Reklama

Czekanie z nadzieją

Adwent to czas przygotowania do uroczystości Narodzenia Pańskiego. Zapytaliśmy osoby ze świata kultury, nauki i mediów, czym dla nich jest ten wyjątkowy czas oczekiwania

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DUŻA SPOWIEDŹ

Reklama

LIDIA BOGACZÓWNA-POPIEL - aktorka Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Występowała m.in. w serialach „Na dobre i na złe”, „Ojciec Mateusz”:
- Adwent jest dla mnie czasem oczekiwania nie tylko na najbliższe Boże Narodzenie, ale także na powtórne przyjście Zbawiciela. Nie urządzam żadnych hucznych spotkań. Przeciwnie, staram się wyciszyć, zadumać i wejrzeć w siebie. To pozwala mi usłyszeć w sobie drugi głos. Osoby, które usłyszą ten głos, nazywają go różnie, dla mnie jest to Głos Boga.
Osobiste przygotowanie do Adwentu zaczynam od spowiedzi na zakończenie roku liturgicznego. Mówię, że jest to „duża spowiedź”, bo trwa ona bardzo długo, a umawiam się na nią do zaprzyjaźnionego księdza. Ta spowiedź dodaje skrzydeł do tego, aby w nowym roku liturgicznym być lepszym człowiekiem. Jest też taką swoistą cezurą, żeby z czystym sercem podjąć adwentowe zobowiązania.
Swoim dzieciom powtarzam, że człowiek nigdy nie jest tak biedny, by nie mógł komuś czegoś dać. W związku z tym w Adwencie włączam się w akcje charytatywne, których celem jest zbieranie żywności bądź pieniędzy dla biednych ludzi. Uważam, że to ważne, by i ubodzy mogli radośnie powitać Nowonarodzonego.
Mojej rodzinie o zobowiązaniach przypomina specjalny adwentowy świecznik. Mieszczą się w nim cztery świece, będące symbolem 4 tysięcy lat oczekiwania na przyjście Mesjasza. W Polsce kiedyś takich świeczników nie było, ja swój kupiłam w Norymberdze w latach 80. XX wieku. Od tamtej pory zawsze w pierwszą niedzielę Adwentu wykładam go na stół w salonie i zapalamy po kolei cztery świeczki. Światło od nich przypomina mi także o moim głównym zobowiązaniu adwentowym - pragnieniu bycia lepszym człowiekiem.

* * *

ZAPALIĆ PŁOMYK MIŁOŚCI

PAWEŁ ZUCHNIEWICZ - dziennikarz i pisarz, autor książek o Janie Pawle II i kard. Stefanie Wyszyńskim:
- Adwent jest czasem nadziei, a kiedy o niej myślę, to moje myśli biegną do dwóch wybitnych Polaków - bł. Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego. Są oni niezwykłym przykładem osób, które potrafiły czekać z nadzieją.
Jan Paweł II obejmował tron Piotrowy, kiedy świat był rozdzielony żelazną kurtyną, a w Kościele zachodnim dochodziło do licznych odejść ze stanu duchownego. Mimo trudności Papież Polak miał zawsze perspektywę nadziei. I zobaczmy, jak daleko go ta chrześcijańska nadzieja doprowadziła. W tym roku byliśmy świadkami beatyfikacji, co jest ostatecznym sukcesem, bo oznacza zdobycie postaci wiecznej. A wcześniej widzieliśmy upadek komunizmu i zwycięstwa wolności, w czym udział Jana Pawła II jest nie do przecenienia.
Podobnie rzecz się ma z Prymasem Wyszyńskim. Kiedy obejmował swe rządy, do władzy całkowitej w Polsce doszli komuniści. Nikt nie miał wątpliwości, że będą oni walczyć z Kościołem. Mimo to Prymas nigdy nie utracił nadziei. To wynikało wprost z jego wiary, którą się karmił. Tak jak Matka Boża, która najpierw oczekiwała Dziecięcia z nadzieją, a potem przez Jego śmierć doczekała Zmartwychwstania. Tak samo Prymas wierzył, że przyjdzie czas lepszy i wykorzystywał czas gorszy do tego, aby kłaść fundamenty pod lepszą przyszłość.
Przywołuję te dwie postaci w okresie Adwentu, bo mam wrażenie, że dużo przegrywamy przez naszą defensywną postawę. Tymczasem Papież i Prymas przypominają, że wiara chrześcijańska jest bardzo ściśle złączona z nadzieją. Jeśli ma się wiarę i nadzieję, to wtedy łatwiej można zobaczyć miłość dookoła siebie i dobro w drugim człowieku. A kiedy to się zauważy, to samemu szuka się okazji, aby dać coś bezinteresownie drugiemu i w nim zapalić płomyk nadziei.

* * *

CZEKOLADKI

PROF. JAN ŻARYN - historyk Kościoła i dziejów najnowszych Polski, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego:
- Jako historyk swoją opowieść o Adwencie rozpocznę od przeszłości. Wychowywałem się w domu konserwatywnym. Razem z rodzeństwem mieliśmy świadomość, że Adwent jest czasem, w którym powinno nastąpić pewne wyciszenie, które miało się wypełnić wspaniałym wydarzeniem - Bożym Narodzeniem. W tym czasie nie było więc mowy o żadnych atrakcjach kulturalnych czy wydarzeniowych.
Od 1970 r. tradycją rodzinną w Adwencie były czekoladki. W tym roku moja mama wyjechała do Francji na zaproszenie jednego z byłych premierów tego kraju, aby pracować w muzeum w Bordeaux. Stamtąd przywiozła szopkę bożonarodzeniową, w której znajdowały się czekoladki na każdy dzień Adwentu. Pamiętam, że po śniadaniu i modlitwie mieliśmy prawo z siostrą wziąć jedną czekoladkę. Dla nas, dzieci, miała to być słodka satysfakcja na początek nowego dnia.
Czekoladkową tradycję udało się mi kontynuować, kiedy założyłem własną rodzinę. Nie było to łatwe, zwłaszcza w latach 80. XX wieku, o czym część z Państwa dobrze wie z własnych doświadczeń. Nam pomagały siostry mieszkające za granicą.
Oczywiście, czas Adwentu to także czas refleksji i zobowiązań. Zasługą mojej żony było pilnowanie, żeby dzieci były zobowiązane do podjęcia jakiegoś planu naprawczego w tym czasie. Dla nas, dorosłych, takim stałym zobowiązaniem jest natomiast wyrzeczenie się alkoholu. Lubimy napić się lampkę wina wieczorem czy do niedzielnego obiadu. Ale nigdy nie robimy tego w Adwencie.
W latach 90. podjęliśmy decyzję, że sami będziemy robić prezenty pod choinkę. W adwencie każdy członek rodziny musiał się więc wykazać pewną kreatywnością i sprytem, aby coś wymyśleć i wykonać to tak, by inni nie widzieli. Z czasem ten zwyczaj rozszerzył się na inne uroczystości rodzinne. Wspominam o tym, bo ta nowa tradycja rodzinna jest pokłosiem adwentowych chwil.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apel biskupa do uczestników Jubileuszu Młodych: angażujcie się w politykę

2025-08-04 16:52

[ TEMATY ]

młodzież

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodzieży

Jubileusz Młodych

PAP/EPA

Jubileusz Młodych w Rzymie

Jubileusz Młodych w Rzymie

„Jesteście teraźniejszością, ale również przyszłością. Angażujcie się w politykę i przygotowujcie się do przejęcia sterów państwa” - z takim apelem zwrócił się do peruwiańskich uczestników Jubileuszu Młodych ordynariusz prałatury Chota, bp Victor Villegas Suclupe. Z Peru przyleciała do Rzymu stuosobowa delegacja młodzieży.

Widok wielu tysięcy młodych ludzi, którzy się spotykają w Rzymie, ale także w miastach i parafiach Peru, napełnia radością i „entuzjazmem, ponieważ jesteśmy młodym krajem, w którym około 25% populacji ma od 15 do 30 lat, ale musimy to wszystko ukierunkować”, powiedział hierarcha włoskiej agencji SIR.
CZYTAJ DALEJ

Władze Poznania chcą postawić osiedle na Wyspie Katedralnej. Naukowcy protestują

2025-08-04 13:24

[ TEMATY ]

protest

Poznań

naukowcy

ogromne osiedle

Wyspa Katedralna

dramatyczny apel

Adobe Stock

Poznań. Ostrów Tumski

Poznań. Ostrów Tumski

Apel do władz Poznania o rezygnację z planów budowy osiedla mieszkaniowego w północnej części Ostrowa Tumskiego wystosowali historycy sztuki zajmujący się naukowo artystycznym i historycznym dziedzictwem. Wskazali, że miasto ma inne, niż Wyspa Katedralna, miejsca na budowę osiedli.

Według projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przygotowanego przez Miejską Pracownię Urbanistyczną w Poznaniu, w północnej części historycznej wyspy, sąsiadującej z zabytkową zabudową katedralną, w tym z reliktami siedziby pierwszych władców Polski, miałaby powstać dzielnica mieszkaniowa z wielokondygnacyjnymi budynkami i podziemnymi garażami. W tym miejscu warto przypomnieć, że tego typu pomysły forsowane są za rządów Jacka Jaśkowiaka, od 2014 roku prezydenta Poznania, zdeklarowanego ateisty, który w młodości chciał zostać... jezuitą. Powinien więc wiedzieć, jakie jest dziedzictwo miasta, którym przyszło mu przez krótki czas - na tle wielowiekowej historii Poznania - administrować.
CZYTAJ DALEJ

Abp Zieliński do proboszczów: ucieszmy się byciem „ojcem” parafii

Kilkudziesięciu księży z archidiecezji poznańskiej uczestniczyło w modlitwie o świętość kapłańskiego życia w kościele pw. św. Jana Marii Vianneya, patrona proboszczów. "Zachęcam do tego, żeby właśnie dzisiaj, poprzez przykład św. Jana Marii Vianneya, ucieszyć się byciem proboszczem, tym, że jest się „ojcem” parafii" - mówił do księży abp Zbigniew Zieliński.

Zwracając się do kapłanów, metropolita poznański przypomniał, że sam był proboszczem w trzech parafiach. Składając księżom życzenia, zachęcał, by przy okazji święta patronalnego ucieszyli się posługą proboszcza.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję