Jeżeli Domeyko, to natychmiast przychodzi nam na pamięć Chile, kraj średniej wielkości w Ameryce Południowej (756,9 tys. km2 i 13,4 mln ludności), z którego historią związał się ten polski uczony i emigrant.
Dlaczego Grocholewski? Otóż, 16 lutego br. o godz. 18.30 w Ambasadzie Chile przy Stolicy Świętej odbyło się osobliwe spotkanie. Polski kardynał Zenon Grocholewski - prefekt Kongregacji ds. Wychowania
Katolickiego (Seminariów i Instytutów Naukowych) został odznaczony najwyższym odznaczeniem chilijskim: „Orden al Merito de Chile” - Wielkim Krzyżem Chile, który został formalnie przyznany
Księdzu Kardynałowi już 8 lipca 2003 r. Odznaczenie to przydziela jedynie prezydent kraju wraz z ministrem spraw zagranicznych.
Order Wielkiego Krzyża został ustanowiony 1 czerwca 1817 r., a dekretem z 28 kwietnia 1956 r. ustanowiono dodatkowo dyplom, który osobiście podpisuje prezydent kraju. „Naród spodziewa
się, że ten dowód uznania i docenienia osoby odznaczonej spowoduje u niej jeszcze bardziej wzmożone działania życzliwości i przyjaźni wobec Chile” - czytamy w uzasadnieniu przyznania orderu.
Sama dekoracja Wielkim Krzyżem była ceremonią podniosłą. Najpierw wymieniono osoby mające być uhonorowane odznaczeniem. Oprócz kard. Zenona Grocholewskiego byli to kard. Paul Poupard - przewodniczący
Papieskiej Rady ds. Kultury i kard. Renato Raffaele Martino - niedawny obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ, obecny przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”. Następnie odczytano
zasługi każdego z nich dla narodu chilijskiego.
Polskiemu Kardynałowi przypomniano przede wszystkim działania na rzecz uniwersytetów w Chile, w szczególności zaś przyznanie Katolickiemu Uniwersytetowi w Valparaiso tytułu „papieski”,
o który władze uniwersyteckie zabiegały już dawno. Ksiądz Kardynał przebywał 10 dni w Chile. Spotkał się z 12 rektorami uniwersytetów Chile, z przedstawicielami uczelni. Na Katolickim Uniwersytecie w
Valparaiso wygłosił specjalny referat. Powiadomił wtedy, że Stolica Apostolska przychyliła się do próśb władz Chile i nadaje Uniwersytetowi tytuł „papieski”. Po odczytaniu tej informacji kard.
Grocholewski oficjalnie podpisał dekret Stolicy Apostolskiej. Przywilej ten przyjęto długotrwałymi oklaskami. Był to niewątpliwie główny powód omawianego odznaczenia w Ambasadzie. Wymieniono również działania
Księdza Kardynała na polu prawnym i oświatowym, dotyczące Chile.
Nie sposób było podczas tej podniosłej uroczystości pominąć milczeniem innego Polaka, tak bardzo zasłużonego dla Chile - Ignacego Domeyki, którego, oprócz wielkiego wkładu dla rozwoju Chile,
coraz częściej wymienia się jako kandydata na ołtarze. Warto przypomnieć, że rok 2002 był Rokiem Ignacego Domeyki, ogłoszonym przez UNESCO.
***
Ignacy Domeyko urodził się 31 lipca 1802 r. we wsi Niedźwiadka koło miejscowości Mir na Białorusi, jako syn Hipolita i Karoliny z Ancutów. Pieczętował się herbem Dongiel. We wsi jego urodzenia stoi
dziś obelisk z jego popiersiem. Po upadku powstania 1831 r., w którym brał czynny udział, razem z Adamem Mickiewiczem znalazł się w Paryżu, gdzie ukończył Wyższą Szkołę Górniczą, dziś zwaną Ecole
Nationale Superieure des Mines. Był to już trzeci fakultet w jego życiu. 31 stycznia 1838 r. wyjechał do Chile. Podróż statkiem zaowocowała naukowymi obserwacjami i publikacjami. Przez cztery kolejne
kadencje był rektorem Uniwersytetu w Santiago de Chile. Jako długoletni profesor, odkrywca zasobów mineralnych Chile, badacz ludności tubylczej - którą ochraniał przed zaborczymi planami rządu -
stale podkreślał swoją polskość i miłość do kraju pochodzenia. Pisał: „Lubię Chile, ale wzdycham do Polski... Zawsze myślałem po polsku, modliłem się po polsku i kochałem po polsku. W wielkie dni
uroczystych świąt podwaja się tęsknota i o niczym innym nie myślę, jak o kraju... Widzę cały świat przed sobą, jedną Polskę zamkniętą, i tak mi duszno, tak duszno, że są chwile, których przeżyć niepodobna.
A jeżeli nawet znajdzie mnie śmierć na cudzym gruncie pracującego, toć nie będzie też bez korzyści dla Polski, że między dalekim ludem, najdalszym od nas, będą dobrze wspominać o Polaku i będą dobrze
żyć i dobrze sprzyjać Polsce”.
W 1884 r., po 46 latach pobytu w Chile Ignacy Domeyko powrócił do Europy i do Polski. Po 4 latach, w 1888 r. udał się na prośbę synów z odwiedzinami do Chile. Niestety, po kilku miesiącach
- 22 stycznia 1889 r. zmarł. Rząd chilijski cały czas otaczał jego grób opieką i budował na jego cześć pomniki. Alina Jaroszewicz - prezes Klubu Polskiego w Brześciu i Józef Adamski -
prezes Fundacji im. T. Goniewicza piszą: „Był gorącym patriotą, o wysublimowanej duchowości, stanowiącym niepowtarzalny wzór do naśladownictwa w dzisiejszym zrelatywizowanym społeczeństwie świata.
Formacja duchowa Ignacego Domeyki, jego altruizm, głęboka wiara i wierność religii katolickiej oraz całe wielce strudzone życie przywoływane jest dzisiaj jako wzór do naśladowania. Nic też dziwnego, że
czynione są intensywne starania o wyniesienie Obywatela świata na ołtarze, a być może - wybór na Patrona Polonii” (Rota 4 (48) 2002, s. 99).
Oby to było proroctwo, które się ziści za naszych dni, kiedy Kościołowi powszechnemu przewodzi Papież z Polski - Jan Paweł II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu