Reklama

Kapłan o swoim Ojcu

Niedziela Ogólnopolska 3/2011, str. 24

GK

Śp. Marian Skubiś (1911-2011)

Śp. Marian Skubiś (1911-2011)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W uroczystość Objawienia Pańskiego - 6 stycznia 2011 r. umarł mój Ojciec Marian Skubiś. Ktoś mi powiedział, że przecież często śpiewamy przy życzeniach „Sto lat” i te życzenia na ogół się nie spełniają, tylko niektórzy dożywają takiego pięknego wieku. Ta łaska dana była mojemu Ojcu.
Dzisiaj patrzę na puste już miejsce, które zostało po nim w naszym rodzinnym domu, i jest mi smutno. Nie będę już do niego przyjeżdżał, by mu powiedzieć kilka ciepłych synowskich słów, bo odszedł do Pana. A było to rankiem wyjątkowego dnia, w uroczystość Trzech Króli. Objawił mu się Pan, już w chwale. Mam świętą nadzieję, że ogląda Boga w wymiarze wieczności, w nowym zupełnie czasie, który Pan Bóg daje mu jako pewien bezkres, jako taką przestrzeń, która dla nas jest niewyobrażalna. Znalazł się w wieczystych objęciach Pana Boga, w Jego miłości i miłosierdziu, w Jego niebieskiej ojczyźnie, tak jak wcześniej wielu innych naszych bliskich. Powiedziałem moim najbliższym w rodzinie, że więcej bliskich wita go po tamtej stronie, niż nas będzie go żegnać.
Ojciec był człowiekiem głębokiej wiary. Czytelne objawienie tego miało miejsce pewnie w 1938 r. Rodzice byli wtedy młodym małżeństwem. Gdy modlili się wieczornym pacierzem, przez dużą ścianę starego domu, który jeszcze pamiętam, przeszła fala pięknych kwiatów. Oboje wstali po modlitwie i zadali sobie wzajemnie pytanie: - Czy widziałeś? Czy widziałaś? - Tak, widziałem. Tak, widziałam. Moi rodzice opowiadali o tym nadzwyczajnym wydarzeniu, które ich spotkało. Wierzymy, że to było objawienie się Boga wobec młodego małżeństwa.
Po latach Ojciec wspominał swoje życie podczas II wojny światowej. Utkwiła mi w pamięci szczególnie jedna opowieść o froncie wojennym, gdy padły znamienne słowa: „Nigdy nie strzelałem do człowieka, nawet na wojnie. Strzelałem w koła samochodów. Nie chciałbym nikogo nigdy pozbawiać życia”. Może Pan Bóg dał mu takie długie życie za to, że szanował każde życie i nie celował do wroga nawet jako żołnierz. Mogą być różne komentarze, ale w dzisiejszych czasach, gdy mówi się o życiu, o obronie życia, warto przypomnieć zwykłego chrześcijanina - jakim był mój Ojciec, który tak bardzo szanował ludzkie życie, co sprawiło, że mógł żyć ze spokojnym sumieniem.
To był dobry człowiek. Nigdy nie powiedział złego słowa na drugiego. Kiedyś zdarzył mu się dość poważny wypadek. W cementowni „Wysoka”, gdzie pracował jako ślusarz, ktoś nie zabezpieczył urządzeń mechanicznych, wciągnęło mu rękę w maszynę, potem był szpital itd. Ktoś mu proponował, by starał się o odszkodowanie. Ale musiałby wskazać na winę behapowca, który nie dopełnił swoich obowiązków. Ojciec zdecydował, że nie będzie tego mówił, i w związku z tym nie dostał odszkodowania. Tak było przez całe jego życie. I taki pozostanie w naszej pamięci. Szanował ludzi i starał się żyć z nimi dobrze. Był lubiany przez kolegów w pracy i sąsiadów i kochany przez najbliższych - dzieci, wnuki, prawnuki i dalszą rodzinę.
Jestem wdzięczny moim siostrom, zwłaszcza tej, u której mieszkał, oraz jej córce za ogromną troskę. Do końca swoich dni był otoczony niezwykłą miłością i opieką. Mówił, że jest mu bardzo dobrze, że nic złego mu się nie dzieje, jest zadowolony z życia. I w takich warunkach odchodził - w miłości, życzliwości, otoczony wielką modlitwą. Sam dużo się modlił. Nieraz w trakcie rozmów Ojciec czynił znak krzyża świętego i odmawiał pacierz. To był człowiek rozmodlony, i tak było do końca życia.
Dzisiaj, po latach, analizując jego życie, jestem wdzięczny Panu Bogu, że dał mu ogromny dar długiego życia, pełnego miłości i rozmodlenia, by mógł chwalić Pana Boga za wszystkie dary, którymi go obdarzył.
Z całą rodziną dziękujemy Panu Bogu za miłosierdzie nad nami. I ludziom, którzy zawsze okazywali tyle życzliwości i dobroci. Składam moje serdeczne podziękowanie i proszę miłosiernego Boga o wieczne zbawienie dla śp. mojego Ojca Mariana. Niech Bóg obdarzy go wieczną szczęśliwością, a Matka Najświętsza, którą miłował, niech przyjmie go jako swojego syna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bez Ewangelii pozostajemy w relacji jedynie do naszych przekonań

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Jerozolima – Kościół św. Piotra in Gallicantu[/fot. Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 13, 16-20.

Czwartek, 15 maja
CZYTAJ DALEJ

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy przymusu

2025-05-08 09:19

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Kapłan rodzi się z miłości, nie z obowiązku czy przymusu. O miłość zaś trzeba zabiegać. Trzeba o nią prosić i troszczyć się, kiedy zaczyna kiełkować, aby się pięknie i bujnie rozwijała.

Jezus powiedział: «Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
CZYTAJ DALEJ

Związek Dużych Rodzin Trzy Plus inauguruje kampanię społeczną „Wybieram rodzinę”

2025-05-15 16:16

[ TEMATY ]

rodzina

Związek Dużych Rodzin

Adobe Stock

Pozytywny wizerunek rodziny, zachęta do budowania trwałych relacji oraz pokazanie, że rodzina może liczyć na wsparcie - takie m.in. cele przyświecają kampanii społecznej „Wybieram rodzinę”, zainicjowanej przez Związek Dużych Rodzin Trzy Plus. Oficjalna inauguracja kampanii miała miejsce dziś podczas spotkania w kawiarni Agere Contra w Warszawie. Podczas spotkania mówiono również o 13 Ogólnopolskim Zjeździe Dużych Rodzin, który zaplanowany jest od 6 do 8 czerwca w Zakopanem. Odbył się też krótki panel na temat problemów demograficznych.

O idei kampanii, zainicjowanej przez Elżbietę Majkę z ZDR opowiedziała Korina Bulenda - Nowak, specjalistka ds. komunikacji ZDR. Podkreśliła, że kampania „Wybieram rodzinę” skierowana jest przede wszystkim do młodych ludzi, którzy stają przed wyborem swojej drogi życiowej. Kampania ma pokazać wartość rodziny, wartość życia we wspólnocie, w której mamy z kim dzielić troski i radości. Zaznaczyła, że nie chodzi o to, by przedstawiać rzeczywistość wyidealizowaną i "cukierkową" ale taką, w której mimo różnych trudności jest w sumie więcej radości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję