Reklama

Przede wszystkim trzeba kochać dzieci

Niedziela Ogólnopolska 10/2008, str. 33

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- W jaki sposób sprawują Państwo opiekę nad dziećmi?

- Jesteśmy rodziną wielodzietną długoterminową - tak to się nazywa. Taką funkcję pełnimy od dwóch lat, a wcześniej, od roku 2001, byliśmy rodziną zastępczą w pogotowiu, pełniącą funkcje pogotowia rodzinnego. Dzieci przychodziły do nas wtedy na krótko - maksymalnie powinien być to rok, w wyjątkowych sytuacjach - rok i 3 miesiące. W tej chwili dzieci mogą mieszkać z nami aż do pełnoletności. Kiedyś mijał rok i musiała nastąpić zmiana - dzieci szły do innej rodziny zastępczej, a gdy ośrodek adopcyjny nie znalazł takiej, to dziecko wracało do domu dziecka.

- Czym zatem rodzicielstwo zastępcze różni się od adopcji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Adopcja jest o tyle lepsza dla dziecka, że nie ma ono dwóch mam czy mamy, cioci i taty. W rodzinie takiej jak nasza rodzice dziecka mają prawo do odwiedzin. Spotykają się z dziećmi, czasem otrzymują przepustki i dzieci wyjeżdżają z nimi. Maluchy różnie to przeżywają.

- Na jakie problemy natknęli się Państwo jako rodzice zastępczy?

Reklama

- Dzieci przychodzą do nas z różnymi chorobami - to sprawa podstawowa. Na przykład Klaudia miała wodogłowie, które w tej chwili się zatrzymało. Ale przychodzą też bardzo często zestresowane i niedopilnowane. Mieliśmy taki przypadek, że 6-letnie dziecko w ogóle nie umiało mówić. Trzeba włożyć bardzo dużo pracy, korzystając z pomocy lekarzy, żeby dziecko wróciło do normalnego stanu i normalnie funkcjonowało w rodzinie.

- Co poradziłaby Pani tym osobom, które zastanawiają się nad przyjęciem do swojej rodziny dziecka?

- Przede wszystkim trzeba kochać dzieci i być przygotowanym na pracę z nimi. I to dużą pracę. Ale jak ktoś wychowuje czy wychował swoje dzieci, to taka praca nie jest czymś zupełnie nowym. Kalinka była poprzednio w takiej rodzinie, gdzie za dużo od dziecka wymagano, myślano, że od razu wszystko dziecko będzie potrafiło i wszystko było na baczność.

- To była rodzina zastępcza?

- Tak, to była rodzina zastępcza, z którą później rozwiązano umowę. To było nieporozumienie, że taką rodzinę zaangażowano w opiekę. Kiedy Kalinka do nas przyszła, panicznie bała się męża. W ogóle go nie tolerowała, piszczała, gdy podchodził. Byłam tylko ja, on musiał być w dużej odległości. Chyba była przestraszona tym panem, u którego była w rodzinie zastępczej. Teraz jest z nami od wielu miesięcy i widać, że się zmieniła.

- Teraz są Państwo rodziną długoterminową, ale wcześniej musieli Państwo oddawać dzieci po maksymalnie 15 miesiącach. Co się wtedy czuje?

Reklama

- Z tym bywa różnie, ale generalnie im dłużej dziecko jest z nami - tym trudniej się rozstać. Po naszych doświadczeniach w pogotowiu uważam, że dziecko powinno być w nim jak najkrócej i jak najszybciej odchodzić. Było u nas kiedyś dziecko przez rok i 7 miesięcy. Ale znaleziono dla niego rodzinę adopcyjną. Bardzo to przeżyliśmy, bo byliśmy już nastawieni na to, że z nami zostanie. Tyle tylko, że dla dziecka naprawdę najlepsza jest adopcja. Teraz ma wspaniałych rodziców, mamy z nimi kontakt i wiemy, że jest dobrze. Bywa jednak i tak, że dziecko wraca do swojej biologicznej matki i dowiadujemy się, że sytuacja z powrotem jest zła. Przeżywamy to wtedy bardzo mocno.

- Czyli z dziećmi, które od Państwa odeszły, utrzymujecie kontakt...

- To też różnie bywa, ale generalnie tak. Nie narzucamy się, ale od czasu do czasu dowiadujemy się, co u nich słychać. Przygotowujemy paczki na święta, przyjeżdżamy z innymi dziećmi, wzajemnie odwiedzamy się...

- A jak na Państwa zaangażowanie reagują dzieci biologiczne?

- Kiedy zaczynaliśmy, nasz najmłodszy syn miał 5 lat. Jako najmłodszy był trochę rozpieszczony. Na początku trzeba go było brać na kolana i długo tłumaczyć. Ale po jakimś czasie zobaczył, że te dzieci nie są u nas na stałe, tylko co jakiś czas odchodzą i pojawiają się inne. I był już mniej zazdrosny.
Starsze dzieci traktowały to jak normalną pracę mamy. Oczywiście, wszystkie bardzo chętnie nam pomagają, wystarczy, że poproszę. Jeśli tylko są w domu i mają chwilę czasu, zajmują się maluchami. Są starsi, więc można im zaufać, że robią to dobrze. Można nawet powiedzieć, że są dumni z tak dużej rodziny. W tej chwili mamy trójkę własnych dzieci i piątkę w opiece zastępczej, czyli w sumie ósemkę. Naszemu najmłodszemu Rafałowi w szkole czasem nie chcą wierzyć, że ma tyle braci i sióstr. Tak liczna rodzina w obecnych czasach to ewenement.

Rozmowy przeprowadził: Łukasz Głowacki

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do kapłanów: to miłość, a nie doskonałość jest źródłem wiarygodności

2025-06-06 09:41

[ TEMATY ]

kapłani

Vatican News

Leon XIV skierował przesłanie do kapłanów z diecezji regionu Île-de-France, z okazji ich jubileuszowego spotkania. Zachęcił ich, aby zakorzeniali swoje życie i kapłaństwo „w coraz głębszej, osobistej i autentycznej miłości do Jezusa, który uczynił was swoimi przyjaciółmi i upodobnił was do siebie na wieczność; oraz w hojnej i bezwarunkowej miłości do waszych wspólnot”.

To już drugie przesłanie, jakie podczas swego niespełna miesięcznego pontyfikatu Leon XIV kieruje do Kościoła we Francji. Pierwszym był list, skierowany do biskupów i wiernych z okazji 100. rocznicy kanonizacji św. Teresy z Lisieux, św. Jana Marii Vianneya i św. Jana Eudesa. Drugie natomiast do kapłanów z diecezji należących do stołecznego regionu Île-de-France, którzy zgromadzili się w stolicy Francji podczas jubileuszowego spotkania.
CZYTAJ DALEJ

Jak przeżywam swoje powołanie?

2025-05-12 10:48

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Magdalena Pijewska/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 21, 15-19.

Piątek, 6 czerwca. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Norberta, biskupa
CZYTAJ DALEJ

Nie jesteście sami. Jesteście dziećmi Boga – kard. Nemet do więźniów w 34. rocznicę wizyty Jana Pawła II

W piątek, 6 czerwca 2025 r., za murami Zakładu Karnego w Płocku rozbrzmiewały słowa, które przypomniały o niezbywalnej godności człowieka. W tym symbolicznym miejscu Mszę św. odprawił legat papieski na uroczystości jubileuszu 950-lecia diecezji płockiej, kard. Ladislav Nemet SVD, arcybiskup Belgradu.

W modlitwie uczestniczyli biskup płocki Szymon Stułkowski, kapelani więzienni, przedstawiciele Służby Więziennej oraz sami osadzeni - ludzie, którzy, jak mówił w tym miejscu św. Jan Paweł II, „są skazani, ale nie potępieni”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję