Reklama

Kościół

Na Mont Blanc z Dekalogiem

Głosić Dziesięć przykazań Bożych z Dachu Europy? Dlaczego nie? Kilka osób związanych z ideą projektu Dekalog wniosło na Mont Blanc tablice z Dekalogiem, by w ten sposób przypomnieć o najważniejszych przykazaniach, które Bóg dał przez Mojżesza wszystkim ludziom, a o których coraz mniej Europejczyków pamięta.

Niedziela Ogólnopolska 33/2018, str. 10-11

[ TEMATY ]

Dekalog

Aleksandra Malejonek

Na Mont Blanc z Dekalogiem i flagą Ruchu „Europa Christi”

Na Mont Blanc z Dekalogiem i flagą Ruchu „Europa Christi”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Darek Malejonek, Karol Cierpica, ks. Krzysztof Ciebień, Radek Grabowski, Piotr Grabowski, Łukasz Pędzimąż – to niektórzy członkowie niezwykłej ekipy, która na przełomie lipca i sierpnia 2018 r. wyruszyła na najwyższy szczyt Europy – Mont Blanc, zwany Dachem Europy.

Zaczęło się od muzyki

Wyprawa była kontynuacją projektu Dekalog, w ramach którego tablice w inne miejsca świata zanosił m.in. Marek Kamiński. Podróżnik zaczął od Giewontu, gdzie wniósł je w dniu rozpoczęcia pielgrzymki papieża Franciszka do Polski, potem trafiły one również na biblijną górę Synaj w Ziemi Świętej. Wyprawy związane z zanoszeniem tablic Dekalogu są częścią projektu Dekalog. A wszystko zaczęło się od muzyki. Dziesięć przykazań Bożych miała przypomnieć płyta „Decalogue/Dekalog”, której utwory – różnych wykonawców i kompozytorów – nawiązują do kolejnych przykazań. Zagrali na niej m.in.: Michał Lorenc, Michael Patrick Kelly, Marcin Pospieszalski, Luxtorpeda, Levi Sakala, „Maleo” (szerzej o albumie pisaliśmy w kilku wydaniach „Niedzieli” z lat 2016-18). Ta płyta zainspirowała twórców i wydawców do pójścia dalej, czego efektem było wniesienie tablic na Giewont, Synaj, a teraz na Mont Blanc.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tablice

Tablice Dekalogu zostały wykonane przez artystę Kamila Drapikowskiego. Na co dzień są przechowywane w monasterze w Grabowcu (powiat wejherowski), należącym do małych sióstr od Betlejem, od Wniebowzięcia Najświętszej Dziewicy Maryi i od św. Brunona – to jedyne miejsce tej wspólnoty zakonnej w Polsce. W macierzystym klasztorze wspólnoty, który mieści się w sercu ziemi kartuzów w Grand-Chartreuse k. Grenoble we Francji, podróżnicy znaleźli miejsce na nocleg.

Modlitwa za Europę

Ekipa, która wyruszyła na Mont Blanc z tablicami Dziesięciu Przykazań, tam, na najwyższym szczycie Alp, powierzała Bogu w modlitwie Europę, prosząc, żeby wróciła do Dekalogu, odkryła jego głęboki sens i mądrość. To przypomnienie znaczenia Bożych przykazań w życiu człowieka. Każdej z takich wypraw towarzyszą konkretna intencja, gorliwa modlitwa, a także cel. W tym roku projekt Dekalog wpisuje się w obchody 100-lecia niepodległości Polski. Projekt wspiera też działania Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które m.in. pomaga chrześcijanom żyjącym w najbardziej zapalnych rejonach świata. Obecny na wyprawie ks. Waldemar Cisło – dyrektor sekcji stowarzyszenia i pozostała część ekipy, która nie podjęła wspinaczki, modlili się w klasztorze u małych sióstr od Betlejem, od Wniebowzięcia Najświętszej Dziewicy Maryi i od św. Brunona. Odkrywali pobliskie szlaki górskie. Kilka osób skorzystało z wjazdu z Chamonix kolejką na wysokość 3880 m n.p.m. pod Mont Blanc.

Reklama

Radek Grabowski, inicjator płyty i wypraw, zwraca uwagę na okładkę płyty „Decalogue/Dekalog”, którą przygotował Damian Styrna. – Nawiązuje ona do podróży, które próbujemy realizować – mówi. – Wcześniej Giewont, góra Synaj, teraz Mont Blanc. Zdobywamy szczyty nie tylko w sensie fizycznym, ale przede wszystkim w sensie duchowym. Dla mnie mobilizacją i inspiracją jest życie innych ludzi, m.in. takich jak Karol – weteran z Afganistanu czy „Maleo”. W dzisiejszym świecie trzeba bardzo mocno przypominać o wartościach chrześcijańskich. Grupa zrzeszona w projekcie Dekalog znalazła na to sposób. Wszyscy jesteśmy potrzebni Panu Bogu w Jego planach. Każdy z nas może dołożyć swoją „cegiełkę”, żeby zmieniać świat – przekonuje.

Jezus był tam z nami

– Przeżywaliśmy Eucharystię i adorację na samej grani, pod Mont Blanc. Szczyt był za naszymi plecami, może kilkaset metrów – coś niezwykłego! – z ekscytacją opowiada kolejny uczestnik wyprawy Karol Cierpica. – Modliliśmy się za Europę. Zanieśliśmy wszystkie nasze intencje. Bogu dziękowałem za ocalenie mi życia, modliliśmy się za Michaela oraz za wszystkich 44 polskich żołnierzy, którzy zginęli w Afganistanie (Karolowi w czasie misji w Afganistanie życie uratował amerykański żołnierz Michael Oflis, który sam zginął podczas tej akcji). – To była manifestacja wiary, ewangelizacja. Tam, na szczycie Dachu Europy, byliśmy szczególnymi świadkami. Wspinanie się na tę górę to przypomnienie, że w życiu, każdego dnia, winniśmy się „wspinać” z Dekalogiem. Piękna pogoda, słońce, śnieg. Tam mocno poczułem, że Dekalog to jest właśnie to! Nie łam Bożych zasad, zmieniaj świat w inny sposób. Kochaj swoją rodzinę. Mów o Bogu w Twoim życiu. Przechodzące grupy wspinaczy, turyści obserwowali nas, dziwiła ich sprawowana w tym miejscu Eucharystia. Ks. Krzysztof Ciebień, kapłan alpinista, odprawił Mszę św. w intencji odnowy wiary w Europie. Podczas homilii przypomniał, że nie jest istotne wniesienie na szczyt tablic z wyrytym Dekalogiem, ale ważne jest, by te prawa zdobyć w swoim sercu i w codziennym życiu. Żeby Dekalog i Boże zasady były na pierwszym miejscu, bo wtedy, kiedy On jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na miejscu właściwym.

Reklama

Darek „Maleo” Malejonek przyznaje, że pierwszy raz był w tak wysokich górach. – Jak się idzie ścieżką na szerokość nóg, gdzie z jednej i z drugiej strony jest przepaść, a śnieg jest tak miałki, że się topi i nie masz oparcia, to jest moment, kiedy musisz przełamać strach i zawierzyć – opowiada. – Szliśmy w 9 osób na jednej linie! Był cel: odprawić na grani Eucharystię, żeby zawierzyć Europę Panu Bogu, dać świadectwo tego, że Dekalog jest ciągle aktualny, że jest mapą drogową człowieka, instrukcją obsługi życia. Dziś widać, że Europa nie radzi sobie ze złem. Ma dwie drogi: albo zło pokonać, idąc za Jezusem Chrystusem, zawierzając się Jemu, albo zaprzeczyć Prawdzie. Wyprawa była dla wszystkich dużym wysiłkiem. W drodze towarzyszyły mi w głowie słowa piosenki: „(...) nie poddawaj się, nigdy nie mów nie (...) to się nie ma prawa udać” czy „Alibi”. Tak naprawdę my mieliśmy alibi na to szaleństwo... Dekalog jest jak termometr, pokazuje nam, jaki jest stan naszego duchowego organizmu, w jakiej jesteśmy kondycji jako ludzie. Tymczasem Europa zbiła ten termometr i nie wie, jak mocno jest chora, dlatego na jej najwyższym szczycie modliliśmy się za nasz kontynent. Z góry bardziej widać szczodrość Pana Boga, który stworzył tak piękny świat dla nas. Patrząc na niego, doświadczasz Bożej miłości. Miałem tam radość dziecka, to nieprawdopodobne uczucie – dzieli się Darek Malejonek.

Reklama

Przykład pociąga

Kolejny uczestnik wyprawy to Jacek Urbanowicz. Z Radkiem Grabowskim łączy go praca zawodowa, kocha góry, więc wyprawa w Alpy to takie kolejne wyzwanie. – To zrządzenie losu, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu. Msza św. na grani i zdobycie tego szczytu w dużej grupie to niesamowite doświadczenie. Już sama wysokość sprawiła, że byliśmy trochę bliżej niebios – opowiada Jacek.

Aleksandra Malejonek to jedyna kobieta w ekipie. – Nie wspinałam się nigdy wcześniej – opowiada. – Było dużo lęku, ta przepaść z jednej i z drugiej strony, mocny start. Tata powiedział mi o tym projekcie, a ja odpowiedziałam: idę. Wspaniały był cel – przypomnienie o Dekalogu. To była niesamowita lekcja pokory wobec natury i walka ze strachem i zmęczeniem. Byłam bliżej Boga niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas Eucharystii tam, na górze, modliłam się za młodych, żeby Bóg na nowo rozpalał w ich sercach pragnienie zbliżenia się do Niego. Myślę, że jeszcze tam wrócę, silniejsza o te doświadczenia. Po tej Eucharystii, kiedy zawierzyliśmy Bogu całą Europę, nie było już takiego lęku jak przy wchodzeniu. Totalnie zawierzyliśmy też Bogu swoje życie.

Pod okiem profesjonalisty

Opiekunem wyprawy był alpinista, taternik Łukasz Pędzimąż. Pierwszy raz pilotażowo zdobył szczyt Mont Blanc w październiku ub.r. – Nie odbieram tej wyprawy jako zrealizowany cel. Każde wyjście w góry jest inne i daje szczęście, niezależnie od tego, czy wejdziesz na szczyt, czy nie. Droga zawsze czegoś uczy, zawsze coś odkrywasz. Odkrywasz siebie, górę, swoje słabości, ale i swoje mocne strony. Tym razem było coś jeszcze – tablice Dekalogu. To niesamowite doświadczenie – spotkanie księdza na szczycie góry, podczas Eucharystii, księdza, który wcześniej wędrował z nami! Wszyscy czuliśmy się braćmi. Jeśli patrzeć na skalę trudności, wejście było łatwe. Jednak dla osób, które robiły to po raz pierwszy, to był wyczyn. To był ich prawdziwy Everest. Po raz pierwszy byli w rakach, używali czekanów, byli na asekuracji. Musieli ze sobą iść połączeni w jedno ogniwo, jedną liną. To też łączy. Poświęcili blisko rok na przygotowanie się do tej wyprawy.

Reklama

Inspiracje

Projekt Dekalog, dzięki Radkowi, przyciąga niesamowitych ludzi i rozpala w nich pragnienie tworzenia kolejnych inicjatyw promujących Boże przykazania. Jednym z takich wydarzeń był wernisaż „Dekalog w obrazach”, odbywający się w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie.

Niedługo, bo 16 października br., w Rzeszowie z okazji 40.  rocznicy wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża – z inicjatywy Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Ruchu „Europa Christi” i Tygodnika Katolickiego „Niedziela” – odbędzie się koncert „Dekalog”, na który już teraz zapraszamy.

2018-08-14 11:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy przestrzeganie przykazań sprzeciwia się wolności osobistej?

Pytanie czytelnika:
Czy przestrzeganie przykazań sprzeciwia się wolności osobistej?

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję