Reklama

Papieska książka

Owoce dobra na glebie nieprawości

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmowa dwu albo więcej osób (dialog) jest bardzo pierwotną, ogromnie naturalną i szczególnie ożywiającą dyskurs formą filozofowania. A także artystycznej ekspresji. W tym właśnie kształcie starożytność przekazała późniejszym wiekom tyle dzieł ludzkiego geniuszu, by wspomnieć choćby Platona czy tragików greckich. Zrozumiałe przeto, że wykształcony na klasycznej kulturze Autor najnowszego bestselleru Pamięć i tożsamość, pisząc tę książkę, nawiązał do tej właśnie szacownej tradycji i odwołał się do zapisu swoich rozmów z dwoma polskimi filozofami - ks. Józefem Tischnerem i Krzysztofem Michalskim, przeprowadzonych w Castel Gandolfo przed dwunastu laty, a dotyczących najbardziej zasadniczych problemów człowieka i ludzkiej cywilizacji, nie tylko na przełomie tysiącleci. I choć podczas dokonanej później redakcji książki pierwotna forma dialogu została nieco zatarta - pozostały z niej bowiem pytania do Ojca Świętego skondensowane w postać swego rodzaju podtytułowych zapowiedzi tematów, które są podejmowane przezeń w kolejnych rozdziałach - to przecież duch rozmowy pozostał i jest wyczuwalny, tyle że interlokutorem Papieża staje się teraz każdy autentycznie poszukujący Sensu i Prawdy czytelnik, a zarazem całe wielomilionowe ich grono na całym świecie. Papież rozmawia cierpliwie z każdym z nich z osobna i z wszystkimi razem, wiedzie najbardziej podstawowy dyskurs, a nierzadko bardzo zasadniczy - wbrew łagodności wywodu - spór, mogący przesądzić o przyszłości naszej cywilizacji.
Każdy chyba, a zwłaszcza katolik, który bierze do ręki książkę Ojca Świętego, o ile tylko bierze ją w dobrej wierze, może się spodziewać znaleźć tu poznawczą i duchową pomoc w swych intelektualnych, religijnych, a nade wszystko moralnych rozterkach. Może szukać w niej jasnego rozpoznania stanu rzeczy i wyrazistego rozeznania w splątanej i nierzadko mrocznej materii podstawowych problemów osoby ludzkiej, narodu, ludzkości i całego świata. Tego, poczynając od biblijnego Adama, sprzed tysiącleci, i tego sprzed wieków. A przede wszystkim doświadczonego szaleństwami totalitarnych ideologii dwudziestowiecznych i potwornościami zrodzonych z nich systemów świata dzisiejszego.
I czytelnik ten chyba nie dozna zawodu. A jeśli nawet ktoś, porażony trudną niekiedy do przyjęcia oczywistością papieskich stwierdzeń będzie się przeciw nim buntował, to - jeśli tylko ma oczy i uszy otwarte - nie będzie już mógł odtąd spać spokojnie. Bo logika papieskiego wywodu jest nieodparta, a jego proste, trafne i piękne słowo ma moc poruszającą najgłębsze pokłady dobra w ludzkiej duszy. Właśnie dobra.
To bodaj największy dar i zadziwiająca tajemnica człowieka, który jest samą dobrocią, który jeśli napomina, to czyni to z obezwładniającą wprost wszelkie zło w drugim człowieku ojcowską miłością, wobec której jak wosk topnieje zła miłość własna - niewinny na pozór zaczyn tylu najgorszych nieprawości. Bo przecież - jak za świętym Augustynem przypomina na początku swej najnowszej książki - miłość siebie może prowadzić aż do negacji Boga, a więc do zatraty poczucia obiektywnej różnicy między dobrem a złem, będącej przyczyną i pierworodnego, i każdego z późniejszych, także najbardziej destruktywnych dla jednostek i społeczeństw grzechów. Tymczasem miłość Boga, nawet aż do negacji siebie, nie tylko nie umniejsza w niczym człowieka, ale właśnie ona nadaje mu pełnię godności i prawdziwą wielkość, przysposabiając go do spełnienia swego powołania: do właściwego, rozumnego korzystania z wolności - dla miłości właśnie, a nie przeciw niej. Bo jak to Jan Paweł II pięknie zamyka w lapidarną formułę filozoficzno-etyczną: wolność jest dla miłości!
Ale przecież Papież pisze nie tylko do katolików. Pisze do wszystkich ludzi dobrej woli, pisze do całego świata. Sprawy, które porusza, kwestie, które rozważa, muszą mieć wymiar globalny i uniwersalny. Jednak - rzecz charakterystyczna - podejmowane są z bardzo osobistego, a zarazem polskiego przede wszystkim punktu widzenia. Opierają się bowiem na przebytych przez niego samego próbach charakteru, na zaznanych bezpośrednio doświadczeniach losowych i historycznych, którym dawał też wyraz w swych poprzednich książkach. Jak choćby wczesne, tak bardzo bolesne doświadczenie sieroctwa czy też tak bardzo umacniające w nierównych zmaganiach jednostki z systemowym złem doświadczenie wspólnoty. Jak porażające doświadczenia dziejowych kataklizmów: totalnej wojny, bestialskiego faszyzmu, nieludzkiego komunizmu… A z drugiej strony - wielkie nadzieje czerpane z przykładów bohaterskiego oporu przeciw tym bestialstwom, świadectwa heroiczności cnót pośród powszechnego znieprawienia, zdumiewającej swą prostotą świętości, porywających przejawów braterstwa i międzyludzkiej solidarności. Papież teolog, papież filozof czy historiozof to zawsze Karol Wojtyła z Wadowic, uczeń tamtejszej szkoły, student Uniwersytetu odnowionego przez św. Jadwigę Królową, robotnik w podkrakowskim kamieniołomie, alumn podziemnego seminarium kard. Sapiehy przy ul. Franciszkańskiej w Krakowie, aktor Teatru Rapsodycznego, kapłan spod Wawelu, biskup na stolicy św. Stanisława, łączący fenomenologię z tomizmem profesor KUL-u od nieprzemijającej, a ugruntowywanej ciągle na nowo etyki, uczestnik i współtwórca Soboru Watykańskiego II… A także cudem ocalona ofiara pamiętnego zamachu na Placu św. Piotra, czego przejmujące świadectwo znajdujemy i w tej ostatniej, swego rodzaju duchowej autobiografii, jaką w pewnym sensie jest Pamięć i tożsamość.
Dla tego intelektualisty i uczonego żaden problem nie jest czysto teoretyczny, a już na pewno nigdy abstrakcyjny. Dla tego poety wszystkie wzruszenia mają pieczęć głęboko przeżytych, intymnych doznań. Zaś dla duszpasterza - każde pouczenie wypływa z miłosiernego współczucia i współodczuwania z doświadczonym ludzką słabością, poranionym swoim własnym i cudzym grzechem bliźnim, współbratem w duchowej potrzebie. To dlatego lektura również i tej świeżo wydanej książki Jana Pawła II daje niezrównane poczucie przebywania w samym sercu spraw najważniejszych dla każdego człowieka i całego świata oraz osobistego kontaktu z kimś nie tylko prawdziwie mądrym, ale i aż do bólu prawdziwym i autentycznym. Stwarza wrażenie znalezienia drogowskazu, który nie tylko wskazuje właściwą drogę, ale i sam, zawsze i niestrudzenie, podąża we wskazywanym przez siebie, niełatwym do utrzymania, kierunku. A przede wszystkim budzi poczucie pewności oparcia się na kimś, kto w długoletnim nawet zalewie najgorszego zła, skłaniającego do zupełnej rozpaczy, do utraty wiary, nadziei i miłości, potrafi dostrzec Boską miarę wyznaczoną złu, a dokonując bilansu wartości, zawsze pamięta o tym, że nie ma tak strasznego cierpienia, tak trudnej próby życiowej, z której Bóg nie wyprowadzi większego jeszcze dobra.
Bardzo osobista i polska perspektywa w spoglądaniu na globalne i uniwersalne kwestie, także polityczne, czyni tę książkę ogromnie aktualną i jakby wyrastającą również z obecnej naszej sytuacji, z niepokojących problemów polskiej demokracji i rodzimej, ojczyźnianej wspólnoty, odnajdującej się na nowo w większej - europejskiej ojczyźnie. Ale przy całej swej aktualności nowa książka Papieża jest głęboko zanurzona w historii. Tak jak papieskie rozstrzygnięcia filozoficzno-moralne zakotwiczone są w osobistych, konkretnych doświadczeniach życiowych bardzo nowoczesnego myśliciela, który nieustannie czerpie ze skarbnicy wieków, jak aktualne przestrogi dla Polski wywodzone są z tysiącletnich doświadczeń rodaków, tak i papieskie nauki dla dzisiejszego świata zanurzone są w dwutysiącleciu chrześcijaństwa. Lektura nowego zbioru refleksji Papieża daje niezwykle mocne poczucie ciągłości - czasowej i kulturowej, integralności dziejów, organicznego związku przeszłości z teraźniejszością. Książka ta bowiem - skierowana ku ostatecznym sprawom każdego człowieka, zrodzona z pełnej miłości troski o jego zbawienie, jest zarazem wyjątkowo uporczywym i mocnym upominaniem się o właściwe miejsce dla pamięci - i osobistej, i zbiorowej, wołaniem o stałą obecność historii - jednostkowej i wspólnotowej w ludzkim - prywatnym i społecznym - życiu. Dlaczego? Zwłaszcza dlatego, że w świecie zagrożonej indywidualności jednostki, w dobie kultury masowej homogenizacji, kolektywnych złudzeń, reklamowych i propagandowych wmówień dla doraźnych interesów - pamięć, prawdziwa wiedza o przeszłości, także ta objawiona i sięgająca aż do zdarzeń opisanych symbolicznym językiem w Księdze Rodzaju, staje się szczególnie ważnym czynnikiem kształtującym poczucie odrębności własnej poszczególnych osób, dającym właściwą świadomość tego, kim naprawdę jestem, jaka jest moja godność, do czego zostałem stworzony i do jakich zadań powołany. Pamięć - wywodzi Papież - jest tą siłą, która tworzy tożsamość istnień ludzkich, zarówno na płaszczyźnie osobowej, jak i zbiorowej. Przez pamięć bowiem w psychice osoby tworzy się poniekąd i krystalizuje poczucie tożsamości... Pamięć - dopowiedzmy - Polaka i Europejczyka, i obywatela świata, a przede wszystkim - chrześcijanina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najświętsze Imię Maryja

Niedziela świdnicka 39/2017, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienie Imienia NMP

Ks. Zbigniew Chromy

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
CZYTAJ DALEJ

PAŻP: do 9 grudnia ograniczenie ruchu lotniczego we wschodniej części Polski

2025-09-11 07:45

[ TEMATY ]

naruszenie polskiej przestrzeni

pixabay.com

Od 10 września do 9 grudnia obowiązuje ograniczenie ruchu lotniczego we wschodniej części Polski wzdłuż granic Polski z Białorusią oraz Ukrainą - przekazała w komunikacie Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP).

Ograniczenie wprowadzono ze względów bezpieczeństwa państwa, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury w sprawie ograniczeń lotów na czas nie dłuższy niż trzy miesiące.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: w obliczu wyzwań, powróćmy do biblijnego pytania: „Gdzie jest twój brat?”

2025-09-12 13:46

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Światowego Spotkania na rzecz Braterstwa Ludzkiego, które dziś i jutro odbywa się w Watykanie. Zachęcił, by w świecie podzielonym konfliktami, przemocą i obojętnością, powracać do pytania, jakie Pan Bóg zadał Kainowi: „Gdzie jest brat twój?” i własną postawą dawać na nie odpowiedź.

Ojciec Święty, nawiązując do nauczania swojego poprzednika, zwłaszcza do encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”, przypomniał po raz kolejny, że wojna nie jest właściwą drogą rozwiązywania konfliktów. Mówił też o tym, że historia pierwszego konfliktu Kaina z Ablem, opisana na kartach Księgi Rodzaju nie powinna prowadzić nas do wniosków, że przemoc jest „czymś normalnym”, co istnieje „od zawsze”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję