Reklama

Wiara

Lectio divina w tekstach monastycznych

Lectio divina to coraz popularniejsza forma modlitwy w oparciu o Pismo Święte. Poniżej kilka inspirujących myśli św. Jana Kasjana w okół tego tematu.

[ TEMATY ]

duchowość

modlitwa

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ogród Pisma Świętego

Dokąd sięga, a dokąd nie sięga władza ducha nad myślami

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

1. Abba Mojżesz: Nie jest możliwe, by myśli nie niepokoiły umysłu; przyjąć je jednak lub odrzucić może każdy, kto o to się stara. Jakkolwiek więc powstawanie myśli nie zależy w zupełności od nas, to jednak jest w naszej mocy wzgardzić nimi lub je przyjąć. Jakieś myśli muszą zawsze poruszać umysł, nie należy jednak przypisywać wszystkiego pokusie lub owym duchom, które nam je usiłują podsunąć. Człowiek nie miałby wtedy wolnej woli a troska o poprawę życia nie byłaby w naszej mocy.

2. Twierdzę zatem, że w znacznej mierze to od nas zależy, czy poprawiamy jakość naszych myśli; czy w sercach powstają myśli święte i wzniosłe lub ziemskie i cielesne.

To dlatego właśnie pilnie czytamy i nieustannie rozważamy Pismo Święte, aby naszej pamięci dostarczać duchownych treści; to dlatego często śpiewamy psalmy, aby obudzić w sobie żal; to dlatego pilnujemy czuwań, postów i modlitw, aby umartwiony duch nie zasmakował w rzeczach ziemskich, lecz wpatrywał się w sprawy niebieskie. Gdybyśmy tych ćwiczeń zaniedbali, duch z pewnością przylgnąłby do brudu przywar i ulegle podporządkował się wpływom ciała.

Pismo Święte poucza w różny sposób

Reklama

1. Abba Serenus: Pośród wielu prawd, o których poucza nas autorytet Pisma Świętego, jedne podane są w sposób tak jasny i oczywisty, że zrozumiałe są nawet dla ludzi prostych: nie zawierają bowiem nie tylko żadnego ukrytego sensu, ale nawet jedno słowo objaśnienia jest w ich przypadku zbyteczne, ponieważ każdy wyraz oddaje w pełni znaczenie, jakie mu zostało nadane. Są jednak prawdy, które potrafią być tak ukryte i przysłonięte tajemnicą, że aby do nich dojść i je zgłębić, potrzeba pilności i wielkiego wysiłku.

2. Przyczyny, dla których Pan Bóg tak postanowił, są oczywiste: po pierwsze – jeśli Boże tajemnice nie zostałyby okryte zasłoną znaczenia duchowego, byłyby przystępne i zrozumiałe dla wszystkich ludzi, tak wiernych jak i pogan, to zaś zatarłoby różnicę między gorliwymi i leniwymi, ponieważ cnota i mądrość byłaby wszystkim dostępna. Po drugie – chodzi również o to, aby i pomiędzy braćmi w wierze bezmiar treści i znaczeń zawarty w Piśmie Świętym stanowił okazję do skarcenia opieszałych i nagrodzenia gorliwych.

3. Z tego powodu bardzo trafnie porównuje się Pismo Święte do dobrej i żyznej ziemi, która wydaje różnorakie płody. Jedne z nich można spożywać bez gotowania, inne trzeba najpierw zmiękczyć i na mocnym ogniu pozbawić surowej cierpkości, w przeciwnym razie byłyby trudne do zjedzenia czy wręcz szkodliwe. Jeszcze inne można spożywać zarówno surowe, bo nie są przykre i nie szkodzą, jak i gotowane, znacznie jednak lepsze dla naszego zdrowia. Są też i takie, które służą jako pokarm dla nierozumnego bydła, dzikich zwierząt i ptactwa. Te ostatnie, chociaż w ogóle nie nadają się na pokarm dla ludzi, to jednak, surowe i nieprzegotowane, podtrzymują życie i zdrowie zwierząt.

Reklama

4. Podobnie ma się rzecz w bogatym ogrodzie Pisma Świętego, gdzie znaczenie niektórych fragmentów jest – jak powiedziałem – tak jasne i oczywiste, że nie potrzebują żadnego dodatkowego wyjaśnienia, ponieważ sam sens wyrazowy jest już dla słuchaczów obfitym i pożywnym pokarmem. Jako przykład weźmy chociażby zdanie: Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym, lub: Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił.

Są jednak miejsca, jak wspomniałem, które, dopóki nie „rozcieńczy się” ich tłumaczeniem alegorycznym i nie „zmiękczy” oczyszczającym ogniem duchowym, w żaden sposób nie mogą służyć jako zdrowy i bezpieczny pokarm dla wewnętrznego człowieka. Z takiej strawy powstałaby raczej szkoda niż pożytek. Jako przykład podam tutaj zdania: Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie, albo: Kto nie ma miecza, niech sprzeda płaszcz swój, a kupi miecz, czy: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.

5. To ostatnie zdanie niektórzy mnisi nad wyraz surowi i pałający żarliwością ku Bogu, nie opartą jednak na pełnym zrozumieniu, pojmowali aż tak dosłownie, że sporządzili sobie drewniane krzyże i nieustannie nosili je na ramionach, wzbudzając tym u ludzi raczej śmiech zamiast zbudowania.

Inne miejsca w Piśmie Świętym można łatwo, a nawet trzeba, tłumaczyć, zarówno historycznie (dosłownie), jak i alegorycznie (w przenośni), obydwa bowiem tłumaczenia dostarczają duszy życiodajnych soków. Oto kilka przykładów: Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!, albo: Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego, lub: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną.

Reklama

6. Pismo Święte, jak powiedziałem, wydaje również trawę dla bydła, której pełno jest na wszystkich jego „łąkach”. Chodzi tutaj o łatwe i budujące opowiadania historyczne, pożyteczne zwłaszcza dla ludzi prostych, nie zdolnych czasem do końca pojąć czytanych treści. Psalmista powie: Niesiesz, Panie, ocalenie ludziom i zwierzętom, a zatem również i oni mogą znaleźć w opowiadaniach biblijnych zachętę i siły do pracy nad sobą, stosownie do swojego stanu i zdolności.

Dwojakie tłumaczenie niektórych miejsc w Piśmie Świętym

1. Tam gdzie Pismo Święte mówi o czymś jasno i otwarcie, tam i my, bez żadnej obawy, możemy być pewni naszej interpretacji. Są jednak treści, które Duch Święty ukrył w natchnionej Księdze, pozostawiając ich odkrycie wysiłkowi naszego umysłu. Sami musimy więc do nich dojść na podstawie wskazówek płynących z innych miejsc. W takich wypadkach należy jednak postępować bardzo powoli i ostrożnie, pozostawiając temu, kto naucza – swobodę wyrażenia opinii, temu zaś, kto słucha – swobodę jej przyjęcia lub odrzucenia.

Reklama

2. Może się bowiem zdarzyć, że wobec jednego fragmentu Pisma Świętego powstaną dwie różne interpretacje, z których każda będzie rozumna i nieszkodliwa dla wiary. Obydwie, z większym lub mniejszym przekonaniem, możemy więc przyjąć, nie przypisując żadnej całkowitej pewności i żadnej nie odrzucając. Jedna nie wyklucza bowiem drugiej, skoro obydwie nie sprzeciwiają się wierze. Przykładem takiej podwójnej interpretacji może być chociażby sprawa powtórnego przyjścia Eliasza, tzn.: czy powrócił on już na ziemię w osobie Jana Chrzciciela, czy też pojawi się dopiero przed powtórnym przyjście Pana? Inny przykład dotyczy „ohydy spustoszenia”, zalegającej miejsce święte, tzn. czy odnosiła się ona do posągu Zeusa, ustawionego w świątyni Jerozolimskiej, czy też należy ją łączyć z przyjściem Antychrysta? Podwójnie interpretować możemy również wydarzenia po zbezczeszczeniu świątyni, a więc, czy spełniły się one wraz ze zburzeniem Jerozolimy czy też spełnią się dopiero na końcu świata. Jedna opinia nie wyklucza drugiej, obydwie zatem są do przyjęcia.

Fragment książki „Lectio divina w tekstach monastycznych”. Powyższe teksty pochodzą z publikacji „Rozmowy z Ojcami, tom 1” św. Jana Kasjana.

Święty Jan Kasjan (ok. 365–435) jeden z największych autorytetów w monastycyzmie zachodnim. Urodzony w Dobrudży (na terenie dzisiejszej Rumunii i Bułgarii), od młodości zafascynowany życiem monastycznym. Mając 18 lat wyruszył do Palestyny (383), gdzie wstąpił do klasztoru. Razem z Germanusem, swoim przyjacielem, udał się do Egiptu (Nitria, Cele, Sketis), gdzie spotkał się i rozmawiał z najsłynniejszymi Ojcami Pustyni. W 400 roku wyjechał do Konstantynopola, gdzie zaprzyjaźnił się ze św. Janem Chryzostomem. W roku 405 pojechał do Rzymu, szukając u papieża wsparcia dla prześladowanego Jana. Tu spotkał i zaprzyjaźnił się z diakonem Leonem, późniejszym papieżem Leonem Wielkim. Stąd wyjechał do Marsylii w 416 roku, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Napisał: „Reguły życia mnichów”; „Rozmowy z Ojcami”; „O wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi”.

2022-02-10 11:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chciały modlitwą ocalić Warszawę

Z okazji 70. rocznicy powstania Instytutu Prymasa Wyszyńskiego mamy okazję zachwycić się postacią wyjątkowej kobiety, której wielkość ujawniła się już w powstańczej Warszawie w 1944 r. To Maria Okońska - założycielka Instytutu

Maria Okońska to wielka czcicielka Matki Bożej Jasnogórskiej, która przez całe swoje piękne życie jest wyjątkowym narzędziem w rękach Pana Boga. Gdy rozpoczęła się II wojna światowa, Maria Okońska miała 19 lat. Od 1941 r. prowadziła konspiracyjną pracę wśród młodzieży. Swoim oddziaływaniem objęła kilkaset dziewcząt, uważając, że walczyć o wolność Polski i budować nową Polskę - to znaczy wychowywać siebie i innych. Ta młoda dziewczyna widziała świętość jako wyjątkową szansę dla człowieka. I to przekonanie chciała przekazać innym młodym ludziom, którzy po zakończeniu wojny mieli budować wolną Polskę.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Świętość w butach codzienności

2025-07-05 09:25

[ TEMATY ]

bł. Pier Giorgio Frassati

święty w świecie

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, który kręci się wokół hasztagów „sukces”, „sprawczość” i „przyjemność”, imię Pier Giorgio Frassatiego może brzmieć jak relikt przeszłości – nazwisko z odległej epoki, nieznanej większości współczesnych młodych. A jednak, jak wynika z poruszającego wywiadu z Wandą Gawrońską – jego siostrzenicą – opublikowanego na łamach „Niedzieli”, życie Frassatiego okazuje się nie tylko aktualne, ale wręcz prowokujące. Dlaczego? Bo oferuje alternatywę. Nie jako ideał oderwany od ziemi, ale jako konkretna droga – wymagająca, ale realna.

Frassati nie był bezbłędny. Jak mówi Gawrońska, „miał wady, ale pięknie kochał”. I to właśnie może być największym źródłem nadziei dla dzisiejszej młodzieży – przekonanie, że świętość nie polega na perfekcji, lecz na miłości, która wyraża się w codzienności. Nie chodzi tu o „heroiczne cnoty” uprawiane na pokaz. Chodzi o gesty: list napisany sparaliżowaną ręką, by zdążyć pomóc biednemu; rezygnację z własnej wygody, by nie zabierać czasu przyjacielowi; świadomą decyzję, by być blisko najuboższych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję