Reklama

Przed ostatnim dzwonkiem

Przed polskim systemem edukacyjnym staje obecnie wielkie wyzwanie. Mamy z jednej strony dobrych nauczycieli, a z drugiej - inteligentną młodzież, co wykazują narodowe badania inteligencji. Ważne jest jednak, aby nie uległo to zaprzepaszczeniu w pogoni za unowocześnianiem metod kształcenia. W edukacji bowiem jedna rzecz nie zmienia się od wieków. Chodzi mianowicie o bezpośredni kontakt ucznia z nauczycielem. Nie da się nauczyć postawy aktywnej wobec świata, jeśli pozbawi się ucznia tego kontaktu i najlepszej metody kształcenia i wychowania, jaką jest przykład.
Dobrą egzemplifikacją tego typu podejścia jest organizowany w Częstochowie coroczny Konkurs Literacki im. Zofii Martusewicz, zainicjowany i prowadzony przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ośrodka Promocji Kultury „Gaude Mater” - wspomagające tę samorządową instytucję kultury, organizującą m.in. światowej sławy festiwale muzyki sakralnej w Częstochowie. Przez ten konkurs stowarzyszenie przypomina postać niezwykłego autorytetu pedagogicznego, jakim była pani profesor Martusewicz dla wielu pokoleń swoich uczniów. Teraz żyje przez literackie prace młodych, którym patronuje.

Niedziela Ogólnopolska 25/2006, str. 10


Graziako

<br>Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szkoła wychowania

Funkcja wychowawcza to najsłabsze ogniwo we współczesnej szkole. Musi ona przekazywać tyle wiedzy, że na wychowanie nie wystarcza już czasu ani sił. Podkreślić należy, że tego typu upośledzenie funkcji szkoły znajduje ideologiczne podpórki u zwolenników tzw. bezstresowego nauczania i wychowania. Najlepszym dowodem jest opór, jaki u części opinii publicznej, a zwłaszcza mediów, budziła propozycja przywrócenia w szkole oceny ze sprawowania i uznanie religii jako przedmiotu maturalnego, nie wspominając o utworzeniu Narodowego Instytutu Wychowania.
Należałoby bardzo wyraźnie podkreślić, że najlepsze zmiany systemowe dotyczące samej oświaty nie przyniosą rezultatów, jeśli nie będą wspomagane przez inne instytucje, których obowiązkiem jest także prowadzenie polityki prorodzinnej. Żadne bowiem morały ani oceny ze sprawowania nie odniosą skutków, jeśli młodzież nie będzie miała co ze sobą zrobić w czasie wolnym od zajęć szkolnych, jeśli nie będzie ogólnodostępnych (czytaj bezpłatnych) boisk, sal gimnastycznych, siłowni, pływalni i klubów sportowych nastawionych na opiekę nie tylko nad wyczynowcami.
Podobnie jest z dostępem do kultury. Jak wykazują wszelkie socjologiczne badania, rodzina w sytuacji ubożenia w pierwszej kolejności wycina ze swego budżetu wydatki na kulturę. O czym tu zresztą mówić, skoro bilet do kina kosztuje tyle, co kilka piw. Tego problemu sama szkoła nie rozwiąże.

Szkolne plagi: korepetycje

Reklama

Pierwszą z plag szkolnych są korepetycje, zjawisko niemal nieznane w krajach Europy Zachodniej. Statystyki wskazują, że w Polsce co drugi uczeń liceum bierze korepetycje, aby dostać się na studia. „Korepetycje to porażka państwa odpowiedzialnego za oświatę” - uważa prof. Krzysztof Kosela z Instytutu Spraw Publicznych. W przypadku korepetycji mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym. Im gorzej szkoła przygotowuje do startu na wyższą uczelnię, tym więcej jest kandydatów do pobierania (i opłacania!) dodatkowych lekcji dawanych przez nauczycieli, dla których jest to okazja do podreperowania domowego budżetu. A „pensje polskich nauczycieli w porównaniu z zarobkami ich kolegów z rozwiniętych krajów są najniższe (...) są na szarym końcu niezależnie od sposobu porównywania: i w przeliczeniu na USD, i z uwzględnieniem wskaźników siły nabywczej w poszczególnych krajach, i jako procent produktu krajowego brutto na głowę mieszkańca. Jest i druga strona medalu - nauczyciele w Polsce mniej pracują” (www.gimnazjum.pl).
„Szczególnie negatywnym zjawiskiem jest dawanie korepetycji swoim uczniom. To w praktyce oznacza nierówne traktowanie uczniów przez nauczycieli” - mówi Anna Zawisza z Ministerstwa Edukacji. Pewnym sposobem na wyeliminowanie zjawiska korepetycji (przynajmniej w założeniu) jest wprowadzenie nowej matury, która powinna zmusić szkoły do porządnego przygotowywania uczniów do wstępu na wyższe uczelnie. Czas pokaże, czy to się sprawdzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Agresja i używki

Reklama

Kolejne problemy współczesnej szkoły to agresja i używki. „Ostatnie badania przeprowadzone na temat agresji w szkole są alarmujące. Polskie szkoły nie są bezpieczne i - jak się okazuje - aż 73 % uczniów szkół podstawowych i 53 % gimnazjalistów doświadcza agresji szkolnej. Często dzieje się tak w wyniku panującej w szkołach tzw. fali, kiedy to starsi uczniowie dręczą swoich młodszych kolegów”. Zdarza się, że „fala” dotyka również sześcioletnie dzieci z zerówek! Agresja jest niezwykle istotnym problemem, gdyż - jak wykazują przykłady podawane przez media - szkole niezmiernie trudno jest z nią sobie poradzić. Po pierwsze - obowiązuje w tej dziedzinie zmowa milczenia, wzmacniana, niestety, przez nieudolne działania organów ścigania, które udostępniają dane dzieci zgłaszających przejawy przemocy ze strony rówieśników. Doszło nawet do aktu zabójstwa z tego powodu, o czym informowała telewizja. Największe wrażenie zrobił obraz zrozpaczonej matki zabitego dziecka, która sama namówiła syna do składania zeznań przed policją. Coraz głośniej mówi się również o agresji młodych skierowanej w stronę nauczycieli. Szokujące zdjęcia bitego nauczyciela poruszyły niejednego z nas.
Jeśli chodzi o używki, sprawa wygląda jeszcze gorzej. Niemal wszyscy uczniowie pili alkohol, co czwarty przyznał się, że używał narkotyki. Najbardziej popularne są piwo i marihuana - wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii. Niestety, dilerzy wchodzą bezczelnie do szkół, wykorzystując naiwność i ciekawość dzieci. Dilerami są też same dzieci, które stanowią ostatnie ogniwo w handlu narkotykami. Dorośli przestępcy wykorzystują je do tego procederu, przekonując dzieci, że przy ewentualnej wpadce nie zostaną ukarane więzieniem.
Nauczyciele nie radzą sobie ani z agresją, ani z używkami. Najczęściej boją się, że spotkają ich z tego tytułu nieprzyjemności, wśród których przebicie opony czy uszkodzenie samochodu należą do najmniej uciążliwych. Wprowadzane są różnego rodzaju programy przeciwdziałające tym zjawiskom, ale sama szkoła nie poradzi sobie z tym bez współpracy z rodzicami, społecznością lokalną oraz organami ścigania.

Ściąganie

Kolejna plaga występująca w szkołach to ściąganie. To z pozoru tylko nieszkodliwe zjawisko rozpleniło się za cichym przyzwoleniem nauczycieli, co stało się na tyle powszechne, że prof. Elżbieta Putkiewicz z Instytutu Spraw Publicznych, autorka raportu Korepetycje. Szara strefa edukacji, twierdzi, iż w kodeksie moralnym nauczyciela powinien być zakaz pomagania uczniowi w ściąganiu. Ściąganie stało się tak częste, że powoli wszyscy się do niego przyzwyczaili, a zabranianie tego procederu zarówno uczniowie, jak i nauczyciele traktują podobnie, jak swego czasu traktowało się reklamę piwa bezalkoholowego.
Ściąganie jest groźne z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy - tracą wiarygodność wszelkie oceny szkolne i, co za tym idzie, brak jest motywacji do nauki, skoro i tak najlepsi to nie ci, którzy umieją, tylko ci, którzy dobrze ściągają. Drugi powód - ściąganie ma fatalny wpływ wychowawczy. Szkoła staje się wylęgarnią korupcji. I dalej proces ten przebiega według zasady „od rzemyczka do koniczka”. Jakiż dyskomfort muszą przeżywać uczniowie szkół, w których zakaz ściągania jest drastycznie przestrzegany, gdy zmieniają szkołę na taką, gdzie ściąganie jest „normą”.
No i wreszcie sama korupcja. I ta patologia nie omija szkół, mimo nagłaśnianych w mediach korupcyjnych zachowań nauczycieli szkół wszystkich szczebli. I czy to jest kino domowe, czy czekolada przewiązana przez ucznia skromnie wstążeczką, to „wyrazy wdzięczności” w szkole nie są w ogóle traktowane jako patologia. Skutki społeczne tego zjawiska są takie same jak omówionego powyżej ściągania.

Naczynia połączone

Szkoła w Polsce nie funkcjonuje w oderwaniu od kontekstu społecznego: lokalnego, regionalnego, państwowego, wreszcie medialnego. To, co dzieje się w tych społecznościach, odbija się na funkcjonowaniu szkoły. I nie chodzi tu tylko o niewielkie nakłady na szkolnictwo, ale o status polskich rodzin. W kraju o tak wysokim wskaźniku dziedziczonego bezrobocia; o nieobecnym w procesie wychowania wzorze osobowym taty w rodzinach rozbitych lub pełnych, a ostatnio także o wzorcu ojca pracującego całymi latami w Anglii czy Irlandii; w kraju, w którym uchwala się ustawy alimentacyjne zmuszające rodziny do rozwodów - w takim kraju nietrudno o patologie, a do szkół chodzą dzieci bez przyszłości. Nie mylmy przyczyn ze skutkami. Patologie w rodzinie, w szkole - to skutek patologii życia społecznego: polityki, gospodarki, patologii państwa. Jeżeli państwo nie może sobie poradzić ze swoimi powinnościami, jeżeli kolejne pokolenia bez względu na system polityczny zmuszane są do masowej emigracji za chlebem, by godnie żyć, to chyba coś z tym państwem musi być nie tak.
Malejąca liczba uczniów powinna sprzyjać większej trosce o wychowanie. Czy szkoły jednak skorzystają z wypracowanych metod wychowawczych szkół katolickich, gdzie wychowanie, kształcenie i poznawanie są integralnie związane z rodziną - grupą pierwotną i najważniejszą w procesie socjalizacji? Ostatnie doświadczenia na to nie wskazują, gdyż poszukiwanie oszczędności skutkuje utrzymywaniem się dotychczasowej liczebności klas, która nie pozwala na porządne nauczanie, a co dopiero wychowanie.

Myśli do rozwinięcia:

- Współczesny świat stawia wymagania daleko większe niż tylko konieczność wykazania się określonego rodzaju wiedzą. Trzeba posiąść takie umiejętności, jak twórczość czy przedsiębiorczość. (Wydaje się, że nasza współczesna szkoła ucieka przed tego typu wyzwaniami).
- Wiedza jest niezwykle ważna, a współczesne społeczeństwa konkurują ze sobą głównie na tej płaszczyźnie. Wygrywa ten, kto ma wiedzę nowszą i użyteczniejszą. Ten wąsko pojęty utylitaryzm staje się głównym kryterium w edukacji na wszystkich szczeblach.
- Mało kto zadaje sobie pytanie: Na ile ludzie w społeczeństwach obywatelskich rozumieją procesy zachodzące we współczesnym świecie bez „tak mało użytecznej” wiedzy, jak np. historia czy geografia? Tymczasem dziedziny te są sprowadzone do minimum w krajach anglosaskich.
- Polskie dzieci, które z jakichś powodów znajdą się w szkołach amerykańskich czy angielskich (pomijając szkoły elitarne), wypadają całkiem nieźle.
- Niektóre zmiany w polskiej edukacji idą w kierunku nauczania w większości krajów rozwiniętych. Coraz więcej testów, coraz mniej wypowiedzi pisemnych, wymagających wykazania się zarówno myśleniem problemowym, jak i znajomością lektur.
- Zadawane jako praca domowa referaty sprowadzają się do skompilowania kilku tekstów ściągniętych z internetu. Nauczyciele wiedzą o tym procederze, ale przymykają oczy.
- Dobór lektur szkolnych budzi wiele wątpliwości: Czy „Harry Potter”, pomijając aspekt psychologiczny, naprawdę zasługuje na umieszczenie w kanonie lektur szkolnych?

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łzy na obrazie Matki Bożej. "Cud lubelski"

[ TEMATY ]

rocznica

cud lubelski

Marek Kuś

Wierni podczas procesji w dniu "Cudu Lubelskiego"

Wierni podczas procesji w dniu Cudu Lubelskiego

Dziś 3 lipca obchodzone jest Święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej, ustanowione decyzją Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, a obchodzone w rocznicę „cudu lubelskiego”, który miał miejsce w 1949 r.

"Cud lubelski" miał miejsce 3 lipca 1949 roku. Jak zawsze przed obrazem Matki Bożej w lubelskiej katedrze modlili się wierni, gdy nagle s. Barbara Sadowska zauważyła, że pod okiem Maryi pojawiła się krwawa łza. Od razu poinformowała o tym zdarzeniu ówczesnego kościelnego lubelskiej katedry, a on kapłanów tej parafii. Biskup Zdzisław Goliński, do którego dotarła wiadomość, nie uznał jej za ważną, przypuszczając, że to jakiś naciek wilgoci uwidocznił się akurat w tym miejscu. Jednak do Lublina zaczęły przyjeżdżać rzesze wiernych, którzy modlili się za swoich bliskich, za rodziny i za Ojczyznę, która przeżywała trudny okres PRL-u.
CZYTAJ DALEJ

Św. Elżbieta Portugalska

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 27/2004

[ TEMATY ]

święta

José Gil de Castro/pl.wikipedia.org

Św. Elżbieta Portugalska

Św. Elżbieta Portugalska
CZYTAJ DALEJ

Watykan: nowy archiprezbiter bazyliki Santa Maria Maggiore

2025-07-04 13:35

[ TEMATY ]

Bazylika Matki Bożej Większej

kard. Rolandas Makrickas

ks. Mariusz Bakalarz

Bazylika Matki Bożej Większej

Bazylika Matki Bożej Większej

Ojciec Święty podziękował Jego Eminencji Kardynałowi Stanisławowi Ryłko za jego posługę jako archiprezbitera papieskiej Bazyliki Matki Bożej Większej. Jego następcą został Jego Eminencja Kardynał Rolandas Makrickas, dotychczasowy koadiutor archiprezbitera wspomnianej liberyjskiej bazyliki - poinformowało Biuro Prasowe Stoicy Apostolskiej.

W dniu dzisiejszym kard. Stanisław Ryłko kończy 80 rok życia i utracił prawo do udziału w ewentualnym konklawe.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję