Reklama

Na temat...

O „Eskadrze Kościuszki”

Niedziela Ogólnopolska 29/2007, str. 29

Krystian Brodacki
Publicysta, krytyk muzyczny, fotograf, muzyk, autor kilku książek, albumu „Święte znaki” oraz kilkuset artykułów i wywiadów prasowych

Krystian Brodacki<br>Publicysta, krytyk muzyczny, fotograf, muzyk, autor kilku książek, albumu „Święte znaki” oraz kilkuset artykułów i wywiadów prasowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czasem marzenia się spełniają!
Pisałem nie raz i nie dwa o braku zainteresowania polskich filmowców historią Polski - tak tą najnowszą, jak i dawną. Nie miałem na myśli martyrologii (jak np. tragedia katyńska), lecz takie wydarzenia i takich bohaterów, które/którzy są przykładem sukcesu, zwycięstwa, choćby okupionego ciężkimi ofiarami. I o których polski film milczy.
Dobra wiadomość przyszła zza Oceanu: działający od lat w USA polski reżyser i operator Andrzej Bartkowiak postanowił w formie sfabularyzowanej pokazać pewnego amerykańskiego lotnika, dziś w Polsce zupełnie nieznanego, który w 1920 r. wstąpił ochotniczo w szeregi Wojska Polskiego i współorganizował ugrupowanie nazwane Eskadrą Kościuszkowską. Nazywał się Merian C. Cooper.
Dowodził tą Eskadrą mjr Cedric E. Fauntleroy, także Amerykanin. W Eskadrze służyli inni ochotnicy z USA. Na Cmentarzu Orląt we Lwowie mają swój pomnik; ci „donkiszotowie” z Ameryki przyczynili się do naszego zwycięstwa w 1920 r.! Byli najpiękniejszym wyrazem idei walki „za wolność naszą i waszą”.
Gdy Marszałek Piłsudski zapytał Coopera, dlaczego chce ryzykować swym życiem w walce o Polskę, amerykański lotnik opowiedział, co zdarzyło się 11 października 1779 r., podczas bitwy pod Savannah: jego dziadek trzymał na rękach umierającego Kazimierza Pułaskiego; legenda ofiarnego oficera z Polski i innych polskich wojaków walczących o wolność Stanów przetrwała w rodzinie Cooperów jak cenne wotum. Młody Merian, widząc, że odrodzona po latach niewoli Polska zmaga się ze swym odwiecznym wrogiem, postanowił spłacić dług, zaciągnięty - jego zdaniem - przez Amerykę u Pułaskiego, na polach pod Savannah...
A więc będziemy mieli wreszcie film o 1920 r.! W osiemdziesiąt sześć lat po zrealizowaniu przez Ryszarda Bolesławskiego filmu pt. „Cud nad Wisłą”. W siedemdziesiąt sześć lat po filmie Leonarda Buczkowskiego „Gwiaździsta eskadra”, według scenariusza Janusza Meissnera, który to film po raz pierwszy w dziejach polskiej kinematografii opowiedział o udziale lotników amerykańskich w walce przeciw bolszewikom.
Nieco zaniepokoiłem się wiadomością, że scenariusz tego filmu pisze jakiś „specjalista z Ameryki” (powtarzam za dziennikiem „Rzeczpospolita”), któremu wprawdzie mają sekundować Polacy: Paweł Szałamacha i Iwo Bender, autorzy wstępnego szkicu scenariusza. Oby z tego nie wyszła „opera mydlana” made in Hollywood. Obawiam się też, czy „specjalista” potrafi przedstawić kontekst polityczny wydarzeń 1920 r. tak, aby film nie okazał się kolejnym atakiem na Polskę... Ale bądźmy dobrej myśli. A wsparcie finansowe projektu przez Polski Instytut Sztuki Filmowej dowodzi, że coś się jednak zmienia w polskiej polityce kulturalnej!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: zniszczono Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka

Podczas dwunastej kongregacji generalnej Kolegium Kardynalskiego, ostatniej przed rozpoczęciem konklawe, anulowano Pierścień Rybaka i pieczęcie pontyfikatu papieża Franciszka, umieszczając na nich krzyż - poinformował dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.

Podczas spotkania kardynałów odczytano również oświadczenie-apel o zawieszenie broni w strefach wojennych. Zapytany przez dziennikarzy o sprawę kenijskiego kardynała Johna Ndje, który w wywiadzie oświadczył, że nie jest chory, ale nie został wezwany na konklawe, Bruni przypomniał, że „kardynałowie elektorzy nie potrzebują wezwania, aby się stawić, ponieważ są dopuszczeni do konklawe z mocy prawa. W niektórych przypadkach to dziekan Kolegium Kardynałów sprawdza za pośrednictwem nuncjatury, czy kardynał może przybyć, czy też nie. W tym przypadku taka interwencja miała miejsce i odpowiedź była negatywna” - stwierdził rzecznik Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś pozdrawia przed konklawe i prosi o modlitwę

2025-05-07 07:45

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archidiecezja Łódzka

Kochani,
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję