Reklama

Niedziela Łódzka

Miasto ludzi pracy i biedy

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krótko po przeprowadzce do Łodzi miała miejsce pewna historia, która dała mi wiele do myślenia w kwestii tego, jakie jest miasto, do którego się sprowadziłem. Może słowo historia jest w tym przypadku zbyt obszerne; właściwie było to przelotne spotkanie, które nie zostało zaszczycone nawet jednym słowem jego uczestników. A jednak było to coś, co sprawiło, że tak szybko dane mi było zobaczyć wstydliwie skrywane oblicze Łodzi.

Nie pamiętam, gdzie wtedy szedłem, jaki był to dzień tygodnia ani tego, czy było ciepło czy zimno. Nie o szczegóły tu jednak chodzi. Ta historia mogła się bowiem wydarzyć dosłownie na każdej ulicy w Łodzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z naprzeciwka zbliżali się do mnie kobieta z kilkuletnich chłopcem. Kobieta miała ze sobą wózek z supermarketu, w który wkłada się zakupy. Nie wiem skąd ani jak go zdobyła. Widziałem, że o czymś rozmawiała z synem, ale byłem zbyt daleko, aby usłyszeć, co to było. W końcu zbliżyliśmy się na tyle, że mogłem usłyszeć, co mówią. Musiałem trafić na koniec rozmowy, bo do moich uszu dotarło tylko pytanie chłopca: Czy to wystarczy?

Reklama

W pierwszej chwili nie miałem pojęcia, co i na co miało wystarczyć. Kiedy mijałem kobietę i chłopca zauważyłem, że na dnie wózka leżą kawałki blachy, puszki i metalowe rurki. Wtedy zdałem sobie sprawę, o co tak naprawdę chodziło chłopcu. Czy ze sprzedaży złomu, który udało się dziś zebrać jego matce wystarczy pieniędzy, aby kupić coś, czego oboje akurat potrzebują. Może coś do jedzenia? Może na spłatę długów? Zdałem sobie wtedy sprawę, że ta Łódź, mająca oblicze zmęczonej kobiety i przestraszonego dziecka, także istnieje. Jest tuż obok nas, ale próżno jej szukać wśród doniesień o nowo wybudowanym biurowcu gdzieś w centrum czy koncercie kolejnej gwiazdy, która wystąpiła w Atlas Arenie.

Wspomnienie tego spotkania powróciło do mnie akurat przed Świętem Pracy. W jakim bowiem innym dużym mieście w Polsce można spotkać w ludziach tę mieszaninę lęku przed każdym kolejnym dniem z dziwną, irracjonalną, ale i przemożną nadzieją, że jednak kiedyś będzie lepiej? Trud ludzi, który nie zostaje należycie wynagrodzony, praca, która nie przynosi zadowolenia ani spełnienia, a jest tylko rozpaczliwą próbą utrzymania się na powierzchni społeczności – to wszystko jest wpisane w historię Łodzi i przez ostatnie dwa wieki stało się jej codziennością, niemal wżarło się w bruk łódzkich ulic, tak że czasem można tę lękliwą i obezwładniającą atmosferę niemal poczuć.

Wystarczy spojrzeć na ceglane mury fabryk (tych, które nie zdążyły się oczywiście rozlecieć przez wszystkie lata zaniedbań miejskich władz) i do głowy wpadają obrazy pracujących tam włókniarek albo robotników trudzących się podczas kilkunastogodzinnych zmianach. Łódź jest utkana z potu i zmęczenia setek tysięcy robotników, którzy w XIX i XX wieku stanowili trzon społeczności miasta i zapewnili mu gigantyczny skok ludnościowy.

Reklama

Niestety, władze PRL postanowiły, że Łódź pozostanie zagłębiem włókniarskim, przez co miasto zostało odcięte od jakiegokolwiek innego przemysłu. Przemiany lat 90., które sprowadziły na polskie społeczeństwo wiele kłopotów, dla Łodzi okazały się katastrofalne. Miasto właściwie umarło, nękane ogromnym bezrobociem i degradacją przestrzeni publicznej.

Dzisiaj Łódź, przynajmniej z wierzchu, zdaje się odżywać, choć wszystko to odbywa się w wielkich bólach. Przeciągające się remonty, fuszerki, praktycznie nieistniejąca komunikacja tramwajowa sprawiają, że życie w Łodzi nie jest lekkie, a już na pewno nie jest przyjemne. Cóż, może kiedyś będzie lepiej.

Ale gdzieś pomiędzy nowym woonerfem, a obdrapaną kamienicą znajduje się ta inna Łódź. Miasto ludzi naznaczonych ciężkimi niedolami. Miasto ludzi cieni, których nikt nie widzi i którzy po tym, co przeszli, nie chcą już być zauważeni. Chcą po prostu dopchać swój wózek do końcowego przystanku i móc w końcu odpocząć.

Czy kobieta z synem znaleźli tamtego dnia wystarczająco dużo złomu, aby zrobić zakupy? Święty Józefie, patronie ludzi pracy, ty pewnie to wiesz.

2022-05-01 09:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie ze ściśniętym sercem

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Wczesna jesień 2019 r. Sala kolumnowa Łódzkiego Domu Kultury zajęta po brzegi. Trwa spotkanie z kandydatami na senatorów, z dwóch łódzkich okręgów. Prof. Dominik Sankowski i mec. Marek Markiewicz (popierani przez Prawo i Sprawiedliwość) walczą o głosy. Znani, lubiani, wybitni w swoich profesjach. Walczą o głosy – ale czyje? Wraz z kilkoma przyjaciółmi rozglądam się po sali i nagle coś nas zaczyna niepokoić… Wokół widać same znajome twarze! Znamy tych ludzi – lepiej lub gorzej – od dawna (m.in. ze spotkań takich jak to). To oczywiste, że wszyscy oni oddadzą głosy na Markiewicza lub Sankowskiego. Mimo, że nastrój jest świetny, przychodzi nam do głowy dobrze znana myśl, smutna i deprymująca: Przekonani przekonują przekonanych.
CZYTAJ DALEJ

Szopka z Kampanii i świerk z Alp rozświetlą Plac św. Piotra

2025-10-31 11:38

[ TEMATY ]

Watykan

Vatican Media

Na Boże Narodzenie Plac św. Piotra połączy dwie włoskie diecezje – południową Nocera Inferiore-Sarno i północną Bolzano-Bressanone. Z jednej przybędzie monumentalna szopka inspirowana tradycją neapolitańską i św. Alfonsem Marią Liguorim, z drugiej – majestatyczny świerk z Val d’Ultimo. Dwa znaki, które – jak mówią biskupi – przypominają, że Bóg staje się bliski człowiekowi.

„Bez kolędy Tu scendi dalle stelle (Zstępujesz z gwiazd) nie byłoby Bożego Narodzenia” – mówi bp Giuseppe Giudice z Nocery Inferiore-Sarno, nawiązując do słów Giuseppe Verdiego o kolędzie skomponowanej przez św. Alfonsa Marię Liguoriego. To właśnie ten święty zostanie przedstawiony w szopce jako pasterz grający na klawesynie przed obrazem Matki Bożej z Trzema Koronami.
CZYTAJ DALEJ

Wychowawcy z USA: co usłyszeliśmy od Papieża, musimy przekazać dalej

2025-10-31 17:01

[ TEMATY ]

USA

wychowawcy

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Papież przypomniał nam o prawdziwym celu edukacji katolickiej. Jubileusz może być doświadczeniem przemieniającym - mówi Vatican News bp Earl K. Fernandes z amerykańskiej diecezji Columbus, który przybył do Rzymu na Jubileusz Świata Wychowania wraz z 30-osobową delegacją wychowawców ze szkół katolickich w USA.

Jedna z uczestniczek, Gina Stahl, dyrektor szkoły św. Marii w German Village w Columbus, w stanie Ohio mówi wzruszona: „To było błogosławione doświadczenie. Wiele łask zostało wylanych na nas podczas tej pielgrzymki". Przybyła z grupą wychowawców katolickich, której przewodniczy bp Fernandes i wyraża odczucia każdego z uczestników, z którym rozmawiamy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję