Reklama

Jestem z powrotem - Michał

„Wiem, jak trudno pogodzić się z tym, że nasze dziecko jest uzależnione, i myśleć o tym, jak codziennie jego życie jest coraz większym koszmarem, i jak codziennie stacza się coraz niżej i niżej, aż do dna... Nie wstydźmy się tego, że nasze dziecko bierze. Pomagajmy sobie, mamy taki sam problem. (...) Nie czekaj, aż Twoja córka czy syn stanie się zaawansowanym narkomanem. Nie wolno nam ukrywać nałogu dziecka, nie wolno nam milczeć. (...) Pamiętajcie - czas nie leczy narkomana. Przeciwnie, działa na niekorzyść uzależnionego. Będzie coraz gorzej. (...)" (Z ulotki Towarzystwa „Powrót z U").

Niedziela Ogólnopolska 30/2006, str. 18


Graziako

<br>Graziako

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stara kamienica w centrum miasta

Reklama

Ciemna, zatęchła klatka i zaskakująco jasne, przestronne mieszkanie. Na ścianach czarno-białe zdjęcia. Świat widziany oczami kogoś samotnego lub szukającego samotności.
- To foty Michała - mówi Anna. Poznałyśmy się kilka dni wcześniej. Wtedy przedstawiła się: - Jestem matką narkomana.
Oto Anna. Zadbana, ładna kobieta. O takich mawia się także - dzielna. Teraz jednak Annie trudno przyznać się do klęski. Pracuje z młodzieżą. Rozpoznaje problemy swoich uczniów na odległość. Jest psychologiem. Tylko w przypadku syna zawiodła ją intuicja. Obiecała mi swoją opowieść - chce ustrzec innych...
- Zadzwonili z policji. Powiedzieli, że jakiś zatrzymany przez nich łachmyta handlujący narkotykami podał nazwisko Michała jako rozprowadzającego hurtowe ilości „amfy". Świat mi się zawalił...
Anna jest wdową, od lat sama wychowuje syna. W ciężkich czasach wsparciem był jej mały mężczyzna. Zawsze poukładany, zapobiegliwy. Nad wiek rozumny. Prawda była jednak taka, że gdy wreszcie stanęła na nogi, zobaczyła coś, co ją zaniepokoiło. 16-letni Michał to nie był już jej dawny Michaś.
- Coś między nami pękło. Tak bez powodu. Zero kontaktu, brak porozumienia. Nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Wymiana zdań kończyła się sprzeczką lub awanturą. Stale podniesiony głos. Mijanie się w drzwiach. Kartki na lodówce: „Kup ziemniaki", „Zapłać rachunek za gaz". Tak żyć się nie da. Prosiła: - Porozmawiaj ze mną. Słyszała: - Daj mi spokój!
Dzisiaj przekonuje, żeby zaufać intuicji. Ludzi, którzy kochają, Bóg wyposaża w dodatkowy instynkt. Czuła pod skórą, że coś jest nie tak, że coś się z nim złego dzieje. Po kryjomu robiła Michałowi rewizje w pokoju, w ciuchach. Obwąchiwała, bez pukania wchodziła, gdy się kąpał, by sprawdzić, czy na rękach ma ślady po igłach.
Nic - ani strzykawek, ani podejrzanych tabletek. Chciała tylko, by jej syn przetrwał czas dorastania bez szwanku. Tak niewiele. Nie miała pojęcia, co zrobić z tym niejasnym matczynym przeczuciem. Trochę się wstydziła mówić ludziom o swoich podejrzeniach. Gdy pytała Michała, śmiał się tylko. I wtedy zadzwonił „ten" telefon.
- Każde uzależnienie zaczyna się od tego pierwszego, niewinnego razu. Rzecz w tym, że nigdy nie ma gwarancji, czy branie pozostanie tylko jednorazowym eksperymentem, czy stanie się początkiem koszmaru - takiego zdania jest specjalista Karolina Hajek, terapeuta uzależnień.

Inny wymiar rzeczywistości

Reklama

Policja przysłała jej kuratora. Co oznacza, że, według wymiaru sprawiedliwości, już nie radzi sobie z wychowaniem syna. Sympatyczny brodacz okazał się człowiekiem z ogromnym doświadczeniem i sercem na właściwym miejscu. Rozmawiamy, że istnieje przekonanie, iż marihuana to nic takiego. Miękki narkotyk. W internecie można czytać o tym na wielu forach. Brodacz denerwuje się natychmiast:
- Połowa klientów Monaru zaczynała od marihuany - mówi tubalnym głosem. - Trzeba ci wiedzieć, że dzieci szybciej uzależniają się niż dorośli. I najczęściej zaczynają od tego, co lubią rodzice. Papierochy, alkohol. Potem kumple z podwórka namówią na wąchanie kleju, a stąd krok do „maryśki". - Jeden joint - przekonują koledzy. A szczeniak wierzy bardziej im niż mamie, tacie, pani od polskiego i księdzu katechecie razem wziętym.
Specjaliści mówią o czterech fazach uzależnienia. Rodzice powinni znać je jak pacierz, bez względu na to, jak dobre zdanie mają o własnej latorośli. Tak na wszelki wypadek. W pierwszej fazie bierze się narkotyki, marihuanę, okazjonalnie. Jacyś koledzy popalający na boisku, imieniny koleżanki z klasy, wycieczka szkolna Szlakiem Orlich Gniazd. Zgroza... I poczucie bezkarności. Bo nikt niczego nie zauważył. Gdy w szkole wybuchł skandal z billingiem dilerskiej komórki, rodzice poczęli wymieniać obserwacje. Nauczyciele bezradnie załamywali ręce. Pierwsza faza jest niemal nie do wykrycia.
- Czy mówi ci coś zasada ograniczonego zaufania? Mój kurator powiedział, że dobrym posunięciem będzie wizyta u specjalisty. Tam usłyszałam okropne rzeczy: nie ufaj swojemu dziecku, bądź zdecydowana, żadnego ciepełka i pocieszania. Wykrzycz, jak bardzo cię skrzywdził, jak zawiódł, powiedz, co czujesz. Raz a dobrze. Ale nie sącz gniewu, nie dziel na porcje złości. Krótki cios między oczy wystarczy - Anna finguje go, jakby ciągle ćwiczyła w sobie tę chropowatość.
W drugiej fazie narkotyki wkraczają już w codzienność. Dzieciak musi dzień w dzień mieć pieniądze na „kreskę", na jointa. Branie sprawia mu frajdę. To źle. Jesteśmy w przedsionku piekła. - Haszyszem i olejem haszyszowym wzmacniają efekty działania marihuany. Bawiąc się, potęgują euforię „pigułami" (np. extasy), natomiast stresy łagodzą barbituranami. Dla zwalczenia kaca, odzyskania zdolności do działania czy też nadrobienia zaległości w szkole biorą amfetaminę - mówi terapeuta Karolina Hajek. - W fazie drugiej zachowanie zmienia się w sposób zauważalny. Pojawiają się skutki uboczne przyjmowania środków psychoaktywnych, takie jak kace i bóle głowy. Zmienia się dotychczasowy krąg znajomych. Charakterystyczne dla tej fazy jest paranoiczne nastawienie do otoczenia. Dziecka całymi godzinami nie ma w domu lub siedzi zamknięte w swoim pokoju, odgrodzone dodatkowo barierą głośnej muzyki. Próby ingerencji ze strony rodziców wywołują często wybuchy słownej agresji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nauczyć się patrzeć

Tak właśnie było z Michałem. Jednak przemiana osobowości nie była raptowna... Koszmar narastał... Jakby zło zbierało siły. Anna wyrzucała sobie, że to efekt tego, iż syn wychowuje się bez ojca. Dopiero na zajęciach w Towarzystwie Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U" spotkała pełne rodziny, które popełniły dokładnie te same błędy. Nie ma reguł. Nie ma łatwych rozwiązań.
Portret Michała wisi na środku ściany, na słonecznej plamie. Na tej ładnej, jasnej twarzy kładzie się jakiś cień smutku, jakaś gorycz w oczach. Zbyt dorosły na swoje naście lat. Gdy zrobił sobie to zdjęcie, już przyznał się matce, że palił „niewinną" marihuanę raz, dwa razy w tygodniu. Spoko, pełna kontrola, sprawdzony towar. Było „zafajnie", więc spróbował „amfy". Mówił, że raptem kilka razy. Anna już nie wierzyła. Była świadkiem ostrego przesłuchania syna przez policję. Mówiono o domu poprawczym i o tym, co się tam dzieje, gdy nikt nie patrzy. Michał tężał z każdą chwilą. Na korytarzu jeden z policjantów powiedział do niej:
- Niech pani Bogu dziękuje, że wpadł teraz, na początku „kariery". To nieopierzony pisklak. Jak będzie pani mądra, wyciągniemy go z tego bagna.
Dzisiejsza marihuana, w porównaniu z paloną w latach 60., jest o wiele silniej działającym narkotykiem, ponieważ ma znacznie podwyższony procent aktywnego komponentu THC. Producentom chodzi o to, by na niej nie poprzestać. A ta „niewinna", „niepowodująca nałogu" marihuana uszkadza płuca, bo trzyma się w nich długo dym, uszkadza system odpornościowy organizmu, hamuje rozwój seksualny - wyliczają terapeuci.
Jak poznać, że ktoś pali? Nie ma dokładnego opisu, ale może tak: Krótkotrwałe efekty używania marihuany to obniżona temperatura ciała, zwiększony apetyt, senność, przyspieszona akcja serca. Stereotypem młodego „palacza" jest chłopiec wąski w ramionach, o mizernej muskulaturze, zapadłej klatce piersiowej, zaczerwienionych oczach i bladym obliczu. Może też dojść do feminizacji głosu - tak piszą specjaliści z ośrodków leczących uzależnienia. Michał jest rosły, wysportowany.
- Jeśli dziecko robi się apatyczne, przestaje mu się cokolwiek chcieć, niech wam się w głowach zapalą wszystkie ostrzegawcze lampki - tłumaczy Anna. - Jeśli jeszcze na dodatek nie może się skupić na nauce, zbiera gorsze stopnie, a wy nie umiecie z nim dojść do porozumienia, jest niemal pewne, że dziecko posmakowało w narkotykach miękkich.

Rozmowa czyni cuda

Wszyscy terapeuci, specjaliści od trudnej młodzieży powtarzają do znudzenia: rozmawiajcie ze swoimi dziećmi. - Bardzo istotnym elementem walki z zażywaniem narkotyku jest izolacja dziecka od środowiska, które bierze. Nie każdego stać jednak na zmianę miejsca zamieszkania, na nową szkołę czy prywatnego ochroniarza dla dzieciaka - klaruje kurator. - Znałem rodziny, które podejmowały takie ryzyko, i nie zawsze skutkowało. Bo zmienić trzeba im myślenie - puka się w czoło - nie adres zamieszkania.
W fazie trzeciej życie podporządkowane jest zdobywaniu narkotyków. Dla nich zaczyna się kraść, żebrać, prostytuować się, wynosić z domu cenne rzeczy, zabiera się rodzinną kartę do bankomatu i wybiera, ile się da. Anna dopiero od policji dowiedziała się, że metodą na stały dostęp do narkotyków jest też handel nimi.
Faza czwarta jest najczęściej drogą bez powrotu. Sporadyczne są przypadki, że komuś udaje się wrócić do zdrowia.
Michałowi się udaje. Każdy dzień jest zwycięstwem. Od kilku miesięcy chodzi na terapię. Anna także, bo chce lepiej rozumieć swojego skomplikowanego syna. Oboje odkryli, że mogą znaleźć do siebie drogę powrotną. Rozmawiają godzinami. Michał robi zdjęcia...

Dziękuję za pomoc Twórcom i Autorom internetowego portalu psychologicznego: www.psychotekst.com

Telefony i adresy

Tam znajdziesz pomoc

0 801 199 990 - Ogólnopolski Telefon Zaufania
Narkotyki - Narkomania: informacja o sieci profesjonalnej pomocy, miniedukacja, wsparcie psychologiczne - codziennie od godz. 16.00 do 21.00
Całe połączenie płatne tylko 0,35 zł

0 800 120 289 - Infolinia Stowarzyszenia KARAN
Pomoc w problemach związanych z narkotykami. Połączenie bezpłatne, od poniedziałku do piątku od godz. 10.00 do 17.00

0 801 109 696 - Infolinia Pogotowia Makowego
Towarzystwo „Powrót z U”; czynne codziennie od poniedziałku do piątku od godz. 10.00 do 20.00, w soboty 10.00-19.00

0 800 120 148 - Anonimowa policyjna linia specjalna
Połączenie bezpłatne, czynne całą dobę

Pomoc internetowa - bezpłatny czat ze specjalistami dla rodziców we wtorki od godz. 21.00 do 23.00 na www.psychotekst.com. Artykuły psychoedu kacyjne, sposoby zapobiegania uzależnieniu dziecka. Program: „Twoje dziecko a narkotyki”, finansowany przez Urząd Miasta Wrocławia.

(0 32) 253 05 00 - Katolicki Telefon Zaufania

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Iwo - mniej znany święty

Iwo Hélory żył w latach 1253 -1303 we Francji, w Bretanii. Urodził się w Kermartin, w pobliżu Tréguier. Po ukończeniu 14. roku życia studiował w Paryżu na Wydziale Sztuk Wyzwolonych, później na Wydziale Prawa Kanonicznego i Teologii, a w Orleanie na Wydziale Prawa Cywilnego.

Po trwających 10 lat studiach powrócił do rodzinnej Bretanii. Do 30. roku życia pozostawał - jako człowiek świecki - na stanowisku oficjała diecezjalnego w Rennes, sprawując w imieniu biskupa funkcje sędziowskie. Zasłynął jako człowiek sprawiedliwy i nieprzekupny, obrońca interesów biedaków, za których nieraz sam opłacał koszty postępowania, a także - jako doskonały mediator w sporach. Później poszedł za głosem powołania i po przyjęciu święceń kapłańskich skupił się na pracy w przydzielonej mu parafii. Biskup powierzył mu niewielką parafię Trédrez, a po roku 1293 nieco większą - Louannec. Iwo od razu zjednał sobie parafian, dając przykład ubóstwa i modlitwy. W czasach, kiedy kapłani obowiązani byli odprawiać Mszę św. tylko w niedziele i święta, Iwo czynił to codziennie, niezależnie od tego, gdzie się znajdował. Często, chcąc pogodzić zwaśnionych, zanim zajął się sprawą jako sędzia, odprawiał w ich intencji Mszę św. - po niej serca skłóconych w jakiś cudowny sposób ulegały przemianie i jednali się bez rozprawy. Nadal chętnie służył wiedzą prawniczą wszystkim potrzebującym, sam żyjąc bardzo skromnie. Był doskonałym kaznodzieją. Iwo Hélory zmarł 19 maja 1303 r. W 1347 r. papież Klemens VI ogłosił go świętym. Jego kult rozpoczął się zaraz po jego śmierci i bardzo szybko rozprzestrzenił się poza granice Bretanii. Kościoły i kaplice jemu dedykowane zbudowano m.in. w Paryżu i w Rzymie. Wiele wydziałów prawa i uniwersytetów obrało go za patrona, m.in. w Nantes, Bazylei, Fryburgu, Wittenberdze, Salamance i Louvain. Został pochowany w Treguier we Francji, które jest odtąd miejscem corocznych pielgrzymek adwokatów w dniu 19 maja. Warto też dodać, że do Polski kult św. Iwona dotarł stosunkowo wcześnie. Już 25 lat po jego kanonizacji, w 1372 r. jeden z kanoników wrocławskiej kolegiaty św. Idziego, Bertold, ze swej pielgrzymki do Tréguier przywiózł relikwie świętego. Umieszczono je w jednym z bocznych ołtarzy kościoła św. Idziego. Również po relikwie św. Iwona pojechał opat Kanoników Regularnych Henricus Gallici. Na jego koszt do budującego się wówczas kościoła Najświętszej Maryi Panny na Piasku dobudowano kaplicę św. Iwona, w której umieszczono ołtarzyk szafkowy z relikwiami. Niestety, nie dotrwały one do naszych czasów, w przeciwieństwie do kultu, który, przerwany na początku XIX wieku, ożył w 1981 r. Od tego czasu w każdą pierwszą sobotę miesiąca w kaplicy św. Iwona zbierają się prawnicy wrocławscy na Mszy św. specjalnie dla nich sprawowanej. Drugim ważnym miejscem kultu św. Iwona w Polsce jest Iwonicz Zdrój, gdzie znajduje się jedyny w Polsce, jak się wydaje, kościół pw. św. Iwona, z przepiękną rzeźbioną w drewnie lipowym statuą Świętego. Warto też wspomnieć o zakładanych w XVII i XVIII wieku bractwach św. Iwona, gromadzących w swych szeregach środowiska prawnicze, a mających przyczynić się do ich odnowy moralnej. Bractwa te istniały przede wszystkim w miastach, gdzie zbierał się Trybunał Koronny: w Piotrkowie Trybunalskim (zał. w 1726 r.) i w Lublinie (1743 r.). W obydwu do dziś zachowały się obrazy przedstawiające Świętego: w Piotrkowie - w kościele Ojców Jezuitów, w Lublinie - w kościele parafialnym pw. Nawrócenia św. Pawła. Istniały też bractwa w Przemyślu (XVII w.), prawdopodobnie w Krakowie (zachował się XVIII-wieczny obraz św. Iwona w zakrystii kościoła Ojców Pijarów), w Warszawie i we Lwowie. W diecezji krakowskiej czczono św. Iwona w Nowym Korczynie (w 1715 r. w kościele Ojców Franciszkanów konsekrowano ołtarz św. Iwona) oraz w Nowym Sączu, w kręgach związanych z Bractwem Przemienienia Pańskiego. Natomiast we Wrocławiu, w kaplicy kościoła pw. Najświętszej Marii Panny na Piasku, znajduje się witraż wyobrażający św. Iwo. Został on ufundowany w 1996 r. przez adwokatów dolnośląskich z okazji 50-lecia tamtejszej adwokatury.
CZYTAJ DALEJ

Exit poll: frekwencja w wyborach prezydenckich wyniosła 66,8 proc. - Ipsos

2025-05-18 21:10

[ TEMATY ]

wybory 2025

PAP/Łukasz Szeląg

Rafał Trzaskowski w I turze wyborów prezydenckich zwyciężył w 10 województwach, Karol Nawrocki w sześciu - wynika z sondażu exit poll przeprowadzonego przez Ipsos dla TVN24, Polsat News i TVP.
CZYTAJ DALEJ

Alumni i przełożeni przemyskiego seminarium w Watykanie

2025-05-19 11:12

Archiwum WSD

Alumni na placu św. Piotra w Watykanie

Alumni na placu św. Piotra w Watykanie

Alumni i przełożeni Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu wzięli udział w inauguracji pontyfikatu papieża Leona XIV, która odbyła się w niedzielę, 18 maja 2025 r., w Watykanie.

Wspólnota przemyskiego seminarium w dniach 16-19 maja 2025 r., odbywa swoją Pielgrzymkę Jubileuszową do Progów Apostolskich. Alumni i przełożeni z bp. Krzysztofem Chudzio na czele, przeszli przez Drzwi Święte, odwiedzili groby papieża Franciszka i papieża Jana Pawła II oraz rzymskie bazyliki i zabytki. W ten czas wpisały się także uroczystości inaugurujące pontyfikat Ojca Świętego Leona XIV.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję