Tu i ówdzie próbujemy robić korektę hasła Roku Jubileuszowego. Nie wystarczy bowiem powiedzieć, że jesteśmy pielgrzymami nadziei, ponieważ dokładnie mówiąc, jesteśmy pielgrzymami ku nadziei. Bo nadzieja nie jest czymś automatycznym, całkowicie niezależnym od naszych działań i postaw. Święci często porównywali nadzieję do lotu ptaka. Bóg dał ptakom skrzydła, ale żeby wzlecieć w górę, każdy ptak musi nimi poruszać. Pan Bóg daje nam nadzieję i jest ona Boską cnotą, ale musimy tę cnotę przyjąć, pielęgnować i praktykować.
Reklama
Ze względu na rozpoczęty już rok szkolny chciałbym kilka słów poświęcić nadziei w życiu nauczycieli i wychowawców. Nie mamy chyba wątpliwości, że nadzieją świata na przyszłość są ludzie młodzi. Przyszłość zależy nie tylko od techniki, organizacji życia, poziomu dobrobytu, ale przede wszystkim od tych, którzy dziś są uczniami naszych szkół. To oni za kilka lat będą kreować rzeczywistość. Skoro tak, to współtwórcami tej nadziei są nauczyciele i wychowawcy. Chciałbym powiedzieć każdemu nauczycielowi, że jest naszą nadzieją na przyszłość. Beznadziejni nauczyciele nie mogą dać nadziei ani samym wychowankom, ani ich rodzicom, ani całemu społeczeństwu. Wszyscy pamiętamy z dzieciństwa nauczycieli, którzy zarażali nas swoją pasją, którzy dawali nam świadectwo dojrzałego i radosnego życia, uczyli, jak sobie radzić z problemami, jak wychodzić z kryzysów. Po prostu byli naszymi autorytetami ze względu nie tylko na przekazywaną wiedzę, ale też na promieniowanie nadzieją. Zdumiewali nas tym, że wierzyli w to, co mówią, co robią, do czego nas wychowują. Dziś z pewnością też nie brakuje takich wychowawców. To byłby największy kryzys edukacji, gdyby nauczyciele stracili nadzieję. Wychowawcy, którzy nie mają nadziei, wychowują bowiem ludzi bez nadziei. Metafora lotu ptaka odnosi się więc bardzo mocno do nauczycielskiego powołania. Jak nikt inny powinni oni dbać o skrzydła nadziei, a jeszcze bardziej powinni nimi tak poruszać, aby z odwagą szybować ponad to, co chwilowe, zmienne, przyziemne i dołujące.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nauczyciele pracujący w szkole, która była, jest i pewnie będzie poligonem dla wciąż nowych reform, zmieniających się prądów pedagogicznych i nowych ideologii, potrzebuje jakiegoś „nadspojrzenia”, odwagi samodzielnego myślenia, a przede wszystkim oparcia swojej pracy na niezmiennych wartościach. Służąc młodym, których mentalność zmienia się w tempie dotychczas niespotykanym, nauczyciel potrzebuje adekwatnej antropologii, wiary w ludzkie życie i godność każdego człowieka oraz w to, że Bóg „schował” w każdym z uczniów skarb jego potencjałów, talentów, możliwości. Polskie słowo „wychowanie” najlepiej bowiem siebie definiuje. Wychowanie to nie jakiś autorski projekt nauczyciela, ale jego umiejętność wydobywania z ucznia tego, czym obdarował go Stwórca. Dużo mówimy o wychowaniu religijnym uczniów, słusznie walczymy o ich prawa, by mogli uczyć się religii w szkole. Również słusznie próbujemy obudzić w rodzicach ich podmiotową rolę w decydowaniu o kierunkach wychowania i kształcenia ich dzieci w szkołach. Nie możemy jednak zapomnieć o nauczycielach, o ich powołaniu i formacji. Bo skąd nauczyciel ma czerpać nadzieję – tak silną, aby jej wystarczyło nie tylko dla niego samego, ale i dla każdego wychowanka, przed którym staje?
Szkoła potrzebuje nauczycieli wierzących, nie tylko ze względu na ich własne zbawienie i świętość, ale również ze względu na potrzeby uczniów. Prawdziwie i mądrze wierzący nauczyciel jest wielką gwarancją właściwej formacji uczniów i budowania w nich nadziei. Mamy szczęście w Polsce do wielu nauczycieli, którzy nie wstydzą się Pana Boga i swojej wiary. Warto ich zachęcić do dalszego pogłębiania i rozwoju wiary. To również bardzo ważne zadanie dla Kościoła. Będzie wielkim zaniedbaniem w naszych diecezjach i parafiach, jeśli zabraknie nam propozycji i przestrzeni dla duszpasterstwa nauczycieli i wychowawców. Niech początek nowego roku szkolnego będzie również początkiem całorocznej formacji duchowej dla nauczycieli, kontynuowaniem tej formacji tam, gdzie ona już się dokonuje, a zapoczątkowaniem tam, gdzie jej jeszcze nie ma. Tylko Pan Bóg może dać nam skrzydła nadziei i taką zdolność poruszania nimi, aby umieć szybować ku niebu i pomagać innym odbić się od ziemi. Jakże bardzo takich skrzydeł potrzebują nauczyciele i wychowawcy!