Reklama

Sursum corda

Wychodzić naprzeciw z życzliwością

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obserwując doniesienia medialne, można zauważyć, że niektórym dziennikarzom pojęcie wolności miesza się z pojęciem samowoli. Czy rzeczywiście wolność nie ma granic i oznacza, że wszystko człowiekowi wolno?
Przypomnę tu cnotę chrześcijańską, która po łacinie nazywa się longanimitas i oznacza długomyślność. Jak pamiętam z wykładów bp. Stefana Bareły dla seminarzystów Częstochowskiego Seminarium Duchownego, polega ona na pewnej wrażliwości człowieka, który stara się wyjść naprzeciw drugiemu, pomóc mu, sprawić radość. Wyrazem tej cnoty jest np. postawa żony, która na imieniny męża przygotuje lepszy obiad, przystroi mieszkanie czy stół. W naszym społeczeństwie spotykamy bardzo wiele przejawów owej cnoty. Bliska jej jest także umiejętność przewidywania skutków naszych czynów.
Pamiętam małego Łukasza, który został poturbowany przez kolegów i kiedy ktoś z rodziny, zdenerwowany, zapytał, dlaczego im nie oddał, usłyszał od chłopca: przecież to by go zabolało. Taka jest delikatność dziecięcej duszy, taka powinna też być dusza człowieka dorosłego.
Zauważa się jednak dziwną sytuację, że dziennikarze, których zawód łączy się przecież z tak piękną i niezwykle ważną misją, związaną z formacją człowieka poprzez informację, którzy rozmawiają z Ojcem Świętym, z biskupami - często okazują postawę braku długomyślności i przez ich działalność ludzie nie tylko nie doznają dobroci, a wręcz przeciwnie... wygląda to tak, jakby zaplanowali coś złego, jakby chcieli się zabawić kosztem drugiego, zakpić z niego, wprowadzić w błąd. Takie ich zachowania zauważa się już od dłuższego czasu wobec rządu PiS-u. Ostatnio przyjęły one wręcz formę prowokacji, w której posłużono się osobą o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, żeby później postawić zarzut, iż jeden z ministrów tego rządu wysyła samochód z pomocą o. Rydzykowi. Jak taki scenariusz, podszyty złośliwością i podstępem, może służyć prawdzie; jak będzie formował odbiorcę tego typu dziennikarskich informacji? Cóż w tym złego, że inny człowiek chce pomóc? Ileż to razy mamy do czynienia z sytuacjami wymagającymi nagłej pomocy i czy od razu trzeba wertować dokumenty, żeby sprawdzić, co wolno, a czego nie wolno uczynić, by przyjść z pomocą człowiekowi będącemu w potrzebie? Gdyby takie papiery musieli sprawdzać ratownicy biegnący na miejsce katastrofy w Katowicach - to jaki byłby efekt? A tam ginęli ludzie. Zbytnie sformalizowanie i lęk przed karą za niedopełnienie formalności sprawi, że świat stanie się nieludzki. Istnieje wielki świat korupcji - znikają pieniądze, są kradzieże, nadużycia. Dlaczego P. T. Redaktorzy tych spraw nie tropią, nie dochodzą prawdy, jeśli mienią się być jej obrońcami? Byliśmy więc świadkami złośliwości dziennikarskiej wobec Pana Ministra, mającej na celu ośmieszenie jego osoby i partii, której jest przedstawicielem. Na szczęście nasze społeczeństwo ma świadomość tego, co się dzieje, jest mądre, widzi złośliwość, podstęp i umie myśleć samodzielnie.
A swoją drogą, trzeba być bardzo roztropnym, gdy chodzi o różne propozycje, sugestie przekazywane przez media - trzeba patrzeć na nie krytycznie. Nie można działać pochopnie, bo jest to czasami materiał przygotowany tylko po to, by - jak widzimy - kogoś ośmieszyć. W omawianym zdarzeniu nie było żadnej korupcji, nadużyć, a tylko chęć pomocy człowiekowi. Nawet tak piękne odruchy, jeśli nie podeprze się ich rozwagą, mogą być wykorzystane zarówno przeciwko potrzebującym, jak i temu, który niesie pomoc.
I problem następny - profanacja Wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Ktoś znów postanowił zagrać na religijnych uczuciach katolików. Jasnogórska Ikona to świętość dla wszystkich polskich katolików. Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie praktycznie nie spotkaliśmy kościoła czy domu, w którym nie byłoby tego Obrazu. Polacy w kraju i za granicą czczą i kochają Matkę Bożą z Jasnej Góry. Ona jest obecna w ich życiu, modlą się do Niej i zanoszą prośby. Widzimy miliony pielgrzymów podążających co roku do Sanktuarium Jasnogórskiego. Jeżeli więc ktoś przekształca Obraz dla celów komercyjnych, dla zrobienia sobie reklamy kosztem ośmieszenia rzeczy ważnych i wielkich, to musimy na to zareagować. Nie kupujmy i nie czytajmy prasy plugawej, obrażającej naszą wiarę, Kościół, duchownych i wszystko, co jest dla nas ważne i święte. Nawiązując do wspomnianej wyżej cnoty longanimitas, wydaje się, że mamy tu do czynienia z jej przeciwieństwem: to wybieganie naprzeciw człowiekowi, by mu dokuczyć, by mu rzucić w twarz obelgę, by go obrazić.
To wielkie nadużycie wobec świętego Wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Zauważmy, jak zareagowali muzułmanie na karykatury Mahometa. Na całym świecie powstał z tego powodu szum, bojkot i krzyk. My na swój sposób możemy powiedzieć: nie! temu wszystkiemu, co nas obraża i co ma niewłaściwe intencje. Bluźnierstwo podlega przepisowi prawa karnego, które zabrania nieposzanowania człowieka poprzez obrażanie jego uczuć religijnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowa podstawa programowa WF podpisana. Będzie obowiązywać od 1 września 2025 r.

2025-07-22 17:03

[ TEMATY ]

szkoła

Adobe Stock

Minister edukacji Barbara Nowacka podpisała nowelizację rozporządzeń w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego - w zakresie wychowania fizycznego - poinformowało we wtorek MEN. Nowa podstawa programowa WF będzie obowiązywać od 1 września 2025 roku.

Chodzi o nowelizację rozporządzenia minister edukacji w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego dla liceum ogólnokształcącego, technikum oraz branżowej szkoły II stopnia oraz o nowelizację rozporządzenia w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej, w tym dla uczniów z niepełnosprawnością w stopniu umiarkowanym lub znacznym, kształcenia ogólnego dla branżowej szkoły I stopnia, kształcenia ogólnego dla szkoły specjalnej przysposabiającej do pracy oraz kształcenia ogólnego dla szkoły policealnej.
CZYTAJ DALEJ

Otwierał drzwi dla Chrystusa

Miał dwie miłości swojego życia: Kościół i ojczyznę – o nich ks. Ireneusz Skubiś przed śmiercią opowiedział w wywiadzie rzece, który teraz możemy przeczytać w książce „Odnowiciel. W służbie słowu”.

Dzieje Tygodnika Katolickiego „Niedziela” pisane są charakterem i ofiarnością swoich redaktorów naczelnych. Ogromną zasługę w rozwoju tygodnika miał ks. Ireneusz Skubiś, który odegrał kluczową rolę w reaktywowaniu „Niedzieli” po 28 latach od jej zawieszenia i zarazem został jej redaktorem naczelnym – pełniąc tę funkcję nieprzerwanie do 2014 r. Ksiądz Skubiś otwierał drzwi Chrystusowi i torował drogę prawdzie. Imponował energicznością i hartem ducha, co było ważne, zwłaszcza w trudnym okresie komuny, gdy działania cenzury, problemy z drukiem i kolportażem w tych siermiężnych czasach dawały się redakcji tygodnika mocno we znaki. Te same cechy okazały się kluczowe w okresie transformacji, gdy po upadku komuny Polska brutalnie zderzyła się z demokracją i kapitalizmem. Ksiądz Skubiś w szczerej rozmowie z Czesławem Ryszką odsłania kulisy pracy redakcji „Niedzieli” w tamtych czasach. Jest to opowieść, która ukazuje dużą część naszej historii najnowszej, jako że dzieje tygodnika nierozerwalnie związane są z dziejami Polski. Ksiądz Skubiś opowiada także o największych sukcesach, porażkach, o tym, jak powinna wyglądać Polska i o wartościach, na których powinien opierać się naród, by tworzyć silne państwo. Książka „Odnowiciel. W służbie słowu. Z ks. Ireneuszem Skubisiem rozmawia Czesław Ryszka” jest fascynującą podróżą w przeszłość – taką podróżą, która intryguje nas do rozmyślania o przyszłości. To nie jest opowieść o jednym człowieku, to opowieść o całym środowisku „Niedzieli” i dekadach miłości do Kościoła i ojczyzny.
CZYTAJ DALEJ

Francja: dlaczego kobiety w kościele zakrywają głowę, skąd ten nowy trend?

2025-07-22 19:07

[ TEMATY ]

kobieta

Adobe Stock

To duchowy rytuał, który pomaga w lepszym przeżywaniu Eucharystii, znak, że w tym szczególnym czasie chcę być tylko dla Boga – opowiadają na łamach La Croix kobiety, które podczas liturgii zdecydowały się zakrywać głowę koronkową chustą, tzw. mantylą. Paryski dziennik przypomina, że w przeszłości był to we Francji powszechny zwyczaj. Dziś ta tradycja odżywa na nowo, choć wciąż jest zjawiskiem mniejszościowym. Można ją zaobserwować w kręgach tradycjonalistycznych i u neofitek.

Cytowana przez La Croix Isabelle Jonveaux, socjolog religii na Uniwersytecie we Fryburgu zauważa, że osoby nawrócone mają tendencję do eksponowania zewnętrznych znaków swojej wiary, aby zaznaczyć swoje nawrócenie. „Noszenie odzieży o charakterze religijnym to również sposób na wyrażenie pewnego radykalizmu” – dodaje szwajcarska socjolog.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję