Jednocześnie arcybiskup Paryża w wypowiedzi dla diecezjalnego radia Notre Dame wyznał, że sam przeżył szok czytając te informacje w dzienniku Le Point i postawił sobie pytanie, czy istotnie tak wiele osób życzy sobie jego odejścia. Dodał, że pociechę znalazł w modlitwie, a także dzięki wsparciu wielu księży z Paryża, seminarzystów, wiernych przyjaciół.
„Z głębi serca dziękuję im za zaufanie i świadectwo sympatii” – powiedział. Dodał, że jego współpracownicy powiedzieli, iż byli wstrząśnięci oskarżeniami o zaniedbania, o których mowa w artykule. Oczywiście to normalne, że decyzje, które trzeba podjąć, gdy ktoś jest odpowiedzialny, wywołują frustrację i rodzą rozgoryczenie, ale ja nigdy nie podejmuję decyzji sam. Jestem otoczony wieloma doradcami duchownym i świeckimi – podkreślił metropolita Paryża. Zaznaczył, że skoro decyzja jest owocem szerokich konsultacji, to trzeba ją wykonać, a to czasami rodzi niechęć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Abp Aupetit odniósł się także do zarzutów o rzekomy romans z kobietą przed dziesięciu laty. Powołał się na świadectwo osób, które go wówczas znały na co dzień i które mogą z pewnością zaświadczyć, że nie prowadzi on podwójnego życia, jak to sugeruje artykuł Le Point. Przyznaje, że źle zarządzał sytuacją z osobą, która pojawiła się w jego obecności przy wielu okazjach.
„Ten błąd powierzyłem mojemu kierownikowi duchowemu, a władza kościelna została o nim poinformowana. Dzisiaj, jak co dzień, składam moje życie w ręce Pana, tak jak w dniu moich święceń. Niech pozwoli, bym służył Jemu każdego dnia w moich braciach i siostrach” – powiedział w Radiu Notre Dame, abp Michel Aupetit.
Nie po raz pierwszy media we Francji usiłują wymusić dymisję biskupa. Przed rokiem w związku ze skierowaną przeciwko niemu nagonką ze stanowiska arcybiskupa Lyonu zrezygnował kardynał Philippe Barbarin.