Sobór Lateraneński IV w 1215 r. określił, że wierni, którzy „posiadają używanie rozumu”, powinni przynajmniej raz w roku przystępować do sakramentu pokuty i na Wielkanoc do Komunii św. Papież Pius X dekretem z 8 sierpnia 1910 r. określił, że do Komunii św. mogą przystępować dzieci, które „potrafią rozróżnić” Chleb Eucharystyczny i zwykły chleb.
Przyjęcie po raz pierwszy w życiu Ciała Pańskiego jest równoznaczne z pełnym uczestnictwem we Mszy św. Zarówno dla dzieci, jak i rodziców powinno to być wielkie święto. Eucharystia jest bowiem kolejnym po chrzcie sakramentem, który umacnia naszą wiarę i więź z Bogiem. Od wczesnych lat rodzice powinni przygotowywać dzieci do tego wielkiego wydarzenia. Na początek trzeba nauczyć dziecko samego znaku krzyża i prostych modlitw. Najlepiej, jeśli są to wspólne modlitwy - gdy dziecko widzi, że rodzice klękają do modlitwy, to i ono wyrabia sobie ten nawyk. Mówi się, że pierwszymi katechetami, nauczycielami wiary są właśnie rodzice. Wraz z rozwojem dziecko pogłębia swoją duchowość, zaczyna uczęszczać na katechezę, ale to zawsze dom rodzinny powinien być miejscem, w którym będzie mogło spytać o sprawy związane z wiarą. Ciężar przygotowania dzieci do Pierwszej Komunii św. spoczywa zatem nie tylko na katechecie, ale także na rodzicach. Widok modlących się razem rodziców czy wspólne uczestnictwo we Mszy św. umacnia w dziecku wiarę i skłania do zadawania pytań.
Pierwsza Komunia św. jest szczególną okazją do tego, aby zawiązać wspólnotę wiary ze swoim dzieckiem. Rodzice mogą w tym czasie pogłębić swoją religijność, a jednocześnie pomóc dziecku w tym, by wiara stała się dla niego czymś ważnym, a obowiązki z niej wynikające były prawdziwą radością. Natomiast same przygotowania do uroczystości stwarzają rodzicom szansę do większego zaangażowania się w życie parafialne.
Ważnym aspektem przygotowań do Pierwszej Komunii św. jest pierwsza spowiedź. Przez ten sakrament dziecko uwalnia się od grzechów i zaczyna kolejną, czystą kartę swojego życia. Często rodzice żyjący w związku niesakramentalnym i niemogący przystąpić do spowiedzi i Komunii św. wtedy właśnie zaczynają doceniać ważność tych sakramentów.
Istotną sprawą jest także uświadamianie rodzicom, że Pierwsza Komunia św. dziecka nie jest okazją do pokazania zasobności portfela. Prześciganie się w wystawności przyjęć i kupowaniu najszykowniejszych sukienek czy garniturów nie może stać w centrum przygotowań do tego święta. W wielu parafiach kapłani decydują się na jednolite stroje w postaci alb, dzięki czemu dzieci są skupione na liturgii Mszy św., a nie na swoich strojach.
Pierwsza Komunia św. dziecka to wyjątkowe święto dla całej rodziny. To doskonały czas na pogłębienie relacji z Bogiem oraz zacieśnienie więzów rodzinnych.
Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie.
Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji.
Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich.
Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło.
W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja.
Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
W piątek 6 czerwca neoprezbiterzy diecezji świdnickiej poznali swoje pierwsze parafie, do których zostali skierowani przez biskupa Marka Mendyka. Z początkiem wakacji rozpoczną tam posługę duszpasterską jako wikariusze.
Dla każdego nowo wyświęconego kapłana pierwsza parafia ma szczególne znaczenie. To miejsce, gdzie zaczyna się codzienne życie duszpasterza: głoszenie słowa Bożego, sprawowanie sakramentów, współpraca z proboszczem i wspólnotą parafialną. To czas stawiania pierwszych kroków w praktycznym wymiarze kapłaństwa, a także odkrywania ducha diecezji i jej lokalnych wspólnot.
Pablo Aarón Martínez Ontiveros, młody diakon diecezji Nuevo Casas Grandes w Chihuahua w Meksyku zginął w wypadku samochodowym. Otrzymał święcenia diakonatu zaledwie przed ponad 20 dniami i przygotowywał się do przyjęcia kapłaństwa. Ci, którzy go znali, opisują go jako „wiecznie zakochanego w Bogu”.
Według lokalnych mediów wypadek wydarzył się rano 4 czerwca na odcinku autostrady łączącej Nuevo Casas Grandes z gminą Janos, w północnej części stanu. Ciężarówka, w której podróżował 29-letni diakon, przewróciła się, powodując obrażenia, które okazały się śmiertelne.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.