Niektóre biura podróży bawią się klientem. Bezkarnie łamią warunki umów. Czy potrzeba było kilku drastycznych wypadków polskich autokarów za granicą, aby zwrócić na to uwagę? Zły stan autokarów, przepracowani kierowcy to nie jedyne zagrożenia ze strony biur turystycznych. Drugie, nie mniej częste, to nieuczciwość i niedotrzymywanie umów.
Kredyt dla Glob-Landu
Reklama
Ks. Andrzej Kowalski organizował wyjazd dla młodzieży niepełnosprawnej
do Rzymu wraz z warszawskim biurem Glob-Land. Choć pielgrzymka odbywała
się przed rokiem, do dnia dzisiejszego ks. Andrzej nie może o niej
zapomnieć.
Zwróciłem się do polskiego biura Glob-Land, kiedyś już
raz z nimi wyjeżdżałem, poza tym pomyślałem, że lepiej promować polskie
niż zagraniczne biura - mówi ks. Andrzej. Firma miała zapewnić autokar.
Wyjazd zaplanowany był na 27 sierpnia, a już 18 marca podpisałem
umowę. Pieniądze wpływały do biura sukcesywnie. W sierpniu, przed
wyjazdem na swój urlop - opowiada ks. Andrzej - wpłaciłem ostatnią
ratę, zamykającą całą kwotę - 63 900 zł.
Na 10 dni przed wyjazdem Glob-Land przysłał pismo, oznajmiając
że nie będzie to wyjazd 12- ale 9-dniowy. Poza tym pielgrzymka rozpocznie
się dwa dni później. - Dla mnie z jednej strony było to przerażające,
a z drugiej smutne. Jadąc z osobami niepełnosprawnymi nie mogłem
pozwolić na takie skrócenie pielgrzymki. Dla nich byłby to zbyt duży
wysiłek - mówi ks. Andrzej. Firma nie ma prawa do takich zmian, 21
dni przed wyjazdem może jeszcze pertraktować co do zmian terminu,
ale i wtedy nie może to polegać na wysłaniu oznajmiającego pisma.
- Na tydzień przed wyjazdem trzeba było zorganizować
nową pielgrzymkę, za pieniądze, których nie miałem - mówi ks. Andrzej.
Dzięki życzliwości Niedzieli i salezjańskiego biura SALTUR, udało
się w ciągu 5 dni załatwić wszystko: nowego przewoźnika, noclegi
i wyżywienie. Pieniądze pożyczył miejscowy proboszcz ks. Adam Szkóp.
- Zwróciłem się do Glob-Landu, żeby oddał przed pielgrzymką
chociaż 2/3 wpłaconej sumy, to wystarczyłoby na opłacenie nowego
przewoźnika. Glob-Land nie odezwał się - mówi ks. Andrzej.
Według prawa firma Glob-Land w ciągu około 4 dni powinna
zwrócić pieniądze. Uczestnicy pielgrzymki: rodzice i dzieci dowiedzieli
się o perypetiach z biurem dopiero w drodze powrotnej.
- Nie chciałem wprowadzać niepokoju - mówi ks. Andrzej.
Dzięki temu bez zakłóceń przeżyli pielgrzymkę.
Zabrakło miejsc
Wyjazd do Rzymu w Roku Jubileuszowym pamiętają też dobrze oazowicze z diecezji warszawsko-praskiej. Prawie 150 osób miało wyjechać trzema autokarami z firmą "Hermes". Zamiast trzech autokarów podstawiono dwa. Trzeci - stary Jelcz zepsuł się 100 m od miejsca podstawienia. Z dwóch sprawnych autokarów jeden był mniejszy niż zapisano w umowie, wskutek czego zabrakło miejsca dla jednego uczestnika. Grupa wyjechała z 12-godzinnym opóźnieniem. Zaś jeden z uczestników musiał podróżować pociągiem. Brak właściwych autokarów w dniu wyjazdu grupy był tylko finałem złamanych przez "Hermes" warunków umowy. Spółka nie przesłała w ciągu 30 dni od podpisania umowy rozkładu miejsc w poszczególnych autokarach. Trzy dni przed wyjazdem powiadomiono o zmianie rodzaju jednego autokaru. W efekcie z trzech wozów tylko jeden odpowiadał zamówieniu. Poszkodowani wnieśli skargę do Polskiej Izby Turystycznej, Federacji Konsumentów, Urzędu Wojewódzkiego oraz Wydziału ds. Promocji i Współpracy za granicą. Na razie nic nie wskórali.
Nieuczciwi bezkarni
Obronić się przed nieuczciwością firm przewozowych jest bardzo
trudno. - Martwi mnie prawna bezradność. Interweniowałem w urzędzie
Wojewody, odbyła się rozprawa sądowa wnosząca o winie Glob-Landu.
Tymczasem firma funkcjonuje bezkarnie, jej prezes nie poniósł żadnej
odpowiedzialności. Trzeba powiedzieć, że firma otrzymała ode mnie
na rok "pożyczkę" w wysokości 70 tys. zł - komentuje ks. Andrzej.
Często nawet wnikliwa analiza warunków umowy nie może
ustrzec klienta przed oszustwem. - Bardzo dokładnie przeczytałem
warunki umowy. Nie nosiła ona żadnych niejasności. Po tym wydarzeniu
nabyłem już doświadczenia i wiem, że nie należy przed wyjazdem wpłacać
przewoźnikowi całej kwoty.
Należy także sprawdzić na jaką kwotę przewoźnik jest
ubezpieczony. Nie może być ona niższa niż koszt imprezy organizowanej
przez firmę. Glob-Land był ubezpieczony na 30 tys. zł. - Koszt naszej
pielgrzymki był ponad dwa razy większy - mówi ks. Andrzej. Mimo to
Warta ubezpieczająca Glob-Land poczuła się do odpowiedzialności i
wypłaciła stronie poszkodowanej fundusze, nawet z częścią odsetek.
Firmy turystyczne podlegają kontroli Ministra Gospodarki
i właściwego Wojewody. Klienci niezadowoleni z wykonania umowy przez
biuro podróży oprócz drogi sądowej mogą poskarżyć się do organów
kontrolujących działalność biura. - Nie przynosi to skarżącym wymiernych
korzyści. Wojewoda nie może rozstrzygać sporów cywilno-prawnych,
nie ocenia rozmiarów szkody - informuje biuro Wojewody Mazowieckiego.
Wojewoda kontroluje biuro jeśli wpłynie skarga, wzywa
do usunięcia nieprawidłowości, a w ostateczności cofa zezwolenie
na działalność. Poszkodowani informowani są jedynie o tych wynikach
kontroli, które dotyczą ich spraw.
Biuro Wojewody radzi, by poszkodowani zgłaszali się także
do Powiatowego Rzecznika Konsumenta, Federacji Konsumentów, Państwowej
Inspekcji Handlowej i Urzędu Ochrony Konsumentów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu