Przemienienie Pańskie zostało utrwalone przez wszystkich Ewangelistów. Jedynie św. Jan w swojej Ewangelii w żaden wyraźny sposób nie nawiązał do tego, co się wydarzyło na szczycie wzgórza, które tradycja Kościoła nazywa górą Tabor. Na przestrzeni wieków wiele osób zastanawiało się, dlaczego Jan, jako naoczny świadek tego wydarzenia, nie zdecydował się podzielić swoimi przeżyciami na kartach Ewangelii. Być może wynikało to wprost z nakazu, który Piotr, Jakub i Jan otrzymali od Mesjasza: „(...) przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali, co widzieli” (Mk 9, 9). Ponadto obecni na szczycie uczniowie byli tak przerażeni, że nie wiedzieli, co powiedzieć. Fakt przestraszenia się uczniów i zadziwienia zaistniałą sytuacją potwierdzają wszyscy trzej Synoptycy. Z relacji Łukasza wiemy, że Piotr i synowie Zebedeusza w kolejnych dniach milczeli i z nikim nie podzielili się tym, co ujrzeli (por. Łk 9, 36). Zatopionym w przemyśleniach i strachu uczniom Jezus postanawia jednak dać wskazówkę, która jednocześnie staje się kluczem do właściwego spoglądania na tajemnicę przemienienia Pańskiego. Otóż Jezus nakazuje milczenie aż do momentu, kiedy „Syn Człowieczy podniesie się z martwych” (por. Mt 17, 9).
Doświadczenie Piotra
Reklama
Nie wiemy, jak silne wrażenie przemienienie Pańskie wywarło na Jakubie i Janie. Nieco więcej możemy natomiast powiedzieć o doświadczeniu św. Piotra. Po pierwsze, ten prosty rybak osobiście wspomina o tym w swym drugim liście: „Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale [nauczaliśmy] jako naoczni świadkowie Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej” (2 P 1, 16-18). Wiara Piotra dzięki tajemniczemu z pozoru wydarzeniu na górze Tabor została umocniona. Warto zauważyć nieprzypadkowy kontekst czasowy przemienienia Jezusa. Ewangeliści zaznaczają, że działo się to kilka dni po pierwszej zapowiedzi męki i śmierci Jezusa. W ten sposób Mesjasz chciał przygotować swoich najbliższych uczniów do wydarzeń Wielkiego Tygodnia i jednocześnie podkreślić, że cierpienie i śmierć Zbawiciela można zrozumieć jedynie w kluczu zmartwychwstania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Trzy góry
Pomocna staje się perspektywa geograficzna. Każde ze wspomnianych wydarzeń można konkretnie zlokalizować. Na początku Jezus wraz z Apostołami wędruje daleko na północ, aż do podnóża góry Hermon. Tam właśnie, po ustanowieniu Piotra opoką, na której wzniesie się Kościół, Chrystus po raz pierwszy zapowiada czekające Go cierpienie i śmierć. Następnie, wędrując w stronę Miasta Świętego, co szczególnie dobrze opisuje Ewangelia według św. Łukasza, której ważnym motywem jest zmierzanie ku Jerozolimie, Jezus wraz z Piotrem, Jakubem i Janem wchodzi na górę Tabor. Ma to miejsce kilka dni po zapowiedzi z Cezarei Filipowej. Wreszcie, po zapowiedzi i przemienieniu, nadchodzi czas wypełnienia Pisma. Jezus po okrutnej męce oddaje swoje życie na Kalwarii. W ten sposób trzy góry: Hermon, Tabor i Kalwaria stają się ponadczasowym symbolem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. W tym samym duchu wypowiada się Katechizm Kościoła Katolickiego: „Przemienienie Chrystusa ma na celu umocnienie wiary Apostołów ze względu na przyszłą mękę, wyjście na «wysoką górę» jest przygotowaniem do wejścia na Kalwarię. Chrystus, Głowa Kościoła, ukazuje to, co zawiera Jego Ciało i czym promieniuje w sakramentach: «nadzieję chwały» (Kol 1, 27)” (n. 568).
Reklama
Z czasów mojej posługi szpitalnej wobec osób chorych na nowotwór pamiętam ojca, który dowiedziawszy się, że zostało mu kilka miesięcy życia, postanowił wykorzystać ten czas na to, aby jak najlepiej przygotować do życia swoje niepełnoletnie dzieci. Mówił im o trudnościach, które je spotkają, ostrzegał przed wieloma sprawami i próbował wyznaczyć jakiś kierunek dla ich życia. Często również prosił swoje dzieci o to, by były przez całe życie blisko Boga, ponieważ dzięki temu po śmierci wszyscy będą mogli spotkać się już na zawsze w niebie. To, oczywiście, nie jest idealne porównanie, niemniej jednak dobrze obrazuje fakt, że zakorzeniona w miłości zapowiedź i obietnica tego, co ma nadejść, może ożywić nadzieję i wprowadzić do serca nadzieję i pokój.
Przemiana ciała czy wnętrza?
Zdając sobie sprawę z tego, co się wydarzyło, możemy zapytać o przyczynę. Czym było przemienienie, skoro jego znaczenie jest tak ogromne? Warto po raz kolejny zajrzeć do wspomnień św. Piotra, tym razem zapisanych na kartach Ewangelii wg św. Marka. Odnajdujemy tam kilka szczegółów, które mówią o wyjątkowości i majestacie przemienienia Jezusa. Z relacji tej dowiadujemy się, że Jezus „przemienił się” wobec obecnych tam uczniów. Oryginalny tekst grecki używa terminu metemfothe. Łatwo odnaleźć konotację z tak często używanym dzisiaj słowem „metamorfoza”, jednakże współcześnie mówi się o metamorfozie, gdy chce się podkreślić czyjąś radykalną przemianę w wyglądzie zewnętrznym. Przemienienie Jezusa miało jednak charakter dużo głębszy, dotyczyło bowiem wnętrza i całej istoty. Wielu egzegetów obrazowo stwierdza, że w ten sposób Jezus niejako „uchylił okienko” i uczniowie mogli doświadczyć piękna i nieskazitelności, które niesie ze sobą zmartwychwstanie. Zresztą swoimi słowami pragnęli wyrazić to Ewangeliści, pisząc, że odzienie Jezusa stało się lśniąco białe, tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.
W sposób bardzo pogłębiony przemienienie Jezusa wyjaśnia św. Paweł w Liście do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi” (Flp 2, 6-7). Już w czasach Ojców Kościoła podkreślano, że Jezus przez tajemnicę Wcielenia przyjął ludzką naturę, aby ludzie mogli uczestniczyć w naturze Boskiej. Wydarzenie przemienienia jest jednocześnie przygotowaniem i obietnicą. Jezus, widząc niezrozumienie wobec zapowiedzi męki i cierpienia, ukazuje zadatek tego, co wydarzy się po zmartwychwstaniu. Piotr zapamiętał tę lekcję. I choć zdarzały mu się nadal potknięcia i upadki, to pamięć o tym, co przeżył na górze Tabor i czego będzie mógł doświadczyć po zmartwychwstaniu, na stałe zakotwiczyła się w jego świadomości i nauczaniu. Najlepszym tego dowodem jest spotkanie z Szawłem, który gdy uwierzył w Chrystusa, wrócił do Jerozolimy. Piotr wraz z innymi Apostołami dzieli się swoją wiarą, opowiadając przede wszystkim o Zmartwychwstaniu i Eucharystii – w ten sposób podkreślił, że ziemskiego życia Jezusa nie można zrozumieć bez odniesienia do Zmartwychwstania.