Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Kapłańskie półwiecze

Ze świętującym złoty jubileusz kapłaństwa ks. prał. Stanisławem Bogaczem – proboszczem parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Cięcinie – rozmawia Mariusz Rzymek

Niedziela bielsko-żywiecka 31/2018, str. IV

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Mariusz Rzymek

Sto lat, Księże Jubilacie!

Sto lat, Księże Jubilacie!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mariusz Rzymek: – Co najmocniej utkwiło Księdzu Prałatowi w pamięci z minionych 50 lat?

Ks. Prał. Stanisław Bogacz: – Najlepiej pamięta się ostatnie lata, a te wiążą się z proboszczowaniem w Cięcinie. Nazbierało się tego niemało, bo dokładnie 26 lat. W tym czasie udało się pięknie odrestaurować XVI-wieczny drewniany kościół św. Katarzyny, a nowy, Przemienienia Pańskiego został odpowiednio urządzony i doposażony. Jak tu przyszedłem, była w nim jedynie część ławek i niewiele więcej. Dzięki pracy i zaangażowaniu wiernych wszystko, co potrzebne, znalazło się w jego wnętrzu, jak witraże i nowe organy. Efektem tych wszystkich starań była konsekracja kościoła Przemienienia Pańskiego, do której doszło 5 sierpnia 2006 r.

– Zanim Ksiądz Prałat trafił do Cięciny, po drodze były inne, mniejsze lub większe parafie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Przez te wszystkie lata zbierałem doświadczenie duszpasterskie zarówno w miejskich, jak i wiejskich placówkach. Pracowałem m.in. w Niegowici, Nowej Hucie, Wadowicach oraz w bielskich parafiach: Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Lipniku i Opatrzności Bożej w Białej.

– Utrzymanie dwóch kościołów w parafii, w tym jednego zabytkowego, to nie lada wyzwanie. Jak sobie z tym radzicie?

Reklama

– Znaczna część parafian bardzo sobie ceni ten zabytkowy kościół. Tu nie chodzi jedynie o sentyment, ale o świadomość, że przez wieki był częścią historii tej ziemi i ludzi, którzy ją zamieszkiwali. Gdy dobrych kilka lat temu trzeba było zdecydować, czy go odnawiać i przeprowadzać renowację, wtedy otrzymałem od parafian bardzo duże wsparcie. Byli na tak, i remonty mogły ruszyć. Co ciekawe, obecnie możemy pochwalić się nie tylko pięknie odrestaurowanym drewnianym kościołem, ale także tzw. zagrodą plebańską. Ją udało się wyremontować za pieniądze z programu transgranicznego. Na chętnych do jej obejrzenia czeka sołtys wsi Cięcina Antoni Figura, który mieszka nieopodal.

– Kościół Przemienienia Pańskiego po konsekracji, a świątynia św. Katarzyny po generalnym remoncie. Czy to znaczy, że w Cięcinie na razie spokój z pracami restauracyjnymi?

– Pracy nigdy dość. Na nowym kościele już wymieniliśmy większą część pokrycia dachowego. Do tego dochodzi wymiana tynków na frontach. W kolejce czeka impregnacja gontów modrzewiowych na zabytkowej świątyni. Wszystkie te prace są możliwe dzięki hojności parafian i ogromnemu wsparciu gminy Węgierska Górka, która jest nam bardzo życzliwa.

– Do Cięciny trafił Ksiądz Prałat w dobie przemian ustrojowych. Jak w czasach komunistycznych wyglądało tu duszpasterstwo?

– Parafia starała się o zgodę na budowę kościoła, a to nie było łatwe. Katechizacja odbywała się w salkach przykościelnych. Jakichś specjalnych szykan wymierzonych w życie religijne na szczęście nie było. Starsi te czasy doskonale pamiętają, a młodzi nie za bardzo w te historie wierzą. Są one dla nich zbyt abstrakcyjne. Budowę prowadził ks. Tadeusz Masny, ówczesny proboszcz. I tak jak wielu jemu podobnych, zachodził w głowę, jak zdobyć materiały budowlane i możliwie szybko zakończyć prace przy wznoszonym kościele.

– Złoty jubileusz to czas refleksji, zadumy? Jak Ksiądz Prałat patrzy na swe 50-lecie kapłaństwa?

Reklama

– Przede wszystkim jest to powód do wdzięczności Panu Bogu i ludziom. Niewielu księży z grona moich znajomych dożyło do takiej uroczystości. Mam więc się z czego cieszyć. Mnie udało się to osiągnąć pewnie dzięki temu, że dość wcześnie poszedłem do szkoły. Dziękuję więc Panu Bogu i za życie, i za kapłaństwo.

– Jakie osoby, wydarzenia były dla Księdza Prałata kamieniami milowymi na drodze realizacji kapłańskiej posługi?

– Przez ponad pół roku byłem w Ludowym Wojsku Polskim w jednym plutonie z ks. Jerzym Popiełuszką. Mimo nieciekawej służby miałem więc okazję spotkać wyjątkową osobę. Jako kapłan przypisany do metropolii krakowskiej często stykałem się z bp. Karolem Wojtyłą, co niewątpliwie miało wpływ na mój duchowy rozwój. To z jego rąk przyjąłem sakrament kapłaństwa i przez długie lata był on tym, który mnie i moich kolegów posyłał do posługi w różnych parafiach. Mnie skierował m.in. do Niegowici, gdzie sam rozpoczął swą pierwszą pracę duszpasterską. Kolejną taką nieocenioną osobą był ks. Jan Zając, obecnie piastujący godność biskupią. To on wprowadzał mnie w specyfikę miejskiej parafii w Wadowicach. Z biskupem krakowskim znamy się od szkoły średniej, z seminarium i mogę chyba powiedzieć, że łączy nas do dzisiaj prawdziwa przyjaźń, za co jestem mu wdzięczny.

– Parafia, która jest nacechowana góralską tradycją, mocno różni się od swoich miejskich imienniczek?

– Paradoksalnie niczym się nie różni. I tu, i tam spełnia się te same posługi, tak samo przygotowuje się do kazania, załatwia podobne sprawy w kancelarii. Lud Boży wszędzie jest taki sam. Podobnie rzecz się ma z osobami żyjącymi na marginesie Kościoła i parafii. Pewnie w mieście ten margines jest szerszy, więcej jest w nim anonimowości, co nie znaczy, że Cięcina zupełnie jest go pozbawiona. Nasza parafia jest bardzo duża. Liczy ponad 8 tys. ludzi. Opiekę duszpasterską sprawuje nad nią pięciu kapłanów. Poniekąd jest więc zbliżona do miejskiej parafii, choćby przez fakt, że na jej terenie znajdują się dwa duże osiedla. Dzisiaj zresztą mocno zacierają się różnice między wsią a miastem. Masowa kultura dociera do wszystkich jednakowo. Takie same komórki trzymają w dłoniach dzieci ze wsi, co z miasta. Ciężko jest więc mówić o wyjątkowej specyfice pracy duszpasterskiej w Cięcinie. Ona pewnie w niczym nie różni się od tej, którą prowadzą proboszczowie w innych miejscowościach.

2018-08-01 10:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Neoprezbiterzy 2014

Drodzy diakoni, przyszli prezbiterzy. Niech nigdy nie zdarzy się wam przystąpić do sprawowania Mszy św. w stanie grzechu, czy zachowując grzeszne przywiązania. Niech liturgia będzie zawsze dobrze przygotowana i celebrowana nabożnie. Zachowujcie skrupulatnie przepisy liturgiczne, unikajcie w trakcie Mszy św. rozmów i rozproszeń, dbajcie o szaty liturgiczne i naczynia liturgiczne. Troszczcie się w sposób szczególny o formację ministrantów, o scholę i dekorację Kościoła. To wszystko jest bowiem wyrazem wiary w obecność Chrystusa w Eucharystii, a zarazem wpływa na wiarę naszych wiernych. Postrzegajcie zawsze Mszę św. jako spotkanie Bogiem, a jednocześnie z najlepszym przyjacielem. Bądźcie do tego spotkania zawsze przygotowani i przeżywajcie je jak największe święto, bez względu na to, czy jest to dzień powszedni czy niedziela. Idźcie na Jego spotkanie z zapaloną latarnią wiary i przyodziani w odświętne szaty – mówił do kandydatów do kapłaństwa bp Krzysztof Nitkiewicz.
CZYTAJ DALEJ

Koronka na ulicach miast świata – modlitwa, która zmienia rzeczywistość

2025-09-26 21:02

[ TEMATY ]

Koronka na ulicach miast

Koronka do Bożego Miłosierdzia

Bożena Sztajner/Niedziela

Od 2008 roku na skrzyżowaniach miast i ulic na świecie rozbrzmiewa Koronka do Miłosierdzia Bożego. Podobnie będzie w najbliższą niedzielę 28 września o 15:00, gdy wierni znów staną razem w rocznicę beatyfikacji ks. Michała Sopoćki, aby modlić się o pokój i miłosierdzie dla świata. „Co roku udaje się nam gromadzić sporą rzeszę wiernych na całym świecie” – powiedział Radiu Watykańskiemu-Vatican News Tomasz Talaga, współorganizator akcji „Koronka na ulicach miast świata”.

Inicjatywa publicznej modlitwy Koronką do Miłosierdzia Bożego zapoczątkowano w 2008 roku w Łodzi. Impulsem stał się 28 września 2008 roku i beatyfikacja ks. Michała Sopoćki, spowiednika św. siostry Faustyny Kowalskiej. Jak podkreślił Tomasz Talaga, choć sama modlitwa trwa zaledwie kilkanaście minut, jej znaczenie jest duże, ponieważ odbywa się w przestrzeni publicznej. Wierni wychodzą na ulice, by prosić Boga o miłosierdzie dla rodzin, wspólnot i całych miejscowości.
CZYTAJ DALEJ

Niskie zainteresowanie edukacją zdrowotną na Podhalu; w wielu szkołach lekcji tego przedmiotu nie będzie

2025-09-26 21:26

[ TEMATY ]

edukacja zdrowotna

Adobe Stock

GIEWONT

GIEWONT

W podhalańskich szkołach zainteresowanie nowym przedmiotem edukacja zdrowotna jest minimalne – wynika z danych zebranych w gminach regionu. W niektórych szkołach podstawowych zajęcia będą się odbywać tylko dla jednego ucznia, a w większości szkół średnich w ogóle ich nie będzie.

W Zakopanem w największej szkole ponadpodstawowej – Zespole Szkół Hotelarsko-Turystycznych im. Władysława Zamoyskiego, gdzie kształci się ponad 1 tys. uczniów – wszyscy zrezygnowali z edukacji zdrowotnej. Podobnie w Zespole Szkół Budowlanych im. Władysława Matlakowskiego nie znalazł się żaden chętny. W Liceum Ogólnokształcącym im. Oswalda Balzera w mieście pod Giewontem z spośród ok. 400 uczniów tylko 24 zadeklarowało udział w zajęciach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję