To jest Ciało moje. Ciało za was wydane, Krew za was przelana - mówił Jezus i zachęcał, by spożywać to Ciało i Krew. Z punktu widzenia judaizmu wydawało się niemożliwe zaakceptowanie spożywania ludzkiego mięsa z krwią. Odpowiedni nakaz Prawa, zapisany w Pięcioksięgu, głosił: „Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia”. Tymczasem Jezus wyraźnie zachęca do uczestnictwa w Eucharystii: „ZAPRAWDĘ, ZAPRAWDĘ, POWIADAM WAM: JEŻELI NIE BĘDZIECIE SPOŻYWALI CIAŁA SYNA CZŁOWIECZEGO I NIE BĘDZIECIE PILI KRWI JEGO, NIE BĘDZIECIE MIELI ŻYCIA W SOBIE” (por. J 6, 53). Jezus wprost sprzeciwił się jednemu z 613 przykazań zapisanych w Torze. Właśnie dlatego wielu jego słuchaczy odeszło od Niego.
Wydaje się, że nie ma pisemnych świadectw pochodzących z I wieku lub z pierwszej połowy II stulecia, które wprost zawierałyby zarzut Żydów skierowany wobec chrześcijan, że łamią wspomniany wyżej zakaz Prawa. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której wyznawcy judaizmu słyszą od chrześcijan, że ci spożywają Ciało i Krew Chrystusa i nie budzi to ich zgorszenia. Tak więc kwestia Eucharystii z dużym prawdopodobieństwem musiała stanowić zarzewie konfliktu między Kościołem a Synagogą. Stanowiła jednocześnie zarzewie ognia miłości, który płonął w sercach tych, którzy Eucharystię przyjmowali. Miłości, która w 304 r. w Kartaginie skłoniła 39 chrześcijan do wyznania: „Nie możemy żyć bez Eucharystii”. Umierając, odnaleźli dzięki Niej pełnię życia.
Dzisiaj chciałbym przedstawić postać Franciszka, prawdziwego „giganta” świętości, który nie przestaje fascynować wielu osób w każdym wieku i wszystkich religii.
Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.
W czasie rezurekcji ujrzałam Pana w piękności i blasku i rzekł do mnie: córko Moja, pokój tobie, pobłogosławił i znikł, a duszę moją napełniło wesele i radość nieopisana. Umocniło się serce moje do walki i cierpień (Dz 1067).
Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością. W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady, zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako spełniony obowiązek chrześcijański - pisze abp Andrzej Przybylski.
Zwierzał mi się ktoś, że ma kłopoty z punktualnością.
W zasadzie wszędzie się spóźnia, w tym również na
niedzielne Msze św. Ta osoba, świadoma swojej wady,
zapytała mnie, ile można się spóźnić do kościoła, żeby
Msza św. niedzielna mogła być zaliczona jako speł
niony obowiązek chrześcijański. Dodała zaraz, że po
noć wystarczy, jeśli się zdąży na czytanie Ewangelii,
a właściwie to nawet tylko na moment Przeistocze
nia chleba w Ciało Chrystusa i wina w Krew Pańską.
Musiałem jej dopowiedzieć konkretnie i prosto: nie
wystarczy!
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.