Reklama

Nie tylko Katyń

Wyrok na Polskę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zbrodni wymordowania tysięcy bezbronnych polskich jeńców dopuściło się państwo rosyjskie, zwane wówczas Związkiem Sowieckim, a rozkaz w sprawie zagłady polskich elit wydali 5 marca 1940 r. na Kremlu w Moskwie najważniejsi przywódcy Rosji. Była to zbrodnia ludobójstwa, którą Rosjanie najpierw ukrywali jako tajemnicę państwową, a następnie kolejne ekipy na Kremlu zwalały zbrodnię na Niemcy, kłamiąc przez kilkadziesiąt lat. Pod presją faktów po upadku komunizmu w 1991 r. Rosjanie przyznali się do zbrodni, ale jedynie częściowo, manipulując faktami, ukrywając przed Polakami archiwa NKWD. Co więcej - Rosja nadal odmawia uznania „zbrodni katyńskiej” za ludobójstwo w świetle prawa międzynarodowego.
Najnowszym elementem rosyjskiej manipulacji była wypowiedź ambasadora Rosji w Warszawie 10 lutego 2011 r. Oto Aleksander Aleksiejew publicznie zapewnił, że „w Moskwie już zapadły polityczne decyzje odnośnie do możliwości rehabilitacji polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD. Trwa poszukiwanie formuły prawnej, kwestia jest pod kontrolą najwyższego kierownictwa Rosji”.
Ambasador Aleksiejew ujawnił też, że trwa odtajnianie akt śledztwa katyńskiego. A przecież jeszcze kilka miesięcy temu sam prezydent Dmitrij Miedwiediew oficjalnie oświadczył, że Polacy otrzymali już wszystkie tajne dotąd dokumenty „katyńskie”. Jak widać w „sprawie katyńskiej”, Rosjanie konsekwentnie kłamią i manipulują, tak aby ukryć istotę sprawy. Polscy oficerowie nie popełnili przestępstwa i nie potrzebują żadnej rehabilitacji, a ponadto byli obywatelami Rzeczypospolitej i tylko sądy polskie mogły ich skazywać, a tym bardziej rehabilitować. Dlatego oświadczenie ambasadora Aleksiejewa to kolejne matactwo, manipulacja i robienie wody z mózgu, co należy do starych rosyjskich tradycji.
Polska oczekuje dzisiaj od Rosji jednoznacznego określenia mianem ludobójstwa zbrodni wymordowania tysięcy bezbronnych jeńców polskich. Ponadto domagamy się, aby ujawnić pełną listę ofiar tego ludobójstwa dokonanego przez państwo rosyjskie (NKWD było jedynie katem - wykonawcą egzekucji!).
Wreszcie wiadomo, że ludobójstwo sowieckie miało miejsce nie tylko w Katyniu, ale na całym ogromnym obszarze imperium zła, m.in. w Bykowni, Kuropatach, Charkowie, Kalininie. Mamy prawo domagać się, aby Moskwa ujawniła wszystkie miejsca, gdzie były popełnione zbrodnie ludobójstwa na Polakach. A o tym ambasador Aleksiejew milczy i sprytnie wprowadza do mediów temat zastępczy - rehabilitacja.

