Reklama

Twarze z przeszłości

Niedziela Ogólnopolska 17/2008, str. 18

Roman Kramsztyk, „Koncert”

Roman Kramsztyk, „Koncert”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeszcze nie tak dawno, w okresie Wielkiego Postu, przywoływaliśmy wspólnie ze świadomości, jako ćwiczenie-rozmyślanie, różne symbole znikomości ziemskiej wyobrażanej przez sztukę. Dotyczyło to głównie sztuki baroku, którą to Vanitas upodobała sobie szczególnie. Występowanie Vanitas w sztuce międzywojnia jest raczej rzadkie. Dlatego duże wrażenie wywarł na mnie obraz namalowany w tym okresie, w 1928 r., autorstwa bardzo interesującego malarza, Żyda Romana Kramsztyka (1885-1942). Obraz ten miał trzy wersje, niemal identyczne. Jedna z nich, zatytułowana „Vanitas-Vanitatum”, przedstawia kobietę, która delikatnie trzyma w dłoni mydlaną bańkę, kontemplując ją, w drugiej zaś dłoni trzyma słomkę, którą bańki się wydmuchuje. Charakterystyczna aktorska twarz kobiety jest zamyślona. To portret Marii Strońskiej (1897-1964), a właściwie Marii Kuczabińskiej. Aktorka i reżyserka, początkowo występowała jako recytatorka poezji Juliana Tuwima w kabaretach warszawskich: w Czarnym Kocie, Qui pro Quo. Później grała w teatrach warszawskich i na scenach prowincjonalnych. Po II wojnie światowej pracowała w Teatrze Polskim w Warszawie.
Roman Kramsztyk - wrośnięty w środowisko międzywojennej elity intelektualno-artystycznej Polski i pewnych elit międzynarodowych - stworzył ogromną liczbę ciekawych, żywych portretów z tego kręgu, np. znakomity portret Jana Lechonia czytającego, powstały też w kilku wersjach. Portret ten zapadł w świadomości kilku pokoleń wielbicieli poety.
Nie można pominąć w dorobku Kramsztyka portretu zbiorowego jako sceny zatytułowanej „Koncert”, gdzie zostały przedstawione trzy osoby: Tadeusz Pruszkowski (znany malarz, twórca kilku ugrupowań artystycznych, sławny Prusz, 1888-1942), Kramsztyk i jego żona Bronisława. „Koncert” miał także kilka replik. Obraz ten przepełnia atmosfera wszechobecnej muzyki.
Kramsztyk portretował wybitne osobistości publiczne, np. Kazimierza Bartla (1882-1941), premiera w latach 1926-1927 i 1928-1930. Bartel po 1930 r. wycofał się z życia politycznego. Mieszkał wówczas w modnej miejscowości Wesoła pod Warszawą. Bartel zaprosił malarza, żeby na okres portretowania zamieszkał w jego willi.
Niedaleko mieszkali moi rodzice - może widziałam Kramsztyka? Takie spotkania w czasie są bardzo ważne. Tematu Kramsztyka dotykam zaledwie, jest ogromny z wielu względów.
Artysta umarł w getcie warszawskim w 1942 r. Jego śmierć znana jest w kilku wersjach. Lechoń np. mówi, że Kramsztyk zmarł postrzelony przez Niemca kulą, która przeszyła mu płuco, umierał długo. Z getta pozostawił rysunki przerażająco wynędzniałych Żydów. Nie wszystkie się zachowały.
Kiedy piszę o tym kolorowym, radosnym artyście, ciężko mi myśleć o takim końcu. Przypomina mi to moją bytność, wiele lat po wojnie, na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Przyszliśmy tam, aby pożegnać Szymona R., wieloletniego przyjaciela naszej rodziny. Pan Szymon był ortodoksyjnym Izraelitą.
Na cmentarzu żydowskim przy ul. Okopowej, przylegającym do katolickiego Cmentarza Powązkowskiego, spotkało się wielu ludzi, a wśród nich mieszkańcy starego domu, którzy już w nim od dawna nie mieszkają. Chciałam uczestniczyć w pożegnaniu Szymona R.
Nigdy dotąd nie byliśmy na tym cmentarzu, który, ledwie przez mur, tak blisko sąsiaduje z naszym. Cmentarz ten jest bardzo rozległy, jest piękny; rosną tam ogromne drzewa, które w dniu pogrzebu poruszała gwałtowna wichura i strugi deszczu, tak iż gałęzie chyliły się niemal do ziemi. Szliśmy więc pod parasolami wybrukowaną aleją pokrytą jesiennymi liśćmi, mijaliśmy stojące blisko macewy (żydowskie nagrobki) o przeróżnych kształtach, zależnie od gustu epoki: od neogotyckich, przez neobarokowe, secesyjne z motywami ostów lub maków - symbolami snu, modernistyczne aż do współczesnych. Mijaliśmy zapewne anioły Abrahama Ostrzegi - żydowskiego rzeźbiarza (1899-1942). On to pod koniec lat 20. ośmielił się przedstawiać anioły, ale z obliczami zakrytymi dłońmi lub skrzydłami - w związku z zakazem religii mojżeszowej przedstawiania ludzkiej postaci, a szczególnie jej oblicza. Dziś rzeźby Ostrzegi stanowią jeden z piękniejszych przykładów plastyki kommemoratywnej na cmentarzu przy ul. Okopowej.
Mimowolnie starałam się przeczytać napisy na mijanych macewach, pisane po hebrajsku i po polsku: nazwiska znanych lekarzy, malarzy, moich profesorów z Uniwersytetu Warszawskiego, członków bogatych rodzin, rabinów, przemysłowców, poważnej części społeczności Warszawy. Przed moimi oczyma przesuwali się Żydzi, których znałam, którzy przeszli przez moje dziecięce życie w domu mojej babki Wacławy. Na wspomnienie niektórych z tych ludzi ściska mi się z bólu serce, np. natchnionego matematyka Hugona Kazimierza Wolfsohna, skrzypka, który swoje życie dzielił między matematykę a muzykę, ale w dniu wejścia hitlerowców do Warszawy odebrał sobie życie, lub pięknej rudowłosej panny Zimerman, zastrzelonej na ulicy w imię obłąkanej ideologii.
Dlatego kiedy rabin i kantor zaśpiewali nad grobem p. Szymona R.: „O Adonai, Adonai…”, wśród wichury i deszczu ujrzałam ginących Żydów, jakby w płomieniach pieców krematoryjnych. Ujrzałam tłumy ludzi wśród dymu i pomodliłam się nad grobem Szymona R. za te wszystkie dusze. Modliłam się też za duszę mojego ojca - i on został spalony w piecu krematoryjnym w imię tej samej ideologii, w obozie koncentracyjnym mieszczącym się na przedmieściu Berlina: Oranienburg-Sachsenhausen. Losy Żydów i Polaków były czasami podobne.
Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki w Polsce przypomniał obóz Sachsenhausen jako miejsce, gdzie ginęli profesorowie z Krakowa. Tylko niewielu z nich wróciło.
Modliłam się więc za wszystkich, którzy teraz spoczywają na sąsiadujących ze sobą cmentarzach.

PS
W maleńkim cmentarnym domu pogrzebowym odbyło się pożegnanie Szymona R. Był obecny rabin i rodzina zmarłego, wielu przedstawicieli inteligencji żydowskiej, a wśród nich byli mieszkańcy nieistniejącego już domu i ja z moimi braćmi.
Na ścianach tego małego wnętrza zauważyłam reprodukcje dzieł sztuki lub ich oryginały graficzne, dzieła świadczące o jedności obu kultur, w myśl powiedzenia Juliana Tuwima: „My, Żydzi polscy”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Parolin udzielił sakry biskupiej nuncjuszowi na Białorusi

„Podejmujesz się zadania, które wiąże się z wieloma wyzwaniami wewnętrznymi o charakterze politycznym i społeczno-gospodarczym, ale także religijnym w stosunkach z naszymi braćmi prawosławnymi, oraz w obliczu napięć regionalnych i kontynentalnych związanych z tragiczną wojną toczącą się na Ukrainie, której końca niestety nie widać” - powiedział 22 maja wieczorem kard. Pietro Parolin do nowego nuncjusza na Białorusi, abp Ignazio Ceffalii. Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej osobiście udzielił w bazylice watykańskiej sakry nowemu dyplomacie papieskiemu.

Abp Ignazio Ceffalia został mianowany 25 marca nuncjuszem apostolskim na Białorusi. Należy do obrządku bizantyjsko-albańskiego we Włoszech i ma za sobą długą karierę dyplomatyczną.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Kapłaństwo odwagi, miłości i radości

2025-05-24 17:06

[ TEMATY ]

Świdnica

diecezja świdnicka

święcenia kapłańskie

święcenia prezbiteratu

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Neoprezbiterzy 2025 diecezji świdnickiej. Od lewej: Ks. Marcin Dudek, ks. Aksel Mizera, ks. Piotr Kaczmarek, ks. Jakub Dominas

Neoprezbiterzy 2025 diecezji świdnickiej. Od lewej: Ks. Marcin Dudek, ks. Aksel Mizera, ks. Piotr Kaczmarek, ks. Jakub Dominas

O teologicznej głębi i wymagającej naturze kapłaństwa – osadzonego na odpowiedzialności, odwadze i miłości – mówił bp Marek Mendyk podczas święceń prezbiteratu w katedrze świdnickiej.

W sobotnie przedpołudnie 24 maja świdnicka katedra wypełniła się modlitwą i radością. Czterech diakonów, absolwentów Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej oraz Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, przyjęło sakrament święceń prezbiteratu. Nowymi kapłanami Kościoła zostali: ks. Jakub Dominas z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Wałbrzychu, ks. Marcin Dudek z parafii Miłosierdzia Bożego w Bielawie, ks. Piotr Kaczmarek z parafii św. Jakuba Apostoła w Małujowicach (archidiecezja wrocławska) oraz ks. Aksel Mizera z parafii Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa w Stroniu Śląskim.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 26. Pielgrzymka Młodych z Radiem Maryja

2025-05-24 19:09

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Radio Maryja

Pielgrzymka Młodych

Radio Maryja

26. Pielgrzymka Młodych z Radiem Maryja

26. Pielgrzymka Młodych z Radiem Maryja

„Jesteśmy nadzieją!” pod takim hasłem w Sanktuarium odbywa się 26. Pielgrzymka Młodych z Radiem Maryja. Tegoroczne przesłanie nawiązuje do trwającego w Kościele Roku Jubileuszowego 2025.

- Przychodzimy do Maryi, która jest Matką nadziei, Wspomożycielką wiernych i wskazuje wciąż nam na Jezusa, wlewa nadzieję w naszą codzienność. Przywołujemy też nauczanie św. Jana Pawła II i papieża Franciszka - powiedział o. Grzegorz Woś, współorganizator wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję