W naszych sercach czasem skrywamy obrazy pewnych osób, których pamięci czas nie zaciera. Są nam bliskie pomimo upływu lat, choć fizycznie od dawien dawna nie ma ich wśród żywych.
Taką postacią w moim życiu, w życiu naszej rodziny, była i jest Siostra Amelberga z Francji, o której pragnę wspomnieć w klimacie świąt Bożego Narodzenia.
W niedawnych czasach rodzina za granicą to był po prostu skarb. Pamiętam do dziś paczki z rzeczami, jakże podobnymi do tych, które obecnie kupuje się na wagę w sklepach zwanych ciucholandami. A wśród nich - od czasu do czasu paczuszka prawdziwej kawy, prawdziwa czekolada, a nawet cukier czy mąka. No i - jeszcze rzadziej - francuskie kasztany w puszce. Te używane ubrania i skromne produkty żywnościowe wypełniały wielkie dziury budżetowe naszych cieniutkich portfeli. Dziś młodzi ludzie nawet nie potrafią sobie wyobrazić skali ówczesnego ubóstwa i ograniczeń.
Wśród naszych francuskich korespondentów wyróżniała się jedna osoba. Była to właśnie Siostra Amelberga. Jej listy, kartki pocztowe zawsze towarzyszyły wszystkim rodzinnym wydarzeniom - przez tę korespondencję z oddali uczestniczyła w naszym życiu. I zawsze zapewniała o swojej modlitwie we wszelkich naszych intencjach. Modlitwa Siostry Amelbergi to było coś, co ciągle nas otaczało i wspomagało - z dalekiego kraju. Gdy dane mi było wyjechać tam po latach, ujrzałam i zapamiętałam tylko maleńką figurkę w habicie, z twarzą skrytą pod wielkim nakryciem głowy, w cieniu. Ten cień spowił już i jej sylwetkę, i pamięć twarzy. Tylko to imię, trochę niecodzienne, ale jakże bliskie, pozostało na zawsze - Amelberga. To ona jest dla mnie uosobieniem prawdziwej Francji.
Bo stare francuskie ciuchy już dawno się rozpadły, czekolady zostały zjedzone, a po kawie nie ma nawet zapachu. Po kasztanach też nie pozostał żaden smak. A jednak ślad po modlitwach Siostry Amelbergi pozostał, i wciąż jest żywy, pozostała też świadomość, że to ona chyba najbardziej pomogła nam przetrwać wszystkie przeciwności i przygody życiowe, których przecież nie brakowało. I nadal nie brakuje. A mam nadzieję, że nawet teraz, już z nieba, także wciąż czuwa nade mną i moimi bliskimi.
Maleńka, cicha i wierna Siostro Amelbergo, niech pamięć o Tobie trwa po wieczne czasy.
Odmówiliście wspólnie Różaniec święty – modlitwę, która, jak podkreślił św. Jan Paweł II, ma rys maryjny i serce chrystologiczne - wskazał Papież Leon XIV w przemówieniu na zakończenie majowej modlitwy różańcowej w Ogrodach Watykańskich.
Leon XIV podkreślił, że z radością dołączył do „czuwania modlitewnego na zakończenie maja, miesiąca poświęconego Maryi”. Jak zaznaczył, ta modlitwa „to gest wiary, który w prostocie i pobożności gromadzi nas pod matczynym płaszczem Maryi. W tym roku przywołuje on niektóre ważne aspekty Jubileuszu, który obchodzimy: uwielbienie, drogę, nadzieję, a przede wszystkim wiarę – rozważaną i wspólnie wyznawaną”. Cytując Jana Pawła II dodał, że modlitwa różańcowa „skupia w sobie głębię całego przesłania ewangelicznego” (List apostolski Rosarium Virginis Mariae, 16 października 2002, 1).
Czterdzieści dni po Niedzieli Zmartwychwstania Chrystusa Kościół
katolicki świętuje uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Jest to
pamiątka triumfalnego powrotu Pana Jezusa do nieba, skąd przyszedł
na ziemię dla naszego zbawienia przyjmując naturę ludzką.
Św. Łukasz pozostawił w Dziejach Apostolskich następującą
relację o tym wydarzeniu: "Po tych słowach [Pan Jezus] uniósł się
w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy uporczywie
wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich
dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: ´Mężowie z Galilei, dlaczego
stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba,
przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba´. Wtedy
wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy,
w odległości drogi szabatowej" (Dz 1, 9-12). Na podstawie tego fragmentu
wiemy dokładnie, że miejscem Wniebowstąpienia Chrystusa była Góra
Oliwna. Właśnie na tej samej górze rozpoczęła się wcześniej męka
Pana Jezusa. Wtedy Chrystus cierpiał i przygotowywał się do śmierci
na krzyżu, teraz okazał swoją chwałę jako Bóg. Na miejscu Wniebowstąpienia
w 378 r. wybudowano kościół z otwartym dachem, aby upamiętnić unoszenie
się Chrystusa do nieba. W 1530 r. kościół ten został zamieniony na
meczet muzułmański i taki stan utrzymuje się do dnia dzisiejszego.
Mahometanie jednak pozwalają katolikom w uroczystość Wniebowstąpienia
Pańskiego na odprawienie tam Mszy św.
Wspólnota Domowego Kościoła rejonu trzebnickiego wzbogaciła się o Szczep Skautów Króla. Uroczysta inauguracja odbyła się przy klasztorze sióstr Boromeuszek i Sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy.
W ostatnim czasie trwał tzw. kurs przygotowawczy, którego wynikiem jest utworzenie szczepu Skautów Króla, który otrzyma konkretny numer 24 i będzie działał w konkretnym miejscu. - Podczas Mszy świętej chcemy modlić się o Boże błogosławieństwo dla instruktorów, skautów i rodziców ich wspierających. Chcemy także podziękować za to dobro, które już się dokonało - mówił ks. Mateusz Ciesielski, przywołując historię początków, które miały miejsce w Brzegu Dolnym.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.