Reklama

Świadectwo Jana Pawła II

Katyń stał się nie tylko symbolem straszliwych zbrodni komunistycznych, ale również symbolem komunistycznego kłamstwa i fałszu wmawianego przez ponad pół wieku przez Moskwę, nie tylko Polakom, ale całemu światu. Tylko nieliczni w Europie i świecie mieli odwagę głośno wypowiadać słowo prawdy przeciwko sowieckiemu kłamstwu. Katyń był największym kłamstwem politycznym związanym z II wojną światową. Było to prawdopodobnie główną przyczyną tego, że Jan Paweł II nigdy nie został wpuszczony do Rosji, a wiemy, jak bardzo Ojciec Święty chciał się tam udać z pielgrzymką. Nie dopuścili do tego prezydenci Rosji Jelcyn i Putin oraz patriarcha Moskwy Aleksiej II. Nie przypadkiem dwaj ostatni byli wysokimi funkcjonariuszami KGB w okresie Rosji Sowieckiej. Obawiali się, że polski Papież może głośno powiedzieć w Moskwie prosto w oczy jedno straszne słowo - Katyń!
To słowo Jan Paweł II przypominał wielokrotnie. Szczególne świadectwo Papież pozostawił na kartach swego przesłania - „testamentu”, jakim jest „Pamięć i tożsamość”. Możemy tam przeczytać m.in.: „Na Wschodzie pozostał dramat katyński, który do dzisiaj stanowi szczególne świadectwo walki, jaka wówczas została podjęta. (…) To dramat niewinnej śmierci - śmierci, która nie powinna ulec zapomnieniu. Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w Katyniu, Charkowie, Miednoje są rozdziałem w martyrologium polskim, który nie może być zapomniany. Ta żywa pamięć powinna być zachowana jako przestroga dla przyszłych pokoleń”.
Należy właśnie w tym miejscu bardzo mocno zaakcentować stosunkowo mało znany fakt, że pierwszymi polskimi oficerami, których NKWD rozstrzelało w zbiorowej egzekucji, byli księża - kapelani Wojska Polskiego. Nieprzypadkowo właśnie oni uznani zostali przez władze sowieckie za tę część polskich elit, którą należy wymordować w pierwszej kolejności. Byli to w większości księża katoliccy, ale ofiarami stali się także duchowni innych wyznań, w tym naczelny rabin Wojska Polskiego. NKWD ściągnęło ich wszystkich z różnych obozów jenieckich z całej Rosji w jedno miejsce, być może do Moskwy. Zostali zamordowani jako pierwsi na kilka miesięcy przed egzekucją w Katyniu i data ich męczeńskiej śmierci nie jest przypadkowa - 24 grudnia 1939 r. W samą Wigilię! A więc jeszcze przed wyrokiem na Polskę z 5 marca 1940 r. Rosja do dzisiaj ukrywa, gdzie zostali zgładzeni i zakopani potajemnie. Nie mają nawet symbolicznego grobu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyrok na Polskę

5 marca 1940 r. na Kremlu w Moskwie został podpisany dokument, który był wyrokiem śmierci. Na zagładę skazanych zostało kilkadziesiąt tysięcy Polaków, którzy zostali schwytani i uwięzieni przez Armię Czerwoną po agresji Rosji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. Największą grupę wśród nich stanowili oficerowie i generałowie Wojska Polskiego. Ale dokument z 5 marca dotyczył także policjantów, oficerów KOP, urzędników państwowych i samorządowych, adwokatów, leśników, nauczycieli, prawników, bankowców, profesorów wyższych uczelni, księży, lekarzy i innych, którzy stanowili elitę II Rzeczypospolitej. Dokument śmierci określał ich jako „wrogów ludu”, „nacjonalistów”, „powstańców” i „zawziętych wrogów władzy sowieckiej, pełnych nienawiści do ustroju sowieckiego”.
Należy podkreślić jednoznacznie i z całą mocą - to nie NKWD, ale rząd i państwo rosyjskie, zwane wtedy Związkiem Sowieckim, zgładziło elity Rzeczypospolitej. Zbrodniarze z tajnej policji politycznej - NKWD byli jedynie katami - wykonawcami morderczego wyroku. Wyrok ten podpisali 5 marca 1940 r. najważniejsi przywódcy polityczni Rosji sowieckiej. Byli to: Józef Stalin - dyktator i sekretarz generalny partii komunistycznej, Wiaczesław Mołotow - premier rządu, a zarazem minister spraw zagranicznych, Michaił Kalinin - przewodniczący Rady Najwyższej - parlamentu sowieckiego (oficjalnie głowa państwa), marszałek Klimient Woroszyłow - dowódca Armii Czerwonej i minister obrony, Ławrientij Beria - minister spraw wewnętrznych, a jednocześnie szef tajnej policji NKWD, Anastas Mikojan - wicepremier rządu rosyjskiego, a zarazem minister handlu, Łazar Kaganowicz - minister transportu. Odpowiedzialność za zbrodnię ludobójstwa rosyjskiego na bezbronnych polskich jeńcach jest oczywista w świetle prawa międzynarodowego! To jest obecnie, w 2011 r., istotą „sprawy katyńskiej”.

Reklama

Nie tylko Katyń!

Po agresji sowieckiej 17 września 1939 r. w wyniku działań bojowych Armia Czerwona wzięła do niewoli ponad ćwierć miliona (250 tys.) żołnierzy, podoficerów, oficerów i generałów Wojska Polskiego z ogólnej liczby ok. 900 tys., którzy wyruszyli na wojnę po mobilizacji powszechnej pod koniec sierpnia 1939 r. Rosjanie zresztą sami przyznali się do tego, kiedy premier rządu sowieckiego Wiaczesław Mołotow mówił o tym w swym przemówieniu na posiedzeniu Rady Najwyższej ZSRS w październiku 1939 r. Dopiero potem, późną jesienią i zimą z 1939 na 1940 r., NKWD aresztowało na zdobytych terytoriach II Rzeczypospolitej kilkadziesiąt tysięcy urzędników państwowych, nauczycieli, policjantów, księży, bankowców i leśników. To właśnie leśnicy stanowili po oficerach Wojska Polskiego największą grupę wśród uwięzionych, a następnie „rozwalonych” przez NKWD w wyniku morderczego rozkazu z 5 marca 1940 r.
Większość więźniów znajdowała się w trzech obozach: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Między kwietniem a majem 1940 r. byli wywożeni grupami. Więźniowie Kozielska trafili do Katynia, Starobielska - do Charkowa, Ostaszkowa - do Miednoje. Tam każdego z nich stawiano nad dołem i zabijano strzałem w tył głowy. Nie znamy dokładnego losu „mniejszej” - choć kilkunastotysięcznej - grupy zamordowanych w innych miejscach imperium zła.
Wymordowanie kilkudziesięciu tysięcy bezbronnych polskich jeńców wojennych było bez precedensu w dziejach cywilizowanego świata. Już w epoce starożytnej jeńcy wojenni byli szanowani i otaczani należytą opieką, szacunkiem, chociaż zarazem byli troskliwie pilnowani. Wystarczy sięgnąć do „Iliady” Homera albo do Starego Testamentu. Rosja sowiecka - imperium zła - nie była jednak państwem cywilizowanym! Wydawało się, że po jego upadku Rosjanie udostępnią wszystkie tajemnice związane z ludobójstwem sowieckim na Polakach. Pewne pozytywne kroki w tym kierunku uczynił prezydent Borys Jelcyn po 1991 r.
Ale Rosja premiera Putina nie tylko nie poczuwa się do odpowiedzialności za ludobójstwo, ale nie chce nawet udostępnić Polsce archiwów NKWD, dotyczących zbrodni na polskich elitach. Dlaczego?! Przecież do samej zbrodni po pół wieku kłamstwa Moskwa przyznała się jeszcze za Gorbaczowa i Jelcyna. To prawda, ale Rosjanie nigdy nie przyznali się ani do skali zbrodni na Polakach, ani do miejsc, gdzie ta zbrodnia została popełniona. Katyń pod Smoleńskiem to miejsce egzekucji „tylko” ok. 4,5 tys. polskich jeńców. Wiemy też, że ponad 20 tys. pozostałych NKWD zgładziło w Charkowie, Bykowni, Miednoje, Kuropatach, a także nad Morzem Białym. Fakt, iż Rosja nie chce udostępnić nam żadnych dokumentów zbrodni na Polakach, pozwala domniemywać, że prawda o tym jest dużo gorsza i bardziej straszliwa, niż wiemy dotąd!
Są mianowicie nieudokumentowane, ale realne przesłanki, które wskazują, że ogólna liczba wymordowanych przez oprawców NKWD polskich elit przekracza 70 tys., a egzekucje odbywały się na całym ogromnym terytorium imperium zła. Katyń był jedynie najbardziej znanym miejscem zbrodni!

Reklama

Rusofobia czy polska pamięć

Moskiewski wyrok śmierci z 5 marca 1940 r. dotyczył oficerów Wojska Polskiego i polskich elit nie tylko w latach wojny. W warunkach totalitarnego systemu i komunistycznego reżimu był on ponadczasowy i jego realizacja, jedynie na mniejszą skalę, miała miejsce już po 1945 r. Czym bowiem były wyroki kapturowych sądów komunistycznych na rotmistrza Pileckiego, majora Szendzielarza-Łupaszkę, generałów Fieldorfa, Okulickiego, Tatara oraz innych oficerów i dowódców Armii Krajowej? Nawet wyrok śmierci ze stanu wojennego na pułkownika Kuklińskiego był pośrednio związany z tamtym moskiewskim wyrokiem z 5 marca 1940 r. Nieprzypadkowo ks. prał. Peszkowski, który sam cudem uratował się od kuli NKWD nad dołem śmierci, wołał na apelu poległych przy pomniku Katyńskim na placu Zamkowym w Warszawie w 1998 r.: „Pułkowniku Kukliński - to ty jesteś ostatnim nierozstrzelanym oficerem (…). Na śmierć cię skazali, na straszną śmierć, za to samo, za co strzałem w tył głowy zabijali w Katyniu!”. Upłynęło ponad 70 lat od wyroku śmierci wydanego na Polskę 5 marca 1940 r. na Kremlu oraz od rozpoczęcia pierwszych masowych egzekucji na polskich jeńcach w Katyniu. Żyjemy na szczęście w zupełnie innej epoce i w zupełnie zmienionej Europie. Ale w tej Europie zarzuca się Polakom rusofobię. Takie opinie słyszeć można nie tylko w Moskwie, ale niestety również w Berlinie, Brukseli, Paryżu i innych stolicach europejskich. Tymczasem ta rzekoma polska rusofobia to jedynie nasza pamięć, którą w poetyckiej wizji utrwalił w latach II wojny światowej Kazimierz Wierzyński:

Twój żołnierz wciąż pamięta i jak ma zapomnieć
O tych lasach katyńskich, gdzie z gliny i pyłu
Straszny kopiec przed nami nie przestał ogromnieć,
Góra czaszek przebitych kulami od tyłu,
Pasmo rąk powiązanych, kalwaria męczeńska,
Którą choćby rozkopać sto razy od nowa,
Burzyć będzie się pamięć i wlec do Smoleńska
Pamięć - krzywda i pamięć - moc pozagrobowa.

Obecny premier Rosji generał KGB Władimir Putin całą swą polityką nawiązuje do imperium zła, czego symbolem jest monumentalny sarkofag mordercy, bandyty i dyktatora ludobójcy Stalina w najbardziej prestiżowym miejscu Rosji, pod murem Kremla na placu Czerwonym. Tysiące Rosjan dziennie (!) oddają tutaj hołd Stalinowi. To powinno być przemyślane nie tylko przez Polaków! Inaczej w Warszawie, w samym sercu Polski, na placu Zamkowym, znajduje się symboliczna skromna mogiła - pomnik Katyński z rozstrzelanym polskim orłem z oficerskiej czapki, pochylonym nieco do przodu, tak jak pochyleni byli nad dołami śmierci polscy jeńcy, zanim komunistyczny oprawca strzelił im w tył głowy. Taka jest w XXI wieku rosyjska, a taka polska pamięć. Taka ich, a taka nasza racja stanu. Takie jest rosyjskie odniesienie do imperialnej historii, a taka odmienna od tamtej jest nasza tradycja walki o wolność Polski i Europy. I niechaj nam nie wmawiają nie tylko w Moskwie, ale także w Berlinie i Brukseli, że my, Polacy, jesteśmy rusofobami i że jesteśmy przeczuleni na Rosję. My tylko pamiętamy.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Jak się uczyć miłości?

2024-05-02 20:31

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

To jest wręcz szalone że współczucie i empatia mogą zmienić świat szybciej niż konflikty i przemoc. Każdego dnia doświadczamy sytuacji, które testują naszą wrażliwość - naszą miłość do siebie samego do bliźnich i oczywiście do Boga.

Czy możemy się tak przygotować by te testy zdać pomyślnie, by one nas nie rozbiły?

CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna

2024-05-03 13:28

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

abp Tadeusz Wojda SAC

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Episkopatu Polski, który przewodniczył Sumie odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski apelował, by stawać w obronie „suwerenności naszego sumienia, naszego myślenia oraz wolności w wyznawaniu wiary, w obronie wartości płynących z Ewangelii i naszej chrześcijańskiej tradycji”. Przypomniał, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

W kazaniu abp Wojda, przywołując obranie Matki Chrystusa za Królową narodu polskiego na przestrzeni naszej historii, od króla Jana Kazimierza do św. Jana Pawła II i nas współczesnych, podkreślił że nasze wielowiekowe złączenie z Maryją nie ogranicza się jedynie do wymiaru historycznego a jego wymowa jest znacznie głębsza i „mówi o więzi miedzy Królową i Jej poddanymi, miedzy Matką a Jej dziećmi”. Wskazał, że dla nas „doświadczających słabości, niemocy, kryzysów duchowych i ludzkich, Maryja jest prawdziwym wzorem wiary, mamy więc prawo i potrzebę przybywania do Niej”.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję