Reklama

Czy zabawki idą z dziećmi do nieba?

Niedziela Ogólnopolska 8/2004

Podczas konferencji na Jasnej Górze

Podczas konferencji na Jasnej Górze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Służba człowiekowi u kresu życia

Kiedy mój przyjaciel opowiadał mi o śmierci swojego 6-letniego syna, mówił, że najtrudniejsze pytanie, jakie zadał mu chłopiec, brzmiało: „Tatusiu, a jak dziecko umrze, to czy zabawki idą z nim do nieba?”. To krótkie pytanie zawiera ukryty strach przed niewiadomą, przed cierpieniem i rozłąką. Jak ma odpowiedzieć na nie ojciec, który, w związku z chorobą ukochanego dziecka, doświadcza podobnych lęków?
Te same w treści, chociaż inaczej formułowane pytania stawiają chorzy osobom pracującym w hospicjach: lekarzom, pielęgniarkom, psychologom, kapłanom, rehabilitantom. Ruch hospicyjny w Polsce istnieje od ponad 20 lat. Stopniowo przybywa placówek i osób wyspecjalizowanych w opiece nad terminalnie chorymi. Od 7 lat Stowarzyszenie Opieki Hospicyjnej Ziemi Częstochowskiej organizuje na Jasnej Górze konferencje, które stanowią forum wymiany doświadczeń, są także rekolekcjami chroniącymi - jak podkreślają sami uczestnicy - przed zawodowym wypaleniem się. Tegoroczna, VIII Międzynarodowa Konferencja, która odbywała się pod honorowym patronatem arcybiskupa metropolity częstochowskiego dr. Stanisława Nowaka, trwała od 30 stycznia do 1 lutego i poświęcona była tematowi Służba człowiekowi u kresu życia.

Sztuka świadomego umierania

Reklama

Nie ma na świecie człowieka, który by nie myślał o śmierci. Poświęcona jej jest dziedzina naukowa - tanatologia, czyli - tłumacząc dosłownie - nauka o śmierci. Widzowie oglądający telewizyjne relacje z konfliktów wojennych czy katastrof niemal codziennie widzą śmierć „na żywo”. To jednak nie daje możliwości wniknięcia w istotę procesu umierania ani właściwej perspektywy jego rozumienia.
„Wielokrotnie zastanawiałam się - mówiła na konferencji Anna Machnik, psycholog z częstochowskiego Hospicjum - czy ja, jako osoba w pełni sił, zdrowa, mam prawo mówić o śmierci, mówić moim pacjentom, że to wcale nie jest takie straszne. Jednak znalazłam odpowiedź. Teraz wiem, że każdy z nas ma moralne prawo wypowiadania się o śmierci, bo doświadczenie umierania jest pośrednio dostępne każdemu z nas, choćby przez utratę osób bliskich”.
Podsumowanie wielu rozmów z chorymi prowadzi do wniosku, że nie obawiają się oni momentu śmierci, ale towarzyszącego jej bólu i rozłąki z bliskimi. Na konferencji przedstawiono nagranie wypowiedzi 16-letniej podopiecznej lubelskiego Hospicjum „Małego Księcia”, która powiedziała: „Mój największy lęk i obawa to to, że zostawię tutaj, na ziemi, moich rodziców, że będę patrzeć na nich i na ich cierpienie. Boję się, że śmierć przyjdzie w cierpieniu. Nie myślałam, że tak szybko mogę przestać chodzić i widzieć, nie podejrzewałam, że tak szybko utracę to, co było dla mnie tak pospolite, tak zwykłe. Teraz tylko Bóg może mi pomóc”. Ta dramatyczna wypowiedź to dowód, że tej grupie pacjentów bardzo potrzebne jest wsparcie. Dotyczy to zarówno chorych, którzy potrafią tak bardzo dojrzale mówić o swoich przeżyciach, jak i tych, którzy nie potrafią wyrazić słowami dręczących ich lęków. Jednak do wspierania pacjenta niezbędna jest wszechstronna wiedza i formacja. Bez tych elementów może się zdarzyć, że okres terminalny będzie dla chorego źródłem nieustannych cierpień fizycznych i psychicznych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trudne realia i...

Tylko pewien procent chorych ma możliwość skorzystania z fachowej opieki paliatywnej. Przyczyny takiego stanu rzeczy to brak powszechnej w wiedzy o tym, że ta forma opieki łagodzi cierpienia chorych w okresie terminalnym, a także ograniczone możliwości jej świadczenia. Jedną z form działalności prowadzonych w częstochowskim Hospicjum jest Oddział Dzienny Opieki Paliatywnej. Jego funkcjonowanie przedstawiła podczas konferencji Anna Kaptacz - prezes Częstochowskiego Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej. W oddziale jest prowadzonych wiele form terapii, m.in. masaże, akupunktura, akupresura, aromatoterapia, muzykoterapia, terapia zajęciowa. Jednak pacjenci wypracowali własny model funkcjonowania oddziału. Najwięcej chorych przyjeżdża tutaj w dniach, kiedy odprawiana jest Msza św. i jest możliwość rozmowy z duszpasterzem. Z terapii także korzystają, ale najchętniej spędzają czas na spotkaniach i rozmowach przy herbacie, a latem na pielęgnacji ogrodu. Coraz więcej podopiecznych pragnie także korzystać ze wspólnych posiłków. Jest to sygnał postępującego ubożenia społeczeństwa.
Opieką paliatywną obejmowani są najczęściej, chociaż nie wyłącznie, pacjenci z chorobami nowotworowymi. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez lek. med. Marię Szwarc - dyrektora Zespołu Opieki Paliatywnej w Częstochowie, w ubiegłym roku zarejestrowano w tym zespole 57 osób w stanie terminalnym bez choroby nowotworowej. Były to osoby ze schorzeniami układu krążenia, z miażdżycą, chorzy po udarze mózgu, osoby cierpiące na degeneracyjne choroby układu nerwowego, np. stwardnienie rozsiane, pacjenci z cukrzycą. „Problemem są przepisy narzucone przez Narodowy Fundusz Zdrowia, które ograniczają nas w ten sposób, że chorzy w okresach terminalnych, cierpiący na inne schorzenia niż nowotwory, mogą stanowić tylko 10 proc. liczby naszych podopiecznych - powiedziała lek. med. Maria Szwarc. - Z doświadczenia wiemy, że zapotrzebowanie na opiekę paliatywną w tego typu przypadkach jest znacznie większe. Każdy przewlekle chory ma prawo do medycznej, duchowej, socjalnej i psychologicznej wysoko kwalifikowanej opieki paliatywnej u kresu swojego życia”.

... bolesne prawdy

Problemy pracy w zespołach opieki paliatywnej i hospicjach to tylko wierzchołek góry lodowej, którą stanowią problemy związane z umieraniem, dotyczące przede wszystkim placówek służby zdrowia. Przedstawiła je w swoim referacie dr n. med. Wanda Terlecka - ordynator Oddziału Szybkiej Diagnostyki Chorób Płuc Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Pierwszą osobą, która dowiaduje się o śmiertelnej chorobie pacjenta, jest lekarz, on też musi przekazać tę trudną prawdę pacjentowi i jego rodzinie. Musi to uczynić w sposób zrozumiały i taktowny, aby w chorym nie zniszczyć nadziei, a raczej zmobilizować go do walki o życie i godne umieranie. Reakcje na tę prawdę bywają różne, w wielu rodzinach zaobserwować można brak akceptacji faktu, że chory w stanie terminalnym do końca swoich dni będzie potrzebował opieki i pomocy bliskich. Pacjenci i ich rodziny rzadko zdają sobie sprawę, że działania lecznicze stosowane w tym okresie mogą przynieść jedynie efekty częściowe lub krótkotrwałe, a chory najczęściej nie wymaga specjalistycznej opieki szpitalnej, lecz opieki paliatywnej i kompetentnej pielęgnacji. Niestety, rodziny pacjentów często uciekają się do rozmaitych środków, aby chory mógł pozostać w placówce leczniczej. Analiza wielu takich sytuacji prowadzi do wniosku, że w naszym społeczeństwie bardzo powszechnie zauważa się brak akceptacji faktu, iż śmierć jest nieunikniona. Brakuje również wiedzy o ograniczonej skuteczności działań leczniczych w końcowym okresie życia. Ogromne wady i braki organizacyjne funkcjonującego modelu służby zdrowia odbijają się negatywnie na wszystkich najsłabszych i najbardziej potrzebujących pomocy, w tym również na ludziach umierających.
Dr Wanda Terlecka zakończyła referat stwierdzeniem, że ludzie dojrzali, szczególnie ludzie rozumiejący ideę ruchu hospicyjnego, powinni na różnych polach życia społecznego czynić wszystko, co możliwe, aby każdy człowiek mógł dorastać psychicznie i moralnie do śmierci własnej i członków swojej rodziny i by mógł umierać godnie. „Sądzę, że drogą do tego jest codzienna świadoma praca nad akceptacją życia w sobie samym, w rodzinie, we własnym środowisku, co nie odbywa się inaczej, jak na drodze rozumnej ofiary z samego siebie we wszystkim, co czynimy” - powiedziała dr Terlecka.
Obrady podsumowała kierownik naukowy konferencji - dr n. med. Jadwiga Pyszkowska - która podkreśliła, że wszystkim, którzy służą pacjentom dobiegającym kresu swoich dni, niezbędna jest formacja duchowa, ponieważ ona stanowi glebę dla innych działań zawodowych. Tej formacji służą coroczne spotkania na Jasnej Górze, konsekwentnie i z dużym zaangażowaniem organizowane przez zespół pracowników Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej w Częstochowie.
Dodajmy, że owocem tych spotkań jest także wyjście naprzeciw potrzebom osób terminalnie chorych, wśród których jest także udzielenie odpowiedzi na pytania podobne do tego: „Czy zabawki idą z dziećmi do nieba?”.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Joanna d´Arc

[ TEMATY ]

Joanna d'Arc

pl.wikipedia.org

Drodzy bracia i siostry, Chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć o Joannie d´Arc, młodej świętej, żyjącej u schyłku Średniowiecza, która zmarła w wieku 19 lat w 1431 roku. Ta młoda francuska święta, cytowana wielokrotnie przez Katechizm Kościoła Katolickiego, jest szczególnie bliska św. Katarzynie ze Sieny, patronce Włoch i Europy, o której mówiłem w jednej z niedawnych katechez. Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów. Są to być może najbardziej charakterystyczne postacie owych „kobiet mężnych”, które pod koniec średniowiecza niosły nieustraszenie wielkie światło Ewangelii w złożonych wydarzeniach dziejów. Moglibyśmy je porównać do świętych kobiet, które pozostały na Kalwarii, blisko ukrzyżowanego Jezusa i Maryi, Jego Matki, podczas gdy apostołowie uciekli, a sam Piotr trzykrotnie się Go zaparł. Kościół w owym czasie przeżywał głęboki, niemal 40-letni kryzys Wielkiej Schizmy Zachodniej. Kiedy w 1380 roku umierała Katarzyna ze Sieny, mamy papieża i jednego antypapieża. Natomiast kiedy w 1412 urodziła się Joanna, byli jeden papież i dwaj antypapieże. Obok tego rozdarcia w łonie Kościoła toczyły się też ciągłe bratobójcze wojny między chrześcijańskimi narodami Europy, z których najbardziej dramatyczną była niekończąca się Wojna Stulenia między Francją a Anglią. Joanna d´Arc nie umiała czytań ani pisać. Można jednak poznać głębiej jej duszę dzięki dwóm źródłom o niezwykłej wartości historycznej: protokołom z dwóch dotyczących jej Procesów. Pierwszy zbiór „Proces potępiający” (PCon) zawiera opis długich i licznych przesłuchań Joanny z ostatnich miesięcy jej życia ( luty-marzec 1431) i przytacza słowa świętej. Drugi - Proces Unieważnienia Potępienia, czyli "rehabilitacji" (PNul) zawiera zeznania około 120 naocznych świadków wszystkich okresów jej życia (por. Procès de Condamnation de Jeanne d´Arc, 3 vol. i Procès en Nullité de la Condamnation de Jeanne d´Arc, 5 vol., wyd. Klincksieck, Paris l960-1989). Joanna urodziła się w Domremy - małej wiosce na pograniczu Francji i Lotaryngii. Jej rodzice byli zamożnymi chłopami. Wszyscy znali ich jako wspaniałych chrześcijan. Otrzymała od nich dobre wychowanie religijne, z wyraźnym wpływem duchowości Imienia Jezus, nauczanej przez św. Bernardyna ze Sieny i szerzonej w Europie przez franciszkanów. Z Imieniem Jezus zawsze łączone jest Imię Maryi i w ten sposób na podłożu pobożności ludowej duchowość Joanny stała się głęboko chrystocentryczna i maryjna. Od dzieciństwa, w dramatycznym kontekście wojny okazuje ona wielką miłość i współczucie dla najuboższych, chorych i wszystkich cierpiących. Z jej własnych słów dowiadujemy się, że życie religijne Joanny dojrzewa jako doświadczenie mistyczne, począwszy od 13. roku życia (PCon, I, p. 47-48). Dzięki "głosowi" św. Michała Archanioła Joanna czuje się wezwana przez Boga, by wzmóc swe życie chrześcijańskie i aby zaangażować się osobiście w wyzwolenie swojego ludu. Jej natychmiastową odpowiedzią, jej „tak” jest ślub dziewictwa wraz z nowym zaangażowaniem w życie sakramentalne i modlitwę: codzienny udział we Mszy św., częsta spowiedź i Komunia św., długie chwile cichej modlitwy prze Krucyfiksem lub obrazem Matki Bożej. Współczucie i zaangażowanie młodej francuskiej wieśniaczki w obliczu cierpienia jej ludu stały się jeszcze intensywniejsze ze względu na jej mistyczny związek z Bogiem. Jednym z najbardziej oryginalnych aspektów świętości tej młodej dziewczyny jest właśnie owa więź między doświadczeniem mistycznym a misją polityczną. Po latach życia ukrytego i dojrzewania wewnętrznego nastąpiły krótkie, lecz intensywne dwulecie jej życia publicznego: rok działania i rok męki. Na początku roku 1429 Joanna rozpoczęła swoje dzieło wyzwolenia. Liczne świadectwa ukazują nam tę młodą, zaledwie 17-letnią kobietę jako osobę bardzo mocną i zdecydowaną, zdolną do przekonania ludzi niepewnych i zniechęconych. Przezwyciężywszy wszystkie przeszkody spotyka następcę tronu francuskiego, przyszłego króla Karola VII, który w Poitiers poddaje ją badaniom przeprowadzanym przez niektórych teologów Uniwersytetu. Ich ocena jest pozytywna: nie dostrzegają w niej nic złego, lecz jedynie dobrą chrześcijankę. 22 marca 1429 Joanna dyktuje ważny list do króla Anglii i jego ludzi, oblegających Orlean (tamże, s. 221-22). Proponuje w nim prawdziwy, sprawiedliwy pokój między dwoma narodami chrześcijańskimi, w świetle imion Jezusa i Maryi, ale jej propozycja zostaje odrzucona i Joanna musi angażować się w walkę o wyzwolenie miasta, co nastąpiło 8 maja. Innym kulminacyjnym momentem jej działań politycznych jest koronacja Karola VII w Reims 17 lipca 1429 r. Przez cały rok Joanna żyje między żołnierzami, pełniąc wśród nich prawdziwą misję ewangelizacyjną. Istnieje wiele ich świadectw o jej dobroci, męstwie i niezwykłej czystości. Wszyscy, łącznie z nią samą, mówią o niej „la pulzella” - czyli dziewica. Męka Joanny zaczęła się 23 maja 1430, gdy jako jeniec wpada w ręce swych wrogów. 23 grudnia zostaje przewieziona pod strażą do miasta Rouen. To tam odbywa się długi i dramatyczny Proces Potępienia, rozpoczęty w lutym 1431 r. a zakończony 30 maja skazaniem na stos. Był to proces wielki i uroczysty, któremu przewodniczyli dwaj sędziowie kościelni: biskup Pierre Cauchon i inkwizytor Jean le Maistre. W rzeczywistości kierowała nim całkowicie duża grupa teologów słynnego Uniwersytetu w Paryżu, którzy uczestniczyli w nim jako asesorzy. Podziel się cytatem
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: pokój to sprawiedliwość dla wszystkich, tak uczył Jan Paweł II

2025-05-30 12:36

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Pokój buduje się wspólnotowo, poprzez troskę o sprawiedliwe relacje między wszystkimi – powiedział Leon XIV na audiencji dla ruchów i stowarzyszeń, które przed rokiem zorganizowały w Weronie Arenę Pokoju. Odwołując się do nauczania Jana Pawła II, Papież podkreślił, że pokój jest dobrem niepodzielnym: albo jest on udziałem wszystkich, albo nikogo.

Jak przypomniał Leon XIV, w Arenie Pokoju wziął udział papież Franciszek. „Przy tej okazji ponownie podkreślił, że budowanie pokoju zaczyna się od opowiedzenia się po stronie ofiar, dzieląc ich punkt widzenia. Ta perspektywa jest nieodzowna, aby rozbroić serca, spojrzenia, umysły i potępić niesprawiedliwości systemu, który zabija i opiera się na kulturze odrzucenia” – powiedział Ojciec Święty.
CZYTAJ DALEJ

Katolicy nie głosują na wroga Kościoła

2025-05-30 20:59

[ TEMATY ]

wybory

Adobe Stock

Bardzo wielu Polaków – zapewne większość - do urn wyborczych uda się albo przed albo po uczestnictwie w niedzielnej Mszy świętej. Jest bardzo ważne, aby właśnie ci katoliccy wyborcy mieli świadomość, że ich niedzielny wybór powinien uwzględniać podstawowe prawdy wiary, do wyznawania której się przyznają.

Warto podkreślić, że od czasów Leona XIII – papieża przełomu XIX i XX wieku – Kościół katolicki w nauczaniu społecznym konsekwentnie zachęca swoich wyznawców, do aktywnego współkształtowania losów społeczności, do której przynależą. Leon XIII – ojciec nowoczesnej katolickiej nauki społecznej – osobistym przykładem mobilizował katolików do czynnego przeciwstawiania się złu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję