Reklama

Kościół

Bp Muskus: każdy akt antysemityzmu jest zarazem aktem antychrześcijaństwa

Przemoc, czy to fizyczna, czy słowna, nie jest językiem dzieci Bożych – mówił bp Damian Muskus OFM podczas odbywającego się online spotkania z okazji Dnia Judaizmu. - Każdy akt antysemityzmu jest zarazem aktem antychrześcijaństwa, bo podcina święte korzenie, z których wyrastamy – podkreślił.

[ TEMATY ]

Dzień Judaizmu

bp Damian Muskus

judaizm

Magdalna Miła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W spotkaniu, które odbyło się na platformie Zoom, uczestniczyli m.in. Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, rabini Boaz Pash i Avi Baumol, Olga Adamowska oraz bp Robert Chrząszcz, ks. prof. Łukasz Kamykowski, przewodniczącego Rady Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej, a także dr Joanna Barcik, filozof.

Rozpoczynając spotkanie, bp Muskus nawiązał do historii Dnia Judaizmu w Kościele katolickim i przypomniał, że od początku uczestniczył w nich kard. Franciszek Macharski, który położył wielkie zasługi dla dialogu między żydami a chrześcijanami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wiele dobra wydarzyło się od tamtego dnia. Jesteśmy świadkami odradzania się życia żydowskiego w Krakowie, powstawania kolejnych inicjatyw, które są owocem namysłu nad wspólnym dziedzictwem żydów i chrześcijan żyjących pod Wawelem od wieków – mówił bp Muskus. Jak dodał, warto wspomnieć w tym kontekście o „wielu ludziach dobrej woli, którzy często z potrzeby serca, z własnej inicjatywy podejmują się niełatwego dzieła ocalenia pamięci, burzenia murów i tworzenia klimatu wzajemnego szacunku”.

Krakowski biskup pomocniczy zauważył, że pomimo „wspaniałych ludzi, którzy wytrwale budują dzieło dialogu po obu stronach, pomimo refleksji naukowej, spotkań modlitewnych i inicjatyw społecznych, jest jeszcze wiele do zrobienia”.

- Zdarzające się wciąż publiczne akty antysemityzmu, nieprzyjazne słowa i gesty, nie powinny mieć miejsca w świecie, w którym jest miejsce dla każdego, bez względu na wyznawaną religię czy narodowość. Boli nie tylko to, że wciąż dochodzi do bulwersujących incydentów, ale również fakt, że nie zawsze spotykają się one ze zdecydowaną, jednoznaczną i solidarną reakcją opinii publicznej, osób wierzących i niewierzących – ubolewał hierarcha.

Podziel się cytatem

Reklama

- Przemoc – czy to fizyczna, czy słowna - nie jest językiem dzieci Bożych. Jest językiem niehumanitarnym, prędzej czy później prowadzącym do tragedii. Tego uczy nas historia. Trzeba powiedzieć jasno: każdy akt antysemityzmu jest zarazem aktem antychrześcijaństwa, bo podcina święte korzenie, z których wyrastamy – podkreślił.

Reklama

Biskup nawiązał do hasła tegorocznych obchodów, czyli słów „Myśli moje nie są myślami waszymi”. - Logika Boża jest inna od ludzkiego rozumu, nieskończenie go przekraczająca, a nierzadko burząca myślowe schematy i stereotypy, którymi obrasta nasze życie. Dlatego podstawą każdego spotkania – między Bogiem a człowiekiem, między człowiekiem a człowiekiem – jest pokora – mówił. Zaznaczył, że „nikt z nas nie może powiedzieć, że zna zamiary Pana, choć wielu jest takich, którzy własne koncepcje i rozumienie świata próbują nazywać myślami Boga”.

Reklama

- Najważniejsze jest patrzeć na świat i na drugiego oczami Pana, a nie ludzkim spojrzeniem. Stwórca patrzy z miłością, bez której niemożliwe jest prawdziwe spotkanie – mówił.

Bp Muskus podkreślał, że tym, co zamyka przed drugim człowiekiem, jest lęk, ale tym, co na drugiego otwiera, jest silna wiara i świadomość własnych korzeni. - Inny nie jest zagrożeniem, jeśli potrafię go słuchać, jeśli chcę się od niego uczyć, jeśli pragnę dotknąć tajemnicy świętości jego duszy – przekonywał.

- Każde spotkanie z drugim człowiekiem jest okazją, by pozbywać się uprzedzeń, niekiedy podświadomych, narosłych od pokoleń, i szukać wspólnego języka. I choćby dlatego warto kontynuować dzieło Dnia Judaizmu, dzięki któremu możemy poznawać się wzajemnie. Nie po to, by przekonywać się do własnych myśli i przekonań, ale po to, by zdumiewać się drogami, po których Wszechmogący prowadzi swoje dzieci – podsumował.

Tegorocznym obchodom Dnia Judaizmu w Kościele katolickim towarzyszą słowa z Księgi Proroka Izajasza „Moje myśli nie są myślami waszymi” (Iz 55,8).

2022-01-17 19:52

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chmielnik: debata o świętowaniu w judaizmie i chrześcijaństwie w Dniu Judaizmu

[ TEMATY ]

Dzień Judaizmu

hurk/pixabay

„Pamiętaj o dniu szabatu, aby należycie go świętować” – to hasło tegorocznego Dnia Judaizmu, którego diecezjalne obchody - z debatą, konferencją, wystawą i koncertem, odbędą się w synagodze w Chmielniku, w poniedziałek 13 stycznia, z udziałem środowisk żydowskich, katolików oraz metodystów.

Organizatorem wydarzenia jest Ośrodek Edukacyjno – Muzealny ,,Świętokrzyski Sztetl’’ przy współudziale parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Chmielniku.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję