Reklama

Najbardziej kochała ubogich

Niedziela Ogólnopolska 2/2011, str. 22

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Początkowe lata jej życia były trudne pod względem materialnym, uwarunkowane sytuacją polityczną - koniec I wojny światowej. Ojciec był powstańcem śląskim, więc po plebiscycie i utworzeniu nowych granic państwa polskiego cała rodzina przeniosła się na teren Polski - do Katowic. Tu Elfryda ukończyła 8 klas Szkoły Wydziałowej.
S. Maria Janina (Elfryda Małgorzata Wizor) urodziła się 24 sierpnia 1915 r. w Gliwicach. Jej rodzicami byli Jan Wizor, urzędnik kolejowy, i Berta, z domu Słodczyk. W 1930 r. Elfryda zgłosiła się do kandydatury Sióstr Szkolnych de Notre Dame w Bielsku-Białej. Do roku 1935 uczęszczała do Gimnazjum Sióstr Bożej Miłości w Białej Krakowskiej, gdzie zdała egzamin dojrzałości.
Nowicjat rozpoczęła 20 lipca 1935 r. we Lwowie. Otrzymała imię Maria Janina, pierwsze śluby zakonne złożyła 21 lipca 1936 r. W latach 1936-40 studiowała filologię klasyczną na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Studia zakończyła zdobyciem absolutorium. Równocześnie uczyła w szkole języka francuskiego.
Wybuch II wojny światowej zastał m. Janinę we Lwowie. Przeżyła zajęcie miasta przez wojska nieprzyjaciela oraz wypędzenie sióstr z domu prowincjalnego na ul. Ochronek.
W 1941 r. otrzymała przeniesienie do Bielska-Białej. Tu (do roku 1950) jako prefekta prowadziła mały internat - stancję dla dziewcząt. Wspólnota bielska była międzynarodowa - przebywały tu siostry prowincji śląskiej, czeskiej i polskiej. W czasie okupacji siostry nie prowadziły szkół, były pozbawione środków do życia, a odcięte od domu prowincjalnego we Lwowie - doświadczały głodu. Ze strony okupanta, zwłaszcza siostry Polki, doświadczały wielu trudności, jednak dzięki inicjatywie kilku sióstr Niemek i Polek, także Janiny, dom bielski stał się pomostem między siostrami pozostałymi na Kresach Wschodnich a domem prowincjalnym we Wrocławiu i domem generalnym w Monachium. Siostrzana atmosfera, panująca między zakonnicami różnych narodowości - których wojska właśnie ze sobą walczyły - była godna podziwu. Lata przeżyte wówczas w Bielsku pozostawiły w m. Janinie ślad i wielką zdolność łączenia różnorodności. Ta cecha charakteryzowała Matkę przez dalsze lata jej życia…

Męstwo ubrane w habit

Po II wojnie światowej wspólnota była już mniejsza. O trudnej sytuacji w diecezji katowickiej pod reżimem komunistycznym Matka wspomina w swoim życiorysie. Także wtedy pomagała prześladowanym kapłanom i pośredniczyła w załatwianiu trudnych spraw. W latach 1950-58 była przełożoną wspólnoty sióstr domu bielskiego, nadal międzynarodowej. Powoli siostry włączały się w pracę katechetyczną, pracę wśród młodzieży i - jednocześnie, były otwarte na konkretną pomoc Kościołowi lokalnemu. Ten okres m. Janina wspomina jako czas trudnych i niebezpiecznych zmagań z władzami komunistycznymi. Trwała pośród nich mężna...
W 1958 r. Matka została mianowana Przełożoną Prowincjalną Polskiej Prowincji i zamieszkała w Opolu. Ten urząd pełniła do roku 1974. W tym okresie uczestniczyła w 5 Kapitułach Generalnych Zgromadzenia, a w okresie między kapitułami bardzo sumiennie wprowadzała ich postanowienia w życie sióstr.
Zorganizowała grupę świeckich pań, tzw. Córek Maryi, które pragnęły współdziałać ze zgromadzeniem w duchu naszego charyzmatu. Wprowadzała w duchowość zgromadzenia i towarzyszyła im w drodze duchowej.
W tym okresie, obok duchowego przewodzenia prowincji, Matka udzielała się w pracy międzyzakonnej. Była członkinią Konsulty Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych przez 12 lat, Przewodniczącą Komisji Maryjnej Zgromadzeń Żeńskich przez ok. 25 lat, Przewodniczącą Komisji Powołań przez 16 lat, Członkinią Komisji Episkopatu ds. Powołań przez 27 lat. Była delegatką na Międzynarodowym Kongresie Mariologicznym w Saragossie (1979) i na Międzynarodowym Kongresie Powołań w Rzymie (1981). Matka przemawiała też niejednokrotnie w czasie Konferencji Wyższych Przełożonych Zgromadzeń Zakonnych.
W tych latach rozpoczęło swoją działalność dzieło pomocy polskim studentom i naukowcom w Wiedniu - „Janineum”, przy PAX CHRISTI, prowadzone przez uczennicę m. Janiny - Lonny Glaser. Dzieło zatwierdził kard. Franciszek König. M. Janina niosła i tu wielką pomoc, zawsze otwarta wobec potrzebujących pomocy - nie tylko materialnej. Nadto m. Janina służyła tłumaczeniem w Rosenkranzsühnekreuzzug w Wiedniu i zdobywała tym samym wsparcie materialne dla ok. 30 ubogich rodzin.
Współpracowała przez wiele lat z Jasnogórskim oraz Niepokalanowskim Ośrodkiem Powołań i włączała w to dzieło siostry swojej prowincji.

Powrót do domu

W 1974 r., po ukończeniu kadencji Przełożonej Prowincjalnej - m. Janina wróciła do Bielska-Białej, gdzie w latach 1977-83 pełniła ponownie funkcję przełożonej domu. W tym czasie redagowała miesięcznik polskiej prowincji „Nasza Rodzina”, współdziałała w pracy międzyzakonnej, wiele tłumaczyła, a przede wszystkim organizowała pomoc materialną dla ubogich. Jej ulubionym miejscem, gdzie chętnie przebywała w każdej wolnej chwili, była kaplica - trwała tam przed Najświętszym Sakramentem. Była z natury człowiekiem przyjaznym - lubiła rozmawiać z ludźmi, dzielić się dobrem. Była też dobrym słuchaczem zasłyszanego dobra… Matka kochała ubogich i dla nich zdobywała środki materialne, im pomagała, dla nich często miała czas.
W 1998 r. otrzymała od Prezydenta Miasta Bielsko-Biała honorowe obywatelstwo tego miasta, „jako wyraz uznania dla wielorakich starań i prac podejmowanych na rzecz wielu osób i środowisk”.
W 2004 r. otrzymała od Rady Miasta Bielsko-Biała Dyplom Zasłużonej, głównie „za zaangażowanie na rzecz ubogich i potrzebujących, zwłaszcza w okresie stanu wojennego w Polsce oraz w następnych latach”.
Jako członkini Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame, zwłaszcza jako pełniącej liczne obowiązki przełożonej m. Janinie leżało na sercu duchowe dobro zgromadzenia i jego rozwój. Nie szczędziła sił dla dobra sióstr, odwiedzała domy prowincji, rozmawiała, pisała, organizowała i prowadziła liczne spotkania dla różnych grup sióstr. Dbała o wielokierunkowe dokształcanie sióstr, co - zwłaszcza w okresie reżimu komunistycznego - było wielkim i swoistym wyzwaniem.
Zatroskana o losy rodziny zakonnej jeszcze na kilka dni przed śmiercią - ledwie słyszalnym głosem - pytała, czy wstąpiły do zgromadzenia nowe kandydatki.
Niemal do końca swego długiego życia, dopóki tylko mogła się poruszać, nie opuszczała codziennej Mszy św. i innych wspólnych spotkań modlitewnych. Odwiedzanie Jezusa w ciągu dnia było jej największą radością. Ostatnie lata życia m. Janina spędzała już raczej w domu. Powoli ograniczała swoje działania, tłumaczenia, pisanie - na rzecz modlitwy i adoracji. Zawsze wykazywała się zainteresowaniem i twórczością, gdy chodziło o sprawy prowincji, zgromadzenia, Kościoła i Ojczyzny. Z dużą determinacją wracała do domu Ojca - ostatnio bardzo już tęskniła.
Zmarła 3 listopada 2010 r.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#LudzkieSerceBoga: Bliższy mi, niż ja sam sobie. Gospodarz mnie samego

[ TEMATY ]

#LudzkieSerceBoga

Fot. Graziako

Jasna Góra, Kaplica Serca Pana Jezusa (Kaplica Jabłonowskich)

Jasna Góra, Kaplica Serca Pana Jezusa (Kaplica Jabłonowskich)

Serce Jezusa, świątynio Boga; przybytku Najwyższego… Na pierwszy rzut oka te dwa wezwania wydają się mówić zasadniczo o tym, co już rozważaliśmy dwa dni temu, zatrzymując się przy prawdzie o nieskończonym majestacie Serca Jezusowego.

Oto ludzkie serce Zbawiciela mieści w sobie majestat Boga, a dla nas staje się obietnicą i rękojmią, że i nasze serca mogą tego doświadczyć. I rzeczywiście, nazwanie Najświętszego Serca „świątynią Boga” i „przybytkiem Najwyższego” mówi o zamieszkiwaniu Bożej obecności w sercu Człowieka z Nazaretu i w naszych sercach. Wezwania te zdają się jednak akcentować przede wszystkim stałość tego zamieszkania i obecności. Świątynia to przecież miejsce oddane Bogu na własność. Nie jest tu gościem, ale gospodarzem z pełnią praw przysługujących Mu z tego tytułu.
CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Wrocław: Patriarcha Kościoła ormiańskokatolickiego apeluje o miłość do Eucharystii

W ramach III Kongresu Wieczystej Adoracji Wrocław odwiedził Raphaël Bedros XXI Minassian - patriarcha Kościoła katolickiego obrządku ormiańskiego. Przewodniczył on dziś uroczystej Eucharystii w archikatedrze wrocławskiej. Mieszkańcom stolicy Dolnego Śląska mówił o miłości do Najświętszego Sakramentu.

Kongres odbywa się na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu pod hasłem „Adoracja źródłem nadziei człowieka” w dniach 6-8 czerwca. Kulminacją pierwszego dnia była Msza święta po łacinie w archikatedrze wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela. Oprócz patriarchy Kościoła ormiańskokatolickiego Eucharystię sprawowali także abp Zbigniew Stankiewicz - metropolita Rygi i prymas Łotwy, bp Maciej Małyga, wrocławski biskup pomocniczy oraz księża obrządku rzymskiego i ormiańskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję