Reklama

Niedziela Lubelska

Krzyż z Giełczwi

Niedziela lubelska 34/2013, str. 8

[ TEMATY ]

krzyż

Ewa Kamińska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzyż dla chrześcijanina jest symbolem wartości, według których należy żyć. To znak naszej wiary na przestrzeni dziejów zaciekle atakowany przez wrogów Chrystusa. Wielokrotnie trzeba było krzyża bronić, walczyć o jego obecność w przestrzeni publicznej. Przykładem walki o krzyż są wydarzenia z 1960 r., kiedy mieszkańcy Nowej Huty bronili przed milicją krzyża postawionego w 1957 r. w miejscu planowanego kościoła. Bohaterów walki o krzyż w komunistycznych czasach było wielu, znaczna ich część do dziś pozostaje anonimowa. Dlatego pragniemy przedstawić okoliczności postawienia krzyża w Giełczwi w 1964 r.

Reklama

Przy skrzyżowaniu dróg, ale już na terenie ogrodu państwa Milanowskich stał krzyż, postawiony jeszcze w XIX wieku. - Bardzo kochałam ten krzyż i razem z mężem dbaliśmy o niego i otoczenie. Posadziliśmy żywopłot, pielęgnowaliśmy kwiaty. Prowadziłam też nabożeństwa majowe - wspomina 93-letnia Katarzyna Milanowska ze wspólnoty „Porcjunkula” Franciszkańskiego Zakonu Świeckich w Lublinie. Jesienią 1964 r. powaliła go wielka wichura. Wiadomo jednak było, że władze nie pozwolą na ustawienie nowego. Pani Katarzyna postanowiła więc wraz z mężem Janem, że potajemnie zrobią nowy i ustawią go w dawnym miejscu. Dzięki pomocy gajowego udało się załatwić asygnatę na dębowe drewno pod pozorem kupna drewna na ogrodzenie. Drewno przywieziono nocą na saniach, by nikt nie widział. Pan Jan pracował w stodole przy obróbce drewna, a żona pilnowała w tym czasie, by nikt tego nie zauważył. Trzeba było też po cichu zdjąć ze starego krzyża wizerunek Jezusa wykonany z blachy. Sąsiedzi myśleli, że ktoś go ukradł. - Mąż był prezesem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego we wsi. Właśnie dostał pismo, że od niedzieli ma wziąć udział w szkoleniu w Lublinie. Pomyślał, że to najlepszy moment na ustawienie krzyża. Poprosił o pomoc brata i kilku sąsiadów. Mieli to zrobić w poniedziałek. Sam miałby alibi, że nic nie wie, bo go nie było we wsi. Niestety, wieczorem przyszedł tylko brat, bo inni obawiali się. Odmówiliśmy dziesiątek Różańca i o godz. 23 wyszliśmy po krzyż. Jakoś załadowaliśmy go na sanie i pojechaliśmy. Na szczęście pies sąsiada nie szczekał i było spokojnie. Na miejscu zsunęliśmy krzyż z sań. Miał ponad 5 m wysokości. Tylko jak go podnieść i wkopać? Mnie nie wolno było nic dźwigać, bo miałam chory kręgosłup i żołądek. Ale jakoś się zaparliśmy, krzyż podnieśliśmy i oparliśmy o lipę. Myślałam, że już nie wytrzymam, bo był bardzo ciężki. Gdy tylko skończyliśmy, szybko poszliśmy do domu. Wówczas stało się coś dziwnego: przestał mnie boleć kręgosłup i nie mam problemów z żołądkiem. I tak jest do tej pory - mówi pani Katarzyna. Krzyż więc stał, ale nie był wkopany w ziemię. Dlatego państwo Milanowscy namówili kilku młodszych sąsiadów, by w nocy wkopali krzyż. Po paru dniach we wsi zjawili się wysłannicy z gminy i Urzędu Bezpieczeństwa. - Mieli ze sobą protokół, w którym było napisane, że na wniosek przewodniczącego Gromadzkiej Rady Narodowej Jan Milanowski - mój mąż, został oskarżony o pobudowanie krzyża. Kazali go podpisać, ale ja odmówiłam. Nic nie podpisałam, a człowiek z UB powiedział, że wyższe władze tutaj zadecydują, co dalej robić. I poszli - wspomina pani Katarzyna. - Tuż przed Wielkanocą, kiedy rozpalałam pod kuchnią, ktoś zapukał do drzwi i powiedział: - Ja w związku z tym krzyżem; musicie go usunąć. Odpowiedziałam: - Nie stawialiśmy, to i nie będziemy usuwać. On na to: - To pójdziemy szukać odpadków drewna. Na szczęście wszystkie resztki wcześniej zebrałam i zakopałam w oborze. Później przez trzy tygodnie przyjeżdżali do wsi, pytali ludzi, węszyli. Przyczepili się sąsiada, że psów nie spuścił, gdy tamtej nocy ktoś wkopywał krzyż. W końcu dali sobie spokój. Pewien człowiek z ZSL powiedział nam, że nikt niczego nie widział, niczego nie udowodnił i sprawa została zakończona. W Wielką Sobotę ksiądz po cichu zawiadomił, że przy okazji święcenia potraw na stół wielkanocny poświęci krzyż - opowiada.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krzyż zrobiony przez Jana Milanowskiego stał 30 lat. Potem postawiono metalowy. - Bardzo chciałam mieć choć cząstkę naszego krzyża na pamiątkę. Pojechałam na wieś i dostałam niezniszczony kawałek drewna. Mój kuzyn, który umiał rzeźbić, zrobił mi z tego drewna dwa krzyże - jeden na ścianę, a drugi mniejszy. Wyrzeźbił też Pana Jezusa z drewna lipowego. I mam te krzyże do dzisiaj. Z mniejszym praktycznie się nie rozstaję. Trzymam go zawsze w dłoni, gdy wychodzę z domu, gdy się modlę i gdy śpię - mówi pani Milanowska.

Bł. Jan Paweł II wołał 6 czerwca 1997 r. w Zakopanem: „Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka”.

2013-08-20 16:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Drzewo Krzyża Świętego

Niedziela zamojsko-lubaczowska 10/2019, str. IV-V

[ TEMATY ]

krzyż

relikwie

Relikwie Drzewa Krzyża Świętego

Łukasz Kot

Relikwiarz Krzyża Świętego z zamojskiej katedry

Relikwiarz Krzyża Świętego z zamojskiej katedry

Krzyż był narzędziem śmierci Jezusa – Syna Bożego. Dziś jest znakiem rozpoznawczym chrześcijan. Towarzyszy im na wszystkich drogach życia, od chrztu aż po śmierć. Relikwie Drzewa Krzyża Świętego są symbolem śmierci, ale i zbawienia

Ewangeliści wskazują, że Jezus został ukrzyżowany około południa, a umarł około godziny 15.00. Jako symbol chrześcijański krzyż został rozpowszechniony po sennej wizji, którą przeżył w 312 r. cesarz Konstantyn. W noc przed bitwą z Maksencjuszem na moście Muliwijskim, nieopodal Rzymu Konstantyn ujrzał płonący krzyż i napis: „In hoc signe vinces” (W tym znaku zwyciężysz). Następnego dnia na jego rozkaz, na tarczach żołnierzy zostały wymalowane krzyże. Konstantyn pokonał przeciwnika. Cesarz ogłosił edykt wolnościowy, kładący tym samym kres prześladowaniom religijnym. Karę śmierci krzyżowej zniósł w 336 r. Obok używania krzyża w architekturze sakralnej, popularne stały się krzyże noszone przez wierzących na piersiach. W Kościele na Zachodzie zaczęto organizować przedstawienia pasyjne umęczonego Jezusa na krzyżu, nabożeństwa pokutne, takie jak Droga Krzyżowa i „Gorzkie żale”.
CZYTAJ DALEJ

Andrzej Bobola uprosił mi uzdrowienie

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Nawet najnowocześniejsze terapie medyczne, rodem z filmów sci-fi, mogą zawieść. Tak było w przypadku Idy Kopeckiej z Krynicy.

U czterdziestodwuletniej kobiety niespodziewanie pojawiły się potworne bóle, promieniujące na całe ciało. Nawet nadrobniejszy dotyk był dla niej niczym cios wymierzony przez zawodowego boksera, a każdy, nawet najmniejszy wysiłek fizyczny przysparzał zmęczenia, jakby wspinała się na Mount Blanc.
CZYTAJ DALEJ

Abp Guzdek do funkcjonariuszy Straży Granicznej: Ojczyznę się kocha, Ojczyzny się nie zdradza

2025-05-16 16:43

[ TEMATY ]

straż graniczna

Abp Józef Guzdek

ks. Łukasz Romańczuk

Abp Józef Guzdek, metropolita białostocki

Abp Józef Guzdek, metropolita białostocki

„Ojczyznę się kocha, Ojczyznę się szanuje, Ojczyzny się nie zdradza ani się jej nie opuszcza - niezależnie od zmieniających się okoliczności” - te słowa metropolity białostockiego, abp. Józefa Guzdka, wybrzmiały podczas Mszy św. sprawowanej w intencji funkcjonariuszy i pracowników Straży Granicznej z okazji 34. rocznicy powołania formacji. Uroczystej liturgii w białostockiej archikatedrze towarzyszyło wręczenie medali „Gloria Caritas”, przyznawanych przez Ordynariat Polowy Wojska Polskiego, jako wyraz uznania za szczególną postawę służby bliźniemu i Ojczyźnie.

W homilii metropolita, odnosząc się do słów Ewangelii, zaznaczył, że zanim Jezus powierzył Piotrowi odpowiedzialność za Kościół, zapytał go o miłość - o to, czy kocha Go bardziej niż inni. Piotr potwierdził swoją gotowość nie tylko słowem, lecz także męczeństwem. „Tylko miłość heroiczna, gotowa na poświęcenie życia, daje prawo do służby najwyższym wartościom” - stwierdził, stawiając pytanie, czy postawa Piotra była wyjątkowa, czy też znalazła kontynuatorów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję