Reklama

Historia

Nowe fakty o męczeńskiej śmierci Henryka Sławika

„To jest święta postać...”

Henryk Sławik - „Polski Wallenberg” czeka na prawdziwe odkrycie jako bohater II wojny światowej. „To jest święta postać!” - powiedzieli świadkowie jego życia

Niedziela Ogólnopolska 38/2012, str. 30-31

[ TEMATY ]

historia

Kartka pocztowa z dwoma wielkimi "Sprawiedliwymi" - Henrykiem Sławekiem i József Antallem

Kartka pocztowa z dwoma wielkimi Sprawiedliwymi - Henrykiem Sławekiem i József Antallem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen wzorowy opiekun polskich uchodźców wojennych na terytorium Węgier i wybawca 30 tys. uchodźców z Polski, w tym ok. 5 tys. Żydów - Henryk Sławik nie został zastrzelony, lecz powieszony. I nie stało się to 25 ani 26 sierpnia 1944 r., jak - zgodnie ze stanem wiedzy z minionej dekady - napisałem o tym wybitnym Polaku ze Śląska w moich dwóch o nim książkach, lecz 23 sierpnia 1944 r.! Z niemiecką skrupulatnością obozowy pisarz odnotował, że tego aktu zbrodni dokonano o godz. 16.

Dokument zbrodni

Reklama

To porażający dokument niemieckiej zbrodni. Po uwolnieniu w Mauthausen jeszcze żyjących tam więźniów Amerykanie „zaopiekowali się” obozową dokumentacją. Interesująca nas „karta ewidencyjna” pewnie nadal spoczywałaby w Narodowym Archiwum USA (!), gdyby nie ogromna determinacja i niemal detektywistyczne śledztwo prowadzone przez rodzinę porucznika Polskiego Września, prof. Kazimierza Gurgula. Przez kilka lat jego syn, synowa i wnuczki poszukiwali prawdy o śmierci nauczyciela matematyki słynnej polskiej szkoły w Balatonboglár, a następnie szyfranta naszej placówki konspiracyjnej. Ten cenny dokument, dzięki życzliwości Marii i Andrzeja Gurgulów, po raz pierwszy został opublikowany w albumie Krystyny i Grzegorza Łubczyków „PAMIĘĆ II. EMLÉKEZÉS II. Polscy uchodźcy na Węgrzech 1939-1946” (więcej w: „Niedziela”, nr 23 z datą 3 czerwca 2012 r.).
To odkrycie pozwoliło również ujawnić prawdę o niemal jednoczesnym powieszeniu aż 5 wiodących postaci polskiego uchodźstwa. Poza Sławikiem i Gurgulem (powieszony 23 sierpnia 1944 r. o godz. 16.15) tego samego dnia Niemcy zamordowali także artystę malarza prof. Stefana Filipkiewicza z kierownictwa Komitetu Obywatelskiego do Spraw Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech (jw. godz. 16), Andrzeja Pysza, wiceprezesa KO (jw. godz. 16) i Józefa Fietza-Edmunda Fietowicza, szefa konspiracyjnej Placówki „W” (jw. godz. 16.15).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak Węgrzy Polaków ratowali

Mimo wielu publikacji książkowych wiedza naszych rodaków o bezprecedensowej postawie Węgrów z regentem Miklósem Horthym i premierem Pálem Telekim wobec polskiej tragedii 1939 r. pozostawia wiele do życzenia. Najpierw zdecydowanie nie pozwolili Hitlerowi na przejazd przez terytorium Węgier wojsk niemieckich, które miały uderzyć na Rzeczpospolitą również od południa, a po agresji Sowietów na nasz kraj w dniu 17 września 1939 r. zdecydowali o otwarciu węgierskiej granicy przed ok. 120-140 tysiącami Polaków. Stworzenie tylu uchodźcom ad hoc warunków do życia w ponad 200 miejscowościach to coś więcej niż piękne gesty i deklaracje przyjaźni.

Bohater Trzech Narodów

Reklama

Również zbyt wolno i jakby z oporami do świadomości ogółu naszych rodaków, a zwłaszcza młodego pokolenia, przebija się wiedza o wielu wybitnych postaciach II wojny światowej i pierwszych lat powojennych. Jednym z tych bohaterów narodowych, którzy wciąż czekają na prawdziwe odkrycie, jest Henryk Sławik.
Oto kilka wypowiedzi osób, które zetknęły się z nim w czasie wojny na Węgrzech (cyt. pochodzą z mojej książki „Henryk Sławik. Wielki zapomniany Bohater Trzech Narodów”).
Cipora Lewawi z d. Cyla Ehrenkranz: „Ja wierzę, że on był Boskim posłańcem. Jeśli więc dziś żyję i mieszkam w Izraelu, i mam tak dużą własną rodzinę, w sumie ponad 30 osób, to dlatego, że Sławik mnie uratował”.
Henryk Zvi Zimmermann, przez pół roku bliski współpracownik prezesa KO w dziele ratowania Żydów: „Ja wiem i nie zapominam o tym, że wielu Polaków ratowało Żydów z narażeniem własnego życia. Wśród nich Sławik był jednak kimś wyjątkowym. On całym sercem oddał się tej pracy, choć wiedział, że zapłaci życiem”.
Stefania Pielok, Ślązaczka, zaufana sekretarka prezesa KO: „Od kiedy poznałam Pana Sławika, staram się być w zgodzie z zasadami, które mi przekazał. Pan Prezes mawiał: «Ludzi można podzielić tylko na dobrych lub złych. To wszystko, zapamiętaj!»”.
Podobne opinie o Henryku Sławiku, urodzonym 16 lipca 1894 r. w Szerokiej (obecnie dzielnica Jastrzębia-Zdroju), można mnożyć. Po ukończeniu szkoły powszechnej rodziców nie stać było na dalszą edukację syna, a mimo to poprzez wyniesiony z domu patriotyzm i samokształcenie zapisał do września 1939 r. na Śląsku piękną kartę dziennikarza, społecznika i polityka. Uczestniczył w trzech powstaniach o polskość Śląska, od 1928 r. był redaktorem naczelnym „Gazety Robotniczej”, wieloletnim prezesem Syndykatu Dziennikarzy Polskich Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, współorganizował m.in. robotnicze uniwersytety i kluby sportowe. Był jednym z liderów śląskiego PPS-u, wiernym niepodległościowym ideałom.

Sławik i Antall

Reklama

Do wielkiej historii Sławik wszedł jednak na Węgrzech. Szczęśliwe spotkanie w obozie pod Miszkolcem z Józsefem Antallem, któremu władze powierzyły zadanie utworzenia urzędu do opieki nad uchodźcami cywilnymi, zadecydowało o jego losie. Jako prezesowi Komitetu Obywatelskiego do Spraw Opieki nad Polskimi Uchodźcami na Węgrzech w marcu 1940 r. Rząd RP na Wychodźstwie udzielił mu swych pełnomocnictw. Z powierzonego zadania wywiązał się lepiej niż dobrze. Jego zaś kontakty z Antallem z urzędowych szybko przerodziły się w przyjacielskie. Musiały takie być, skoro od wiosny 1940 r. do marca 1944 r. Sławik przy pomocy właśnie Antalla wyrabiał polskim Żydom nowe dokumenty tożsamości na nazwiska o typowo polskim brzmieniu. Według Yad Vashem, dzięki tym „przepustkom w życie” uratowało się ok. 5 tys. Żydów, choć zdaniem m.in. Henryka Zimmermanna - znacznie więcej. W tej zakonspirowanej akcji chwalebną rolę odegrali współpracujący ze Sławikiem polscy duchowni, którzy niemal taśmowo wystawiali Żydom metryki chrztu, będące niezbędnym warunkiem wydania żydowskim uchodźcom nowych dowodów przez urzędników Antalla.
Majstersztykiem kamuflażu Sławika i Antalla był założony przez nich w Vácu sierociniec dla blisko 100 sierot żydowskich, noszący oficjalną nazwę: Sierociniec Dzieci Polskich Oficerów. Mimo okupacji niemieckiej Węgier (19 marca 1944 r.) wszyscy jego mieszkańcy przeżyli, co dowodzi, jak dobrze zostały przygotowane drogi ich ewakuacji.
I jakby tego było mało, aresztowany przez Niemców, bity i katowany Sławik zdecydowanie zaprzeczył wszystkim oskarżeniom wobec Antalla. A dotyczyły one m.in. udziału Antalla w organizacji przerzutów polskich żołnierzy z Węgier do Francji i jego opieki nad polskimi Żydami. Ten szlachetny Węgier, nazwany przez uchodźców „Ojczulkiem Polaków”, wielokrotnie potem powtarzał, że Sławikowi zawdzięcza życie.

Powiedzieć światu prawdę o bohaterach II wojny światowej

W 2005 r. w Tel Awiwie po pokazie dokumentu TVP „Henryk Sławik. Polski Wallenberg”, który zrobiliśmy z Markiem Maldisem, Samuel Willenberg, którego żona uratowała się z warszawskiego getta, dobitnie stwierdził: „To jest święta postać! Powtórzę: święta postać! To, czego dokonał ten człowiek, wprost oszałamia! A my o nim nic do tej pory nie wiedzieliśmy. Tymczasem reklamuje się osoby, które przy Sławiku się nie umywają!”. Obecny zaś na tym samym pokazie pracujący w Izraelu ks. prał. Grzegorz Pawłowski wyraził nadzieję, że „Kościół Sławikiem się zainteresuje i kiedyś trafi on na ołtarze”.
Z kolei w 2007 r., korzystając z zaproszenia Konsulatu Generalnego RP w Toronto, przedstawiłem postać i czyny Sławika w Toronto, Ottawie i Montrealu, po czym polskojęzyczna „Gazeta” napisała m.in.: „W czasach, kiedy Polska nie zawsze cieszy się najlepszą opinią, nieznaną do niedawna historię Henryka Sławika powinien poznać cały świat”.
To z pewnością zadanie dla polskich placówek dyplomatycznych. O tym, że „historia Sławika” robi wrażenie i bardzo pomaga w ukazywaniu prawdy o relacjach polsko-żydowskich z okresu II wojny światowej, pozytywnie przekonały się ww. placówki dyplomatyczne w Kanadzie, Konsulat Generalny w Lille i Ambasada RP w Australii, a także Stacja PAN w Wiedniu i Biblioteka Polska w Paryżu. Tą drogą należałoby konsekwentnie pójść dalej, nie czekając na kolejne brutalne oskarżenia w rodzaju: „polskie obozy zagłady”.
Ale i w Polsce dużo jeszcze jesteśmy winni Sławikowi, także na ukochanym przez niego Śląsku. Przykład: gdy w 2010 r. Poczta Polska wyemitowała Kartę pocztową z napisem w językach polskim i węgierskim: „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata/A Világ Igaza: Henryk Sławik i József Antall”, to Oddział PP w Katowicach znalazł się na szarym końcu oddziałów zamawiających te karty. A przecież w tym samym roku - 2010 - dzięki staraniom powstałego w 2008 r. naszego Stowarzyszenia „Henryk Sławik - Pamięć i Dzieło” prezydent Lech Kaczyński w Katowicach pośmiertnie odznaczył Henryka Sławika Orderem Orła Białego, a Józsefa Antalla najwyższym odznaczeniem dla cudzoziemców. Była to więc świetna okazja do spopularyzowania człowieka, który najlepsze lata swego zawodowego życia oddał... Katowicom. Prawdopodobnie brak wiedzy sprawił, że katowicki Oddział PP tych kart zamówił śladową ilość, podczas gdy, jak mi wiadomo, 48-tysięczny nakład Poczta Polska mogła kilkakrotnie zwiększyć.

Pamięć i wdzięczność

Są i pozytywne przykłady. Jesienią br. Zespół Szkół Budowlanych w Rybniku jako trzecia szkoła po Gimnazjum nr 3 w Jastrzębiu-Zdroju i po Gimnazjum nr 18 w Katowicach obierze na swego patrona „Chłopaka z Szerokiej”. Wzorem do naśladowania może też być inicjatywa ks. Marka Pieńkowskiego, prowadzona w imieniu Metropolity Przemyskiego, odpowiadającego za stałą formację księży. Tak ułożył on tegoroczny program, że jeden dzień każdego z trzech spotkań formacyjnych w Opactwie Jarosławskim poświęcił relacjom polsko-węgierskim. Już 150 duchownym tej diecezji miałem możliwość przekazania wiedzy o budującej roli 90 naszych duchownych, jaką odegrali w życiu polskich uchodźców na Węgrzech, i ich cywilnym liderze Henryku Sławiku. Toż to dobry temat na niejedną homilię.
Ale, prawdę mówiąc, w upowszechnianiu wiedzy o takich postaciach jak Henryk Sławik nic nie zastąpi wprowadzenia ich na karty szkolnych podręczników do historii, w których tymczasem nasz bohater jest nieobecny.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: jutro obchody 75. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę

[ TEMATY ]

historia

Cezary p/pl.wikipedia.org

Pomnik Pomordowanych na Wschodzie

Pomnik Pomordowanych na Wschodzie

Jutro w Warszawie odbędą się obchody 75. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę. O godzinie 17.00 przy Pomniku Poległym i Pomordowanym na Wschodzie odprawiona zostanie Msza św. polowa, którą celebrować będzie Biskup Polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.

Po Mszy św. odczytany zostanie apel poległych. Odmówione zostaną także modlitwy w intencji poległych na Wschodzie. Pod pomnikiem zostaną złożone wieńce i wiązanki kwiatów.
CZYTAJ DALEJ

V Kongres Młodych Konsekrowanych pod hasłem „Oto Człowiek”

2025-09-22 09:33

[ TEMATY ]

Licheń

kongres młodych osób konsekrowanych

Emanuel Szymański

Ponad 600 osób z różnych zakonów, zgromadzeń i instytutów świeckich, zarówno żeńskich jak i męskich wzięło udział w V Kongresie Młodych Konsekrowanych, który od 18 do 21 września br. odbywał się w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej w Licheniu Starym. Wszystko po to, by wspólnie się modlić, formować, a także dzielić przeżywaniem powołania, pokazując jednocześnie oblicze młodego i radosnego Kościoła.

Codzienny rytm kongresu był wymagający, ale pozwalał również na momenty wytchnienia i stwarzał okazję do indywidualnej refleksji: wspólna jutrznia z komentarzem do czytań, czas na osobistą modlitwę, konferencje, Eucharystia, spotkania w grupach dzielenia, nieszpory, a wieczorami adoracja. Między tymi punktami natomiast czas na rozmowy i spacery alejkami licheńskich ogrodów.
CZYTAJ DALEJ

Festiwal Mocy 2025 – trzy dni spotkań, muzyki i modlitwy

2025-09-22 13:54

[ TEMATY ]

Festiwal Mocy

Materiał prasowy

„Golec uOrkiestra” zagrali ponad pół godziny dłużej, ksiądz Bartczak rapował z setką uczestników na scenie, a w szczytowym momencie w wydarzeniu uczestniczyło około 2,5 tys. osób – jubileuszowy, piąty Festiwal Mocy zanotował frekwencyjny sukces i obfitował w miłe niespodzianki. Wydarzenie odbywało się w dniach 19-21 września w Miejscu Piastowym.

Tegoroczny Festiwal, odbywający się pod patronatem św. Jana Pawła II, ponownie stał się przestrzenią spotkania, modlitwy i dobrej zabawy. Do Miejsca Piastowego przyjechała młodzież z całej Polski, każdego dnia w różnych aktywnościach brało udział około 1,5 tysiąca uczestników, a w szczytowym momencie – podczas koncertu „Golec uOrkiestra” – Festiwal Mocy gościł około 2,5 tysiąca ludzi. Na scenie oprócz zespołu z Milówki wystąpili również: zespoły „niemaGotu”, „Teleo”, ksiądz-raper Jakub Bartczak oraz influencerzy: Marcin Kruszewski (znany w social mediach jako „Prawo Marcina”) i ksiądz Sebastian Picur.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję