Reklama

Kościół nie jest sklepem

Traktowanie Kościoła jako instytucji usługowej zamyka człowieka na wdzięczność wobec niej. Trudno przecież mówić o jakiejś szczególnej wdzięczności wobec sprzedawcy, który sprzedał nam za pieniądze żądany towar

Niedziela Ogólnopolska 21/2008, str. 14-15

Krzysztof Świertok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wdzięczność wobec Kościoła rodzi się m.in. ze zrozumienia tego, czym tak naprawdę jest ta bosko-ludzka społeczność. Jest to wspólnota wierzących, do której wchodzi się przez chrzest. Wspólnota ta ma niewyobrażalną godność, jest bowiem Ciałem Chrystusa.

Tworzymy całego Chrystusa

Niewątpliwie w ciele człowieka najważniejsza jest głowa. Można sobie wyobrazić życie bez ręki czy nogi. Nawet serce można jeszcze ewentualnie przeszczepić. Ale bez głowy nie ma życia. Podobnie jest z Kościołem. Jego Głową jest właśnie Chrystus. Cały Kościół, wszystkie pozostałe członki tego Ciała, żyją właśnie dzięki Głowie, czyli Chrystusowi. Tak więc my wszyscy, razem z Chrystusem, tworzymy „całego Chrystusa”. Tak to określa Katechizm Kościoła Katolickiego. Każdy z ochrzczonych ma więc ogromną, gigantyczną wręcz godność. Św. Augustyn pisał: „Cieszmy się więc i składajmy dziękczynienie nie tylko za to, że uczynił nas chrześcijanami, lecz samym Chrystusem. Czy rozumiecie, bracia, jakiej łaski udzielił nam Bóg, dając nam Chrystusa jako Głowę? Skoro bowiem On jest Głową, my jesteśmy członkami, jesteśmy całym człowiekiem, On i my... Pełnia Chrystusa: Głowa i członki”.
W tym świetle absurdalne wydają się słowa, które niektórzy wypowiadają: „Chrystus tak, Kościół nie”. Jeżeli Kościół nie, to i Chrystus nie, bo On jest przecież Głową Kościoła, który zresztą sam założył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kościół to nie tylko księża

Warto pamiętać ten obraz Ciała, kiedy myślimy o Kościele, bo często, kiedy pada słowo Kościół, na myśl przychodzą nam: papież, biskupi, księża, zakonnicy i siostry zakonne. Może też kancelaria parafialna lub kuria diecezjalna. Tymczasem to nie jest cały Kościół, bo Kościołem są wszyscy wierzący. Niestety, zbyt często dzisiaj nie zauważa się tego powszechnego wymiaru Kościoła. Traktuje się go jako instytucję usługową, a księży jako urzędników tej instytucji. Potrzebujemy kupić jakąś usługę, np. chrzest. Idziemy więc do kancelarii, gdzie siedzi urzędnik - ksiądz, który inkasuje pieniądze, a następnie udziela nam kupionej usługi. W tak chorej optyce patrzenia na Kościół człowiek ustawia się w perspektywie klienta, który nawet gdy jest zadowolony z usług, to przecież pozostaje ciągle tylko klientem. A klienta nie obchodzi, co tak naprawdę dzieje się w sklepie, on chce tylko dobrego towaru. Płaci i wymaga. Dlatego dzisiaj tak wielu proboszczów narzeka, że wierni nie interesują się życiem parafii, nie chcą angażować się w grupy i wspólnoty parafialne, nie interesują się życiem swoich współbraci w wierze.
„Krótko mówiąc - pisze o. Jacek Salij OP w książce «Dlaczego kocham Kościół?» - nie wystarczy powtarzać, że Kościołem jesteśmy wszyscy, trzeba tę formułę przemieniać w rzeczywistość. Na naszych pielgrzymkach przyjął się ostatnio zwyczaj nazywania się wzajemnie braćmi i siostrami. Zwyczaj ten świadczy o tym, że zaczynamy przeczuwać, iż największym być może zadaniem, jakie czeka dziś Kościół, jest pogłębienie ducha wzajemnego braterstwa”.

Przestrzeń zbawienia

Być może warto zrobić sobie rachunek sumienia z naszego stosunku do Kościoła. Jak postrzegamy tę wspólnotę? Czy patrzymy na nią od wewnątrz - jako współtworzące ją członki, czy od zewnątrz - jak klienci kościelnej instytucji? Jak patrzymy na naszych współbraci w wierze? Obojętnie czy z autentyczną troską o ich dobro? Czy dostrzegamy, ile dobra doświadczyliśmy od tych naszych współbraci? Zarówno duchownych, jak i świeckich?
To ostatnie pytanie wydaje się szczególnie ważne. Bo traktowanie Kościoła jako instytucji usługowej zamyka człowieka na wdzięczność wobec niej. Trudno przecież mówić o jakiejś szczególnej wdzięczności wobec sprzedawcy, który sprzedał nam za pieniądze żądany towar. Można co najwyżej powiedzieć zdawkowe „dziękuję”. Ale nigdy nie będzie to trwała postawa wdzięczności, bo w sklepie jest ona rzeczywiście niepotrzebna.
Co innego w Kościele. Jest to przestrzeń naszego zbawienia. Tu otrzymujemy zupełnie bezinteresownie dary, które nie sposób przeliczyć na jakiekolwiek pieniądze. Bo ile kosztuje zbawienie? Jaką cenę można zapłacić za życie wieczne? Tylko cenę miłości i właśnie wdzięczności. Dlatego bądźmy wdzięczni Kościołowi za wszystko, co od niego otrzymujemy. Przede wszystkim to właśnie w przestrzeni Kościoła otrzymaliśmy dar wiary. „Wiara w Chrystusa przychodzi jako dar z góry i nieustannie musi się żywić darami z góry. Zaś darów tych nie da się ściągnąć siłą woli ani znajomością technik medytacyjnych, można je otrzymać tylko w Kościele. Tylko w Kościele można się karmić Eucharystią i tylko w Kościele mamy w pełni autentyczny dostęp do słowa Bożego” - pisze o. Jacek Salij OP w książce „Dar Kościoła”.
Ojcowie Kościoła często powtarzali, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Dlaczego? Bo całe zbawienie pochodzi jedynie od Chrystusa - Głowy Kościoła. „Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać” - wyjaśnia Sobór Watykański II w konstytucji „Lumen gentium” (nr 14).

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł bp Władysław Bobowski

2025-07-08 11:32

[ TEMATY ]

śmierć

Diecezja Tarnowska

Bp Władysław Bobowski

Bp Władysław Bobowski

We wtorek 8 lipca 2025 roku, w wieku 93 lat, odszedł do Domu Ojca bp Władysław Bobowski, biskup pomocniczy senior diecezji tarnowskiej.

Informacje dotyczące uroczystości pogrzebowych zostaną podane wkrótce.
CZYTAJ DALEJ

Zapomniany patron leśników

Niedziela zamojsko-lubaczowska 40/2009

wikipedia.org

św. Jan Gwalbert

św. Jan Gwalbert

Kto jest patronem leśników? Pewien niemal jestem, że mało kto zna właściwą odpowiedź na to pytanie. Zapewne wymieniano by postaci św. Franciszka, św. Huberta. A tymczasem już od ponad pół wieku patronem tym jest św. Jan Gwalbert, o czym - przekonany jestem, nawet wielu leśników nie wie. Bo czy widział ktoś kiedyś w lesie, czy gdziekolwiek indziej jego figurkę, obraz itd.? Szczerze wątpię.

Urodził się w 995 r. (wg innej wersji w 1000 r.) w arystokratycznej rodzinie we Florencji. Podczas wojny między miastami został zabity jego brat Ugo. Zgodnie z panującym wówczas zwyczajem Jan winien pomścić śmierć brata. I rzeczywiście chwycił za miecz i tropił mordercę. Dopadł go przy gospodzie w Wielki Piątek. Ten jednak błagał go o przebaczenie, żałując swego czynu i zaklinając Jana, by go oszczędził. Rozłożył ręce jak Chrystus na krzyżu. Jan opuścił miecz i powiedział: „Idź w pokoju, gdzie chcesz; niech ci Bóg przebaczy i ja ci przebaczam” (według innej wersji wziął go nawet do swego domu w miejsce zabitego brata). Kiedy modlił się w pobliskim kościółku przemówił do niego Chrystus słowami: „Ponieważ przebaczyłeś swojemu wrogowi, pójdź za Mną”. Mimo protestów rodziny, zwłaszcza swojego ojca, wstąpił do klasztoru benedyktynów. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca. Podjął walkę z symonią, co nie spodobało się jego przełożonym. Wystąpił z klasztoru i usunął się na ubocze. Osiadł w lasach w Vallombrosa (Vallis Umbrosae - Cienista Dolina) zbudował tam klasztor i założył zakon, którego członkowie są nazywani wallombrozjanami. Mnisi ci, wierni przesłaniu „ora et labora”, żyli bardzo skromnie, modląc się i sadząc las. Poznawali prawa rządzące życiem lasu, troszczyli się o drzewa, ptaki i zwierzęta leśne. Las dla św. Jana Gwalberta był przebogatą księgą, rozczytywał się w niej, w każdym drzewie, zwierzęciu, ptaku, roślinie widział ukrytą mądrość Boga Stwórcy i Jego dobroć. Jan Gwalbert zmarł 12 lipca 1073 r. w Passigniano pod Florencją. Kanonizowany został w 1193 r. przez papieża Celestyna III, a w 1951 r. ogłoszony przez papieża Piusa XII patronem ludzi lasu. Historia nadała mu także tytuł „bohater przebaczenia” ze względu na wielkie miłosierdzie, jakim się wykazał. Założony przez niego zakon istnieje do dzisiaj. Według jego zasad żyje około 100 zakonników w ośmiu klasztorach we Włoszech, Brazylii oraz Indiach. Jana Paweł II przypominał postać Jana Gwalberta. W 1987 r. w Dolomitach odprawił Mszę św. dla leśników przed kościółkiem Matki Bożej Śnieżnej. Mówił wówczas: „Jan Gwalbert (...) wraz ze swymi współbraćmi poświęcił się w leśnym zaciszu Apeninów Toskańskich modlitwie i sadzeniu lasów. Oddając się tej pracy, uczniowie św. Jana Gwalberta poznawali prawa rządzące życiem i wzrostem lasu. W czasach, kiedy nie istniała jeszcze żadna norma dotycząca leśnictwa, zakonnicy z Vallombrosa, pracując cierpliwie i wytrwale, odnajdywali właściwe metody pomnażania leśnych bogactw”. Papież Polak wspominał św. Jana także w 1999 r. przy okazji obchodów 1000-lecia urodzin świętego. Mimo to jego postać zdaje się nie być powszechnie znana. Warto to zmienić. Emerytowany profesor Uniwersytetu Przyrodniczego im. Augusta Cieszkowskiego w Poznaniu, leśnik i autor wspaniałych książek na temat kulturotwórczej roli lasu, Jerzy Wiśniewski, od wielu już lat apeluje i do leśników i do Episkopatu o godne uczczenie tego właściwego patrona ludzi lasu. Solidaryzując się z apelem zacnego profesora przytoczę jego słowa: „Warto by na rozstajach dróg, w rodzimych borach i lasach stawiano nie tylko kapliczki poświęcone patronowi myśliwych, ale także nieznanemu patronowi leśników. Będą to miejsca należnego kultu, a także podziękowania za pracę w lesie, który jest boskim dziełem stworzenia. A kiedy nadejdą ciemne chmury związane z pracą codzienną, reorganizacjami, bezrobociem, będzie można zawsze prosić o pomoc i wsparcie św. Jana Gwalberta, któremu losy leśników nie są obce”.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: 100 kilogramów listów przychodzi codziennie do papieża Leona XIV

2025-07-10 06:41

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

100 kilogramów listów przychodzi codziennie z całego świata do papieża Leona XIV - podała włoska poczta. Listy są sortowane i kierowane do dalszej wysyłki w centrum dystrybucji poczty w podrzymskiej miejscowości Fiumicino. Od początku pontyfikatu papieża z USA notuje się stały napływ korespondencji do niego.

„Do Jego Świątobliwości papieża Leona" - tylko taki napis często figuruje na kopertach z całego świata. Na wielu nie ma adresu albo jest tylko dopisek: Watykan. Nadawcami niektórych listów są dzieci, które dekorują też koperty rysunkami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję