Reklama

Skarby sztuki diecezji legnickiej

Niedziela legnicka 39/2002

Miłków -Nagrobki.jpg - Wspaniałe nagrobki upamiętniające rodziny karkonoskich zielarzy świadczą, że doszli oni do sporych pieniędzy.

Miłków -Nagrobki.jpg - Wspaniałe nagrobki upamiętniające rodziny karkonoskich zielarzy świadczą, że doszli oni do sporych pieniędzy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy kościele św. Jadwigi w Miłkowie koło Karpacza zachowało się siedem niezwykłych, barokowych nagrobków. Dla historyków i miłośnikow regionu to już jedno z nielicznych świadectw, jakie zachowało się po laborantach zwanych też alchemikami. Byli zielarzami, którym władze pruskie zakazały działalności w XIX w., a jednak wciąż jest o nich głośno. Produkowali m.in. "Proszek Życia".
Nagrobki z Miłkowa świadczą, że ich fundatorzy doszli do sporych pieniędzy. Zaczynali zaś więcej niż skromnie. Wywodzili się z ludu. Po czeskiej stronie Karkonoszy zielarze działali już w drugiej połowie XVI w. Prześladowania religijne w Czechach spowodowały, że część z nich osiedliła się w Karpaczu. Potem zaczęli napływać w ten rejon drwale z Alp i Gór Kruszcowych, gdzie znano sztukę zielarską od dawna. Wybór Karpacza przez zielarzy był nieprzypadkowy - okoliczne łąki były znakomitym zapleczem materiałowym, a w pobliżu leży Miłków - wówczas mekka cyrulików, znachorów i owczarzy, co ułatwiało zbyt produktów zielarskich. Wygląd jednego z laborantów opisał w 1690 r. pewien mieszkaniec Świdnicy: "Była to osobliwa postać - wysoki, ubrany cały na zielono, miał na głowie ogromny wieniec z różnorodnych ziół i równie ogromną brodę. Wokół szyi wisiały mu żywe żmije; dawał się on im kąsać po rękach aż do krwi, by następnie pokazywać moc leczniczą żmijowego sadła, którym smarował świeże ukąszenia. Miał różne zioła. Chodziły wieści, że nawet posiadał środki na odczynianie uroków".
Opis pochodzi z XVII w., a więc z pierwszego, żywiołowego okresu rozwoju zielarstwa w Karpaczu i okolicach, gdy laboranci działali często jeszcze na granicy magii i szarlatanerii.
Oferowali wówczas tak dziwaczne z obecnego punktu widzenia specyfiki, jak "Balsam Anielski" ("Balsamus Angaeli"), "Proszek Życia" ("Pulver Vitae"), "Balsam Życia" ("Balsamus Vitae") czy "Eliksir Paracelsa" ("Elixir Paracelsi"). Oficjalna medycyna nie stała wówczas na zbyt wysokim poziomie, więc i laboranci niczym szczególnym się nie wyróżniali. Jednak już wówczas oferowali medykamenty, które na pewno pomagały. Były to m.in. środki napotne, czyszczące, pektoralne, wstrzymujące i balsamy żołądkowe.
Ludzie mieszkający w górach, odcięci od świata, musieli zwykle sami zmagać się z chorobą, stąd często ich spora znajomość sił leczniczych ziół. Laboranci skorzystali z tego ludowego doświadczenia, a że przy okazji roztaczali wokół siebie aurę tajemniczości - to już inna sprawa. Obrali mianowicie sobie za patrona Pana Jana - Ducha Gór, którego wizerunkami opatrywali swe kramy jarmarczne ku przerażeniu gawiedzi. Mając za sobą samego ducha, mogli mówić, że ich zioła mają cudowną moc.
Ponadto wieści o duchu odstraszały wścibskich. Zielarze twierdzili, że ci, którzy będą zapuszczać się na górskie łąki, mogą stracić życie. Jednak to właśnie oni wraz z korzennikami wytępili wiele roślin.
W szczytowym okresie karkonoskiego zielarstwa, przypadającym na lata 1730-1780, lista specyfików wyrabianych przez laborantów obejmowała ok. 200 wyrobów. Na liście surowców było 98 rodzajów korzeni, 55 rodzajów jagód i owoców, 43 gatunki nasion i 7 gatunków drewna. Sami laboranci uznali, że czas założyć organizację, która objęta zostałaby fachowym nadzorem farmaceutyczno-lekarskim. Tak powstał cech z siedzibą w Karpaczu, który ujednolicił receptury, wprowadził podział funkcji, szkolenia zawodowe i ustalił liczbę członków cechu na 30 stałych laborantów. Raz w roku laboratoria kontrolował jeleniogórski lekarz miejski.
Niełatwo było zostać laborantem. Czeladnik stawał po siedmioletniej praktyce przed komisją złożoną z lekarzy i aptekarzy, dla których laboranci byli konkurencją, więc egzamin nie należał do prostych. Po jego zdaniu czeladnik musiał poczekać jeszcze na... śmierć któregoś z mistrzów zielarskich, bo cech mógł liczyć tylko 30 osób.
Wędrowni sprzedawcy, zajmujący się zbytem specyfików laborantów, początkowo docierali tylko na jarmarki na Śląsku, m.in. do Wrocławia. Potem transporty ziołowych mikstur i innych wyrobów wożono nie tylko do Czech, Polski, Saksonii, Austrii, ale sporadycznie nawet do Rosji i Anglii. Nic więc dziwnego, że mistrzowie zielarscy byli ludźmi bardzo majętnymi.
Powolny upadek cechu zaczął się w 1790 r., gdy laborantom zezwolono na produkcję tylko 46 specyfików. W 1809 r. zakazano handlu domokrążnego. Laboranci mogli od tej pory sprzedawać swe medykamenty w Karpaczu i na jarmarkach. W 1819 r wolno już było handlować nimi tylko w miastach, w których działał lekarz powiatowy, a w 1829 r. pozwolono laborantom produkować jedynie proste leki z karkonoskich ziół. W 1843 roku zakazano przyjmować do cechu nowych laborantów. Regulowało to zarządzenie wykonawcze do edyktu królewskiego, który w całych Prusach zakazał praktyk homeopatycznych. August Zealfel, ostatni laborant, zmarł 28 marca 1884 r. w Karpaczu. Większość laborantów chowano na cmentarzu w Miłkowie, gdyż przynależeli do tamtejszej parafii.
Wiele preparatów wytwarzanych przez laborantów jest wciąż na liście leków. Należy do nich m.in. działająca przeciwbólowo i przeciwzapalnie nalewka kupalnikowa (Tinctura Arnicae) - alkoholowy wyciąg z kwiatu kupalnika (Arnica Montana). Swego czasu uważano ją wręcz za uniwersalny środek przy różnego rodzaju zaburzeniach jelitowo-żołądkowych. Po laborantach została pamięć, trochę pamiątek i łąki pełne ziół. Nic więc dziwnego, że są w Karkonoszach osoby, które chcą wskrzesić tutaj tradycje zielarskie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież wspomina kardynała Dri: hojny pasterz, wzór miłosierdzia

W telegramie kondolencyjnym podpisanym przez kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, Leon XIV przypomina świadectwo życia i wiary argentyńskiego kapucyna o. Luisa Pascuala Dri, z którym papież Franciszek był głęboko związany, a który zmarł 30 czerwca w wieku 98 lat.

„Hojny pasterz”, który był „tak bardzo ceniony przez papieża Franciszka” i który „przez lata poświęcał swoje życie służbie Bogu i Kościołowi jako spowiednik i kierownik duchowy”. Tak papież Leon XIV wspomina postać i posługę kardynała Luisa Pascuala Driego, argentyńskiego brata kapucyna, który zmarł 30 czerwca w Buenos Aires w wieku 98 lat.
CZYTAJ DALEJ

Wiara w ogniu pytań: Po co chodzić do kościoła, skoro Bóg jest wszędzie?

2025-07-03 06:30

[ TEMATY ]

książka

Mat.prasowy

"Wiara w ogniu pytań" to znakomity zbiór krótkich rozważań, będących odpowiedzią na trudne pytania o Boga, wiarę, modlitwę czy cierpienie.

Podjęte w książce zagadnienia nie są abstrakcyjne – to prawdziwe wątpliwości kierowane bezpośrednio do autora zarówno w czasie prowadzonych rekolekcji, jak też w licznie wysyłanych do niego mailach. Odpowiedzi ks. Mariusza Frukacza to trafiające w istotę problemów błyskotliwe i syntetyczne myśli, które mogą być pomocą dla poszukującego czytelnika w lepszym i głębszym rozumieniu istoty Boga, grzechu, pojednania, oraz różnych aspektów życia, Kościoła, chrześcijaństwa i duchowości. Mogą być dla każdego doskonałym przewodnikiem po meandrach naszej egzystencji, gdzie wśród codziennych zajęć i obowiązków, w świecie pełnym paradoksów i niejednoznaczności tak łatwo przecież zgubić z oczu to, co najważniejsze. Lektura i medytacja tych niezwykle głębokich a także inspirujących tekstów pozwoli czytelnikowi na ugruntowanie wiary i jeszcze lepsze zrozumienie Boga oraz życia i powołania chrześcijanina w świecie.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Prezydent Duda: zaprosiłem papieża Leona XIV do Polski

2025-07-03 12:35

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Papież Leon XIV

Vatican Media

Prezydent Andrzej Duda powiedział dziennikarzom po audiencji u papieża Leona XIV w czwartek, że poprosił go, aby przyjął Karola Nawrockiego, gdy obejmie on urząd Prezydenta RP. Dodał, że zaprosił nowego biskupa Rzymu do Polski.

"Podziękowałem Ojcu Świętemu za zaproszenie. To taka specyficzna wizyta prezydencka, (...) z jednej strony powitalna, bo niedawno Ojciec Święty został wybrany 8 maja i zaczął swój pontyfikat. Dla mnie to zarazem wizyta pożegnalna w roli głowy państwa, ostatnia z całą pewnością u Ojca Świętego" - powiedział prezydent.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję