawła VI przybędzie z Kostaryki i będzie mówiła o radości Bożego Narodzenia. Jest to dzieło kostarykańskiej artystki Pauli Sáenz Soto, które pragnie nie tylko podkreślić orędzi pokoju Bożego Narodzenia, ale także wezwać świat do ochrony życia od chwili poczęcia.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec ze św. Franciszkiem z Asyżu - tajemnice radosne

2025-10-03 20:58

[ TEMATY ]

różaniec

Św. Franciszek z Asyżu

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

To Słowo Ojca tak godne, tak święte i chwalebne zwiastował najwyższy Ojciec z nieba przez św. Gabriela, swego anioła, mające zstąpić do łona świętej i chwalebnej Dziewicy Maryi, z której to łona przyjęło prawdziwe ciało naszego człowieczeństwa i naszej ułomności. Które, będąc bogate (2 Kor 8, 9) ponad wszystko, zechciało wybrać na świecie ubóstwo wraz z Najświętszą Dziewicą, Matką swoją (List do wiernych 4-5).
CZYTAJ DALEJ

CBOS: Rośnie liczba tych, którzy pozytywnie oceniają działalność Kościoła katolickiego

2025-10-03 21:53

[ TEMATY ]

badania

opinie

Karol Porwich/Niedziela

Częstochowianie chętnie modlą się w Dolinie Miłosierdzia

Częstochowianie chętnie modlą się w Dolinie Miłosierdzia

45 proc. badanych pozytywnie ocenia działalność Kościoła katolickiego, to o 3 punkty więcej niż w marcu; źle – 41 proc., o 4 punkty mniej niż poprzednio - wynika z wrześniowego badania CBOS. Zadowolone są w większości osoby identyfikujące się z prawicą, a krytyczne - o poglądach lewicowych lub centrowych.

Podziel się cytatem Pozytywnie działalność Kościoła katolickiego oceniło ocena 45 proc. dorosłych Polaków. To o 3 punkty więcej niż pół roku temu. Z kolei źle oceniło 41 proc. respondentów, o 4 punkty mniej niż poprzednio. „Od pięciu lat opinie o Kościele są wyraźnie spolaryzowane, przy czym raz niewielką przewagę zyskują osoby z aprobatą wypowiadające się o działaniu tej instytucji, a innym razem – jej krytycy” - wskazał CBOS.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję