Reklama

W polskiej Niniwie

Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz (Jk 4, 1-3).

Niedziela Ogólnopolska 18/2007, str. 10-11

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: - Księże Arcybiskupie, odnosi się czasem wrażenie, że my, kapłani, ale i biskupi, zachowujemy się jak ludzie goniący za własnym cieniem. Lustracja, weryfikacja... a Ewangelia jest jakby przysypywana kurzem. Dokąd będzie trwać ten paraliżujący lęk?

Abp Józef Michalik: - Tak to może wyglądać od strony obserwatora, który patrzy na polski „kairos” z zewnątrz i nieco powierzchownie. W moim odczuciu w rdzeniu Kościoła realizuje się głęboka prawda Ewangelii. Moje spotkania z księżmi ujawniają, że zmienia się i pogłębia nasze spojrzenie na Kościół. Pojawiły się bardzo radosne i oczekiwane oznaki miłości do tej wspólnoty cierpienia, zrodzonego z ludzkiej słabości. Kolejne informacje, czasem bolesne, potęgują modlitwę za Kościół, ale i modlitwę o nadzieję. Rodzi się także modlitwa za ludzi, którym nie udało się z różnych powodów ustrzec przed słabością. Biskupi, kapłani, a także my wszyscy uczymy się lub może raczej dojrzewamy do głębszego zrozumienia ducha pokory. Kościół oczyszczający się nie może być społecznością słabych, przestraszonych, on właśnie przez to oczyszczenie umacnia się, bo pełniej żyje w prawdzie.
Wierzę, że z tego doświadczenia Kościoła zrodzi się dobro, że na nowo - jak w uczniach Jezusa udających się do Emaus - zapałają w nas serca (por. Łk 24, 32) bogatsze w świadomość, że i w tę „noc lustracyjną” Jezus idzie z nami i objaśnia nam „pisma doczesności”, byśmy pełniej poznali Go przy łamaniu chleba.

- Wydaje się rzeczą konieczną podjęcie przez ten zbolały Kościół wysiłku profetycznego.

- Jest jeszcze jedna prawda, za którą trzeba dziękować Bożej Opatrzności. W tym doświadczeniu odkryliśmy dar Kościoła żyjącego w sercach ludzi świeckich. Nie spełniły się niedobre nadzieje żywione przez ludzi nieżyczliwych Kościołowi. Laikat w sposób bardzo dojrzały podszedł do tego doświadczenia Kościoła, który spektakularnie dotknął biskupów i księży.
Ostatnio dotarł do mnie list z Austrii, od świeckiego człowieka, który pisze m.in.: „Jako Kościół, możemy w tym czasie skorzystać z dydaktyki zawartej w Księdze Jonasza. Nasz Ojciec zobaczył wielki grzech mieszkańców Niniwy i wysłał do nich wraz ze swoim Słowem Jonasza”.
To bardzo ciekawa myśl. Jonasz nie chciał podjąć się misji. Bardziej zawierzył własnym, ludzkim kalkulacjom niż Bożym zamiarom. Bóg jednak nie zrezygnował z Jonasza. Poprzez wydarzenia jego życia doprowadził go do pogłębienia i wiary, i pokory. Świadom swej słabości, Prorok ostatecznie w imię Boga kieruje swoje kroki ku Niniwie i, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, odnosi sukces.
Historia Jonasza doskonale wpisuje się w tegoroczny program duszpasterski, nawołujący do przyjrzenia się powołaniu każdego z nas. Jonasz w trudzie bolesnych doświadczeń odkrywa swoją profetyczną misję, którą winien realizować nie wbrew, ale mimo swojej słabości. To świetny materiał do refleksji dla nas, ludzi Kościoła, a raczej dla nas jako Kościoła.

- Pozostańmy przy tym obrazie. Polski Kościół - nazwijmy go Jonaszem Nowego Czasu - również odkrył swoją słabość. Świadom ograniczoności, musi iść i głosić polskiej Niniwie prawdę o potrzebie powrotu do Ewangelii. Jakie, zdaniem Księdza Arcybiskupa, są niedoskonałości polskiej Niniwy, które mogą wzbudzić Boży gniew?

- Nie chcę czynić się recenzentem polskiej rzeczywistości. Utożsamiam się z jej Kościołem i jeśli pragnę mówić o słabościach, to nie na zasadzie stania obok. Myślę zatem, że zasadniczym naszym problemem jest brak spójności niektórych grup, może nawet pragnących czuć się katolickimi, z resztą Kościoła, co - z braku pokory i łaski - powoduje, że czują się „wyżsi”, lepsi, bardziej światli, ale nie wiedzą, że w ten sposób tracą logikę ewangeliczną. Na szczęście, nie znajdują aplauzu wśród nas, upokarzanych i maluczkich.
Następna słabość - to brak poczucia tożsamości w życiu społecznym, publicznym. Ten rozdźwięk ujawnia się podczas każdorazowych wyborów. Katolicy grzeszą zaniechaniem publicznej odpowiedzialności oraz brakiem nadziei na poprawę sytuacji i oddają władzę ludziom, którzy głoszą hasła dalekie od wskazań Ewangelii. Ta nieobecność jest owocem zniechęcenia propagandą dawnych lat i brakiem pozytywnych doświadczeń, ale - trzeba to jasno powiedzieć - nie jest wolna od odpowiedzialności za to wszystko, co zostało zaniedbane, i to od lat.
Z tym wiąże się inercja w kształtowaniu historii. Młodzi ludzie mogą nam, starszym, postawić dziś pytanie: Dlaczego historię tworzą ludzie nie zawsze rzetelni? Patrzą na nas i pytają coraz głośniej: Jak to się stało, że niedawna przeszłość, nasz ciągle żywy fragment historii Polski, został przed nimi utajniony tak głęboko? Że zepchnięto go w podświadomość do tego stopnia, iż uchylenie małego rąbka „wiedzy tajemnej” z okresu powojennego otwiera dzisiaj „czeluście piekielne”? Jak to się stało, że podstawowa wiedza o komunistycznej przeszłości, działalności bezpieki, dziejach zdrad i upodlenia została zatajona, ba, nawet zohydzona i zakazana?
To także niektóre tezy dotyczące polskiej rzeczywistości.
Przechodząc do konkretów, trzeba zauważyć, że wielkim „polskim grzechem” nas wszystkich, wierzących katolików, jest sprofanowanie dnia Pańskiego. Tak to trzeba nazwać, bo twierdzenie, że nie szanuje się dnia świętego, jest daleko posuniętym eufemizmem. Nie wiem, czy nie było wyrazem pomieszania porządków poświęcenie kaplicy w jednym z polskich marketów. Przecież nie można zamazywać grzechu sakralizowaniem czegoś, co usakralizować się nie da. Jeszcze niedawno walczyliśmy o niedzielę, mówiąc, że jest Boża i nasza, a dziś zachęcamy do prac, handlu w niedzielę etc., byle ludzie weszli do „marketingowej” kaplicy na Mszę św. Pazerność handlowców jest wyrazem ogólnej pazerności materialnej naszego społeczeństwa. Św. Jakub przestrzega: „Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” (Jk 4, 1-3).
Kolejnym zadaniem jest dziś walka o życie nienarodzonych i ludzi starszych. Jest wiele inicjatyw obrońców życia, są oddane tej sprawie jednostki i grupy, ale wydaje się, że za mało wsparcia otrzymują one ze strony polskiej wierzącej inteligencji.
Podobnie jak nie doceniamy wskazań katolickiej nauki społecznej w sprawie odpowiedzialności za wybory i kształt naszego kraju - grzeszymy inercją w trosce o właściwy obraz polskiej rodziny. Z pasywizmem, graniczącym wprost z tchórzostwem, przypatrujemy się manipulacjom sił wrogich rodzinie, naiwnie sądząc, że my się uratujemy, że naszej rodziny to nie dotknie. W tym roku - roku odkrywania prawdy o swoim powołaniu - trzeba ten temat uczynić zasadniczą myślą formacji małych wspólnot żywego Kościoła. W przygotowaniu do życia odpowiedzialnego w małżeństwie i rodzinie trzeba wreszcie zacząć mówić o czystości przedmałżeńskiej, o pięknie miłości ofiarnej, czystej i wiernej. Tu ruch „czystych serc” zasługuje na masowe poparcie. Wiele na tym polu może zrobić Akcja Katolicka, KSM i ruchy duchowości.
Wstydliwym owocem komunizmu jest również prawda o naszej nierzetelności i nieuczciwości. W czasach, kiedy rzeczywiście trudno było o podstawowe dobra, ludzie nauczyli się „kombinować”. Kradzież nazwano załatwianiem, nieuczciwe zdobywanie towarów czy przedmiotów pierwszej potrzeby - zapobiegliwością... I niesiemy ten garb do dzisiaj. Współczesne rozmycie zasad moralnych jeszcze tylko ten grzech spotęgowało. I dzwonek naszego sumienia jakby przestał nas budzić z letargu.
Nie da się stworzyć katalogu grzechów. Byłoby to zresztą naiwne i metodycznie błędne. Dlatego na końcu - ale to nie znaczy, że jest to najmniej ważne - chciałbym zwrócić uwagę na postępujący indyferentyzm religijny. Historia Zbawienia na przykładzie czasów Ezdrasza i Nehemiasza ukazuje, że budowanie fundamentów cywilizacji, zniszczonej lub nadwerężonej, musi się zacząć od Księgi. Wsłuchany w słowa Księgi, zgromadzony po powrocie z niewoli lud zostaje przez Proroka wezwany do działań na rzecz drugich: słabszych i biedniejszych. „Zanieście dary tym, którzy nic nie mają...”.
Trzeba zatem na nowo intronizować w polskich rodzinach księgę Pisma Świętego i księgę Katechizmu Kościoła Katolickiego. Intronizować - to znaczy czytać, a jeszcze bardziej uczyć się nimi żyć i kierować w życiu.
Bohater Sienkiewiczowej noweli mówi: „Jedną mam księgę w domu - Biblię Wujka i tę czytuję co dnia, by się nie stać niemym w języku ojców moich”.
Księga Bożego Słowa, jeśli stanie się światłem naszej drogi, ujawni to, co w ciemnościach unika ludzkiej uwadze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty od trudnych spraw

Nie ma tygodnia, żeby na Marianki, do Wieczernika, nie trafiło świadectwo cudu lub łaski za sprawą św. Stanisława Papczyńskiego

Ten list do sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego na Marianki w Górze Kalwarii nadszedł z jednej z okolicznych miejscowości. Autorem był kompozytor i zarazem organista w jednej z parafii. Załączył dwie pieśni ku czci św. Stanisława, jako wotum dziękczynne za uzdrowienie żony. Oto, gdy dowiedzieli się, że jeden z guzów wykrytych u żony jest złośliwy, od razu została skierowana na operację. „Rozpoczęły się modlitwy. Nasze rodziny, zaprzyjaźnieni ludzie i ja osobiście polecałem zdrowie żony nowemu świętemu, o. Papczyńskiemu. Nowemu, a przecież staremu, bo znam go od dzieciństwa, pochodzę z parafii mariańskiej” – napisał w świadectwie.

CZYTAJ DALEJ

Kardynałowie Nycz i Ryś krytycznie o decyzji prezydenta Warszawy ws. symboli religijnych

2024-05-17 20:17

[ TEMATY ]

Warszawa

kard. Kazimierz Nycz

Kard. Grzegorz Ryś

symbole religijne

flickr.com/episkopatnews

Kard. Kazmierz Nycz

Kard. Kazmierz Nycz

To próba zaprowadzenia “urawniłowki” w pluralistycznym społeczeństwie - tak zarządzenie prezydenta Warszawy w sprawie symboli religijnych w stołecznych urzędach komentuje dla KAI kard. Kazimierz Nycz. Z kolei kard. Grzegorz Ryś stwierdza: “Neutralność, która domaga się tego, żeby każdy ‘wyzerował’ się ze swoich przekonań i poglądów nie buduje wspólnoty międzyludzkiej”.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie chce symboli religijnych w przestrzeniach stołecznych urzędów. Jest to zapisane w jego wydanym w ub. tygodniu zarządzeniu dotyczącym “Standardów równego traktowania w Urzędzie m.st. Warszawy”.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent o żołnierzach walczących pod Monte Cassino: o Polskę walczyli i za Polskę ginęli

2024-05-18 19:16

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Andrzej Duda

PAP/Piotr Nowak

Polscy żołnierze walczący pod dowództwem gen. Władysława Andersa to bohaterzy, którzy walczyli o to, aby otworzyć drogę do wolności; oni o Polskę walczyli i za Polskę ginęli - mówił podczas obchodów 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino prezydent Andrzej Duda.

Na słynnej polskiej nekropolii we Włoszech odbyły się główne uroczystości 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